Rodzina (SN)

11 0 0
                                    

" Jutro, może po jutrze, przybędą tu jego towarzysze z Obozu Herosów. Przywiązał się już do Obozu Jupiter, ale nie mógł się doczekać spotkania z Annabeth. Tęsknił za swoim dawnym życiem - w Nowym Jorku i w Obozie Herosów - ale coś mu mówiło, że nie tak szybko powróci do domu. 

[...]

- Dlaczego ja? Ciebie i mnie nigdy nic nie łączyło. Dlaczego chciałaś mieć w swojej drużynie czarną owcę?

- Bo cię znam, Percy Jacksonie. Jesteś impulsywny, to prawda, ale kiedy chodzi o twoich przyjaciół, stajesz się stanowczy i stały jak igła kompasu. Jesteś niezachwianie lojalny i wzbudzasz lojalność w innych. Jesteś klejem, który zjednoczy was siedmioro.

- Wspaniale - rzekł Percy. - Zawsze chciałem być klejem.

[...]

Hazel i Frank wymienili niespokojne spojrzenia, jakby już o tym rozmawiali.

- Percy... - odezwał się Frank. - Jeśli chcesz, żebyśmy ci towarzyszyli, pójdziemy z tobą. Ale czy jesteś tego pewny? To znaczy... wiemy, że masz mnóstwo przyjaciół w tamtym obozie. I możesz teraz wybrać sobie, kogo chcesz, w Obozie Jupiter. Jeśli nie znajdziemy się w tej siódemce, pogodzimy się z tym...

- Chyba żartujesz! Myślisz, że opuściłbym swoją drużynę? Po kiełkach Runo, po uciecze przed ludożercami, po ukrywaniu się pod niebieskimi udami giganta na Alasce? Wyluzuj!

Napięcie opadło. Wszyscy troje zaczęli się zaśmiewać, może trochę za bardzo, ale czuli taką ulgę, że wciąż żyją, słońce tak miło grzało i na zboczach wzgórz nie pojawiały się żadne złowrogie twarze - przynajmniej w tej chwili.

[...]

- Półbogowie z Obozu Herosów już współpracowali z Obozem Jupiter. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Ubiegłego lata, podczas wojny tytanów, kiedy zaatakowaliście górę Othrys, my broniliśmy góry Olimp na Manhattanie. Ja sam pokonałem wtedy Kronosa.

Reyna cofnęła się, o mało nie potykając się o własną togę.

- Ty... co?!

- Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale myślę, że zasłużyłem na wasze zaufanie. Jestem po waszej stronie. Hazel i Frank... jestem pewny, że zamierzają mi towarzyszyć w tej misji. Pozostałych czworo już zmierza tutaj z Obozu Herosów. Jest wśród nich Jason Grace, wasz dawny pretor.

[...]

- Percy - odezwała się Hazel - przysiągłeś na własne życie. Rzymianie potraktowali to poważnie. Jeśli coś pójdzie nie tak, nawet przypadkiem, Oktawian cię zabiję. Zdajesz sobie z tego sprawę, tak?

Percy uśmiechnął się. Rozumiał, że stawka jest wysoka. Wiedział, że ten dzień może się zakończyć tragicznie. Ale wiedział, że na pokładzie tego statku jest Annabeth. Jeśli wszystko się powiedzie, będzie to najszczęśliwszy dzień w jego życiu.

Objął jednym ramieniem Hazel, a drugim Franka.

- Chodźmy. Chcę was przedstawić mojej drugiej rodzinie."

strona 462-464, 467-468, 472, 474-475


Omg, ile ja czekałam na to ostatnie zdanie...


Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz