Nigdy nie odmówiłeś mi... (ZH)

20 1 0
                                    

ZAGUBIONY HEROS

"Annabeth zwróciła się do Chejrona.

- Tylko nie Kronos. Błagam, powiedz, że to nie on.

Centaur był przygnębiony. Chwycił Piper za nadgarstek, mierząc jej puls. W końcu powiedział:

- To nie Kronos. To już nam nie grozi. Ale...

- Ale co? - zapytała Annabeth.

Chejron zamknął torbę z lekami.

- Piper musi odpocząć. Później o tym pomówimy.

- Albo teraz - odezwał się Jason. - Panie Chejronie, powiedział mi pan, że nadchodzi największe zagrożenie. Ostatni rozdział. Przecież nie ma pan na myśli czegoś gorszego od armii tytanów, prawda?

- Och - powiedziała cicho Rachel. - Och. O matko. Ta kobieta to Hera. Oczywiście. Jej domek, jej głos. I w tym samym momencie ukazała się Jasonowi.

- Hera? - warknęła Annabeth takim głosem, jakby chciała wystraszyć Seymoura. - To ona przez ciebie przemówiła? Ona zrobiła to Piper?

- Myślę, że Rachel ma rację - powiedział Jason. - Ta kobieta rzeczywiście wyglądała jak bogini. I miała pelerynę z koziej skóry. To symbol Junony, prawda?

- Ach, tak?  - burknęła Annabeth. - Pierwsze słyszę.

Chejron niechętnie pokiwał głową.

- Junony, rzymskiego odpowiednika Hery. Hery wojującej. Kozia skóra była symbolem rzymskiego żołnierza. 

- Więc Hera jest w jakimś więzieniu?- zapytała Rachel. - Kto mógłby to zrobić królowej bogów?

Annabeth skrzyżowała ręce na piersiach.

- No cóż, ktokolwiek to zrobił, to chyba powinniśmy mu być za to wdzięczni. Skoro zdołali zamknąć Herę..

- Annabeth - przerwał jej Chejron - ona jest jedną z Olimpijczyków. Jest jakby spoiwem scalającym rodzinę Bogów. Jeśli naprawdę została uwięziona i grozi jej unicestwienie, to całemu światu grozi coś, co może zachwiać jego fundamentami. Naruszyłoby to stabilność Olimpu, a to zawsze jest bardzo niebezpieczne, nawet w najlepszych czasach. A skoro Hera poprosiła Jasona o pomoc...

- Świetnie - burknęła Annabeth. - No dobrze, wiemy, że tytani mogą uwięzić boga, prawda? Kilka lat temu Atlas porwał Artemidę. A według dawnych opowieści bogowie z powodzeniem zastawiali na siebie nawzajem pułapki. Ale coś gorszego od tytana...

Jason spojrzał na głowę Lamparta. Seymour oblizywał wargi, jakby bogini smakowała mu bardziej od kiełbasek dla psów.

- Hera powiedziała, że po to, żeby mnie zaalarmować, gromadziła energię przez cały miesiąc.

- I od miesiąca Olimp jest niedostępny - dodała Annabeth. - A więc bogowie muszą wiedzieć, że dzieje się coś złego.

- Ale dlaczego zużyła tyle energii, żeby mnie tu ściągnąć?  -zapytał Jason. - Odebrała mi pamięć, sprawiła, że nagle znalazłem się wśród uczniów Szkoły Dziczy jadących na wycieczkę do Wielkiego Kanionu, i zeslała ci sen, w którym kazała wam zabrać mnie stamtąd. Dlaczego jestem taki ważny? Dlaczego nie wystrzeliła jakiejś rakiety alarmowej dla innych bogów, żeby się dowiedzieli, gdzie ona jest, i sami ją uwolnili?

- Bogom potrzebni są herosi, aby spełniali ich wolę tu, na ziemi - powiedziała Rachel. - Mam rację, prawda? Ich losy są zawsze splecione z losami półbogów.

- To prawda - zgodziła się Annabeth - ale Jason trafił w sedno. Dlaczego on? Dlaczego odebrała mu pamięć?

- I ta Piper...ona też jest w to wplątana - dodała Rachel. - Hera do niej też przemówiła. "Uwolnij mnie". No i... Annabeth, to musi mieć coś wspólnego ze zniknięciem Percy'ego.

Annabeth utkwiła wzrok w Chejronie.

- Dlaczego jesteś taki spokojny, Chejronie? Co nas czeka?

Twarz starego centaura jakby się postarzała o dziesięć lat w ciągu kilku minut. Pogłębiły się zmarszczki wokół jego oczu.

- Moja droga, nie mogę ci na to odpowiedzieć. Bardzo mi przykro.

Annabeth zamrugała.

- Jeszcze nigdy... nigdy nie odmówiłeś mi odpowiedzi. Nawet wtedy, kiedy chodziło o tę ostatnią Wielką Przepowiednię...

- Będę w swoim gabinecie. - Głos miał posępny. - Muszę mieć trochę czasu przed kolacją, żeby to wszystko przemyśleć. Rachel, będziesz czuwać przy tej dziewczynie? Jak zechcesz, to wezwij Argusa, żeby ją przeniósł do izby chorych. I, Annabeth, powinnaś porozmawiać z Jasonem. Opowiedz mu o... o greckich i rzymskich bogach.

- Ale...

Centaur obrócił swój wózek i wytoczył się na korytarz. Annabeth spojrzała za nim ze złością, mrucząc coś po grecku, a Jason wyczuł, że nie są to komplementy pod adresem centaurów. "

strona 93-95

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now