Po raz pierwszy (KO)

2 0 0
                                    

"Sny i śmierć były jego starymi kumplami. Wiedział, jak się poruszać po ich mrocznym pograniczu. Wysłał swoje myśli w poszukiwaniu Thalii Grace.

[...]

Twarz Rachel zrobiła się równie czerwona jak jej włosy.

 - To nie moja wina. Coś jest nie w porządku z darami przepowiedni Apollina. Gdybym tylko wiedziała, jak to naprawić...

- Ona ma rację - wtrącił się Will Solace, grupowy domku Apollina, kładąc delikatnie dłoń na nadgarstku Clarisse. Nie wielu obozowiczów mogło sobie na to pozwolić, nie ryzykując ciosu sztyletem, ale Will umiał rozbrajać gniew innych. Clarisse opuściła sztylet.  - Wszyscy w naszym domku mają ten sam problem. To nie dotyczy tylko Rachel. 

Niesforne blond włosy Willa i jego jasnoniebieskie przypominały Nicowi Jasona Grace'a, ale na tym podobieństwa się kończyły. Jason był wojownikiem. Dało się to ocenić po mocy jego wzroku, nieustannym napięciu, przyczajonej energii. Will Solace przypominał raczej chudego kota wyciągniętego w słońcu. Jego ruchy były spokojne i nie kojarzyły się z zagrożeniem, jego wzrok był łagodny i nieobecny. W swojej wyblakłej koszulce z napisem SURF BARBADOS, postrzępionych szortach i klapkach wyglądał tak mało agresywnie, jak to możliwe u herosa, ale Nico wiedział, że Will był odważny w walce. Podczas bitwy o Manhattan Nico widział go w akcji - jako najlepszego obozowego lekarza wojskowego, ryzykującego własne życie, żeby ratować rannych towarzyszy.

[...]

-Zgadzam się - przytaknął Will. - Szkoda, że nie jestem lepszym łucznikiem... Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby zestrzelić mojego rzymskiego kuzyna z jego wysokiego konia. Po prawdzie chętnie użyłbym któregokolwiek z z darów mojego ojca, żeby powstrzymać tę wojnę. - Spojrzał z niesmakiem na swoje dłonie. - Niestety jestem tylko uzdrowicielem.

- Twój talent jest dla nas niezbędny - powiedział Chejron. - Obawiam się, że będziemy go potrzebować już wkrótce.

[...]

- Powinniśmy trzymać się planu Annabeth. - Connor Stoll wyglądał poważniej niż kiedykolwiek, pomimo sera rozmazanego wokół ust. - Musimy wytrzymać, dopóki ona nie dostarczy tu magicznego posągu Ateny. 

Clarisse przewróciła oczami.

 -Masz na myśli: jeśli ta rzymska pretorka dostarczy tu ten posąg. Nie rozumiem, co Annabeth sobie myślała, decydując się na współpracę z wrogiem. Nawet jeżeli Rzymianka zdoła przywieźć tu posąg - co jest niemożliwe - mamy zakładać, że to przyniesie pokój? Posąg przybędzie i nagle Rzymianie złożą broń i zacznątańczyć i sypać płatki kwiatów? 

Rachel odłożyła swój pisak.

 - Annabeth wie, co robi. Musimy zabiegać o pokój. Jeżeli nie zdołamy zjednoczyć Greków i Rzymian, bogowie nie zostaną uleczeni. Jeżeli bogowie nie zostaną uleczeni, nie damy rady pozabijać gigantów. A jeżeli nie zdołamy pozabijać gigantów... 

 - Gaja się przebudzi - dopowiedział Connor. - Koniec gry. Słuchaj, Clarisse, Annabeth wysłała mi wiadomość z Tartaru.  Z cholernego Tartaru. Jeśli ktoś umie zrobić coś takiego... cóż,ja mu ufam."

strona 128, 131-133, 135, Krew Olimpu

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now