Annabeth i Piper (ZH)

25 1 0
                                    


ZAGUBIONY HEROS

"- Będzie dobrze - zapewniła ją Annabeth. - Jesteś wśród przyjaciół. Wszyscy mieliśmy mnóstwo dziwnych przeżyć. Wiemy, przez co przechodzisz.

"Wątpię" - pomyślała Piper.

- W ciągu ostatnich pięciu lat wylano mnie z pięciu różnych szkół - powiedziała. - Mój tata nie ma już dokąd mnie przenieść.

- Tylko pięciu? - W głosie Annabeth nie było kpiny. - Piper, my wszyscy zostaliśmy sklasyfikowani jako trudny element. Ja uciekłam z domu, kiedy miałam siedem lat.

- Poważnie?

- O, tak. U większości z nas zdiagnozowano chorobliwą nadpobudliwość albo dysleksję, albo i jedno, i drugie...

- Leo ma ADHD.

- No widzisz. To dlatego, że jesteśmy zaprogramowani do walki. Wiecznie niespokojni, impulsywni... Nie pasujemy do normalnych nastolatków. Żebyś wiedziała, ile kłopotów sprawił Percy... - Spochmurniała. - Nieważne. Jesteśmy tymi gorszymi.

[...]

Zamilkła i czekała. Przyzwyczajona była, że ludzie nazywają ją kłamczuchą, ale Annabeth tylko pokiwała głową.

- Interesujące. Gdyby twój ojciec był bogiem, powiedziałabym,  że to na pewno Hermes, bóg złodziei. Potrafi być bardzo przekonujący. Ale twój stary jest śmiertelnikiem...

- W to nie wątpię.

Annabeth pokręciła głową, najwyraźniej zaintrygowana.

- No, to nie wiem. Jak będziesz miała szczęście, to twoja mama dzisiaj cię uzna.

Piper była bliska nadziei, że tak się nie stanie. Gdyby jej matka była boginią...wiedziałaby o tym śnie? Wiedziałaby, co kazano jej zrobić? Co robią olimpijscy herosi, kiedy ich dzieci okażą się złe? Miotają w nie gromy? Wysyłają do Podziemia?

Annabeth przypatrywała się jej badawczo. Piper uznała, że odtąd powinna uważać na to, co mówi. Nie ulegało wątpliwości, że Annabeth jest bardzo inteligentna. 

[...]

- Co jest w środku?

Annabeth wetknęła głowę za zasłonę, po czym westchnęła i cofnęła się.

- Teraz akurat nic. To siedziba mojej przyjaciółki. Zaglądam tu od paru dni, ale wciąż jej nie ma.

- Twoja przyjaciółka mieszka w jaskini?

Annabeth uśmiechnęła się lekko.

- Jej rodzice mają luksusowy apartament w Queens, a ona sama kończy szkołę w Connecticut. Ale tutaj, w obozie...tak, mieszka w jaskini. Jest naszą wyrocznią, przepowiada przyszłość. Miałam nadzieję, że mi pomoże...

- Odnaleźć Percy'ego, tak?

Z Annabeth nagle opadła cała energia, jakby nie miała już sił dalej udawać. Usiadła na kamieniu, a na jej twarzy malowała się taka udręka, że Piper poczuła się tak, jakby ją podglądała.

[...]

Annabeth kiwnęła głową, ale najwidoczniej nie słuchała jej uważnie. Ramiona jej opadły, potarła twarz i westchnęła spazmatycznie.

- Przepraszam. Trochę się zmęczyłam.

- Wyglądasz, jakbyś miała zaraz zemdleć - powiedziałą Piper. - Długo już szukasz swojego chłopaka?

- Trzy doby, sześć godzin i dwanaście minut.

- I nie wiesz, co się z nim stało?

Annabeth ponuro pokręciła głową.

- Tak bardzo się cieszyliśmy, bo i jemu, i mnie wcześniej zaczęła się przerwa zimowa. Spotkaliśmy się we wtorek tu, w obozie, tacy szczęśliwi, że będziemy razem przez trzy tygodnie. Tak dobrze się wszystko zapowiadało! A potem, po ognisku, on... pocałował mnie na dobranoc, poszedł do swojego domku, a rano...rano już go nie było. Przeszukaliśmy cały obóz. Skontaktowaliśmy się z jego matką. Próbowaliśmy wszystkiego. Na nic. Po prostu zniknął.

"Przed trzema dobami" - pomyślała Piper. Tej samej nocy, kiedy miała ten sen.

- Jak długo jesteście razem?

- Od sierpnia. Od osiemnastego sierpnia."

strona 45-48


Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now