Wyjątkowi ludzie (ZH)

11 1 0
                                    

ZAGUBIONY HEROS

"Ale kiedy wpatrzył się w rozżarzone węgielki dogasającego ogniska, coś mu się przypomniało.

- Leo... A ten ogień, który możesz wezwać... To prawda?

Leo spoważniał.

- No... tak.

Wyciągnął rękę. Mała kulka płomieni zatańczyła na jego dłoni.

- Super! Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś?

Leo zacisnął pięść, płomyki zgasły.

- Nie chciałem uchodzić za dziwoląga.

- Ja mam moc miotania gromów i panowania nad wiatrami - przypomniał mu Jason. - Piper może nagle stać się chodzącą pięknością i tak czarować ludzi, że mogą jej oddać swoje bmw. Nie jesteś większym dziwolągiem od nas. I... hej, może też potrafisz latać! Skoczyć z jakiegoś wysokiego domu i wrzasnąć: "Płomień!" jak Człowiek Pochodnia!

Leo prychnął.

- Gdybym to zrobił, to spadając na łeb, na szyję, wrzeszczałbym coś mocniejszego niż: "Płomień!". Wierz mi, w domku Hefajstosa wcale nie uważają, że moc wywoływania ognia to coś super. Nyssa powiedziała mi, że rzadko to się zdarza. Kiedy pojawia się półbóg z taką mocą, dochodzi do różnych złych rzeczy Naprawdę złych. 

- Może jest na odwrót. Może osoby z takimi wyjątkowymi zdolnościami pojawiają się wówczas, kiedy dzieje się coś złego, bo wtedy są najbardziej potrzebni.

Leo oczyścił talerze.

- Może. Ja ci tylko mówię, że... nie zawsze można się z tego cieszyć.

Jason zamilkł, a po chwili zapytał:

- Mówisz o swojej matce, tak? O tej nocy, w której umarła.

Leo nie odpowiedział. Nie musiał. To, że był spokojny, że nie żartował, to wystarczyło Jasonowi za odpowiedź.

- Leo, to nie była twoja wina. Cokolwiek stało się tamtej nocy, nie stało się dlatego, że potrafisz wywołać ogień. Ta Ziemista Kobieta, kimkolwiek jest, od lat próbuje się zrujnować, odebrać ci pewność siebie, zabrać wszystko, na czym ci zależy. Stara się z całych sił, żebyś czuł się nikim. A nie jesteś. Jesteś kimś bardzo ważnym.

- Tak właśnie powiedziała. - Leo podniósł wzrok, oczy miał pełne bólu. - Powiedziała, że mam zrobić coś bardzo ważnego... Coś, co sprawi, że spełni albo nie spełni się ta przepowiednia o siedmiu półbogach. I to mnie przeraża. Nie wiem, czy temu podołam.

[...]

- Myślałeś kiedyś o tych pozostałych trzech herosach? To znaczy... Jeśli my jesteśmy trojgiem z Wielkiej Przepowiedni, to kim są ci pozostali? I gdzie oni są?

Jason zastanawiał się nad tym, to prawda, ale starał się wyrzucić to ze swoich myśli. Dręczyło go podejrzenie, że to on będzie musiał im przewodzić, i bał się, że zawiedzie.

"Sami porozrywacie się na strzępy", powiedział mu Boreasz.

Jasona nauczono, żeby nie okazywał strachu. Przekonał się o tym, kiedy śnił o wilkach. Miał okazywać pewność siebie, nawet jeśli jej nie miał. Ale Leo i Piper mu zaufali i bardzo się bał, żeby ich nie zawieść. Gdybym miał przewodzić całej szóstce - szóstce, która może tego nie przeżyć - byłoby jeszcze gorzej.

- Nie wiem - powiedział w końcu. - Myślę, że ta czwórka pojawi się, kiedy nadejdzie właściwy czas. Kto wie? Może teraz biorą udział w jakiejś innej misji?

Leo chrząknął.

- Założę się, że ich kanał jest przytulniejszy od naszego."

strona 270-272

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now