Już po (ZA)

7 0 0
                                    

"Leo wciąż był w szoku.

Wszystko działo się tak szybko. Umocnili liny abordażowe wokół Ateny Partenos, gdy nagle posadzka się zapadła i pękły wszystkie podtrzymujące ją sznury pajęczyn. Jason i Frank zanurkowali w dół, by pomóc innym, ale znaleźli tylko Nica i Hazel wiszących na drabince sznurowej. Percy i Annabeth zniknęli. 

[...]

Trener Hedge był w zbyt opłakanym stanie, by im pomóc. Wciąż ze łzami w oczach krążył po pokładzie, szarpiąc się za koźlą bródkę, tłukąc pięściami po głowie i mrucząc pod nosem: "Powinienem ich uratować! Powinienem walić z balisty i kusz!".

[...]

Ale cena była za wysoka.

Prawie słyszał śmiech Nemezis i jej kpiące słowa: "Powiedziałam ci, że zdołamy tego dokonać, Leonie Valdezie". 

Rozłamał ciasteczko z wróżbą. Zdobył kod do kuli, ocalił Franka i Hazel. Ale kto za to zapłacił? Percy i Annabeth. Był tego pewny.

- To moja wina - powiedział żałosnym głosem.

Inni wybałuszyli na niego oczy. Tylko Hazel go zrozumiała. Była z nim na Wielkim Jeziorze Słonym.

- Nie - powiedziała stanowczo. - To wina Gai. Ty nie masz z tym nic wspólnego.

[...]

Leo nie chciał wciąż sprawiać Hazel przykrości, ale tym razem było inaczej. "Prawdziwy sukces wymaga ofiar". Przełamał ciasteczko. Percy i Annabeth spadli do Tartaru. To nie mógłbyć przypadek.

Podszedł do niego Nico di Angelo, podpierając się swoim czarnym mieczem.

- Leo, oni nie umarli. Wyczułbym to, gdyby tak się stało.

- Skąd ta pewność? Jeśli ta dziura prowadzi do...no wiesz... jak możesz to wyczuć z tak daleka?

Nico i Hazel wymienili spojrzenia; może porównywali dane na swoim Hadesowo-Plutonowym radarze śmierci. Leo poczuł dreszcz przebiegający go po plecach. Nigdy nie myślał o Hazel jako o dziecięciu Podziemia, ale Nico di Angelo... tak, ten facet przyprawiał go o gęsią skórkę.

- Nie mamy stuprocentowej pewności - powiedziała Hazel - ale myślę, że Nico ma rację. Percy i Annabeth wciąż żyją... przynajmniej do tej pory.

Jason uderzył pięścią w reling.

- Nie zwracałem uwagi na to, co się dzieje. Mogłem zlecieć na dół i ich uratować.

- Ja też - jęknął Frank, który wyglądał jakby powstrzymywał się od płaczu.

Piper położyła rękę na ramieniu Jasona.

- To nie twoja wina. Ani twoja, Frank. Próbowaliście ratować posąg.

- Piper ma rację - odezwał się Nico. - Nawet gdyby ta dziura się nie zawaliła, to Tartar i tak ściągnąłby was w dół. Tylko ja tam byłem. Trudno opisać, jaką moc ma to miejsce. Wystarczy się zbliżyć, a wsysa do środka. Byłem bez szans.

Frank pociągnął nosem.

- Więc Percy i Annabeth też są bez szans?

Nico obracał swój pierścień ze srebrną czaszką.

- Percy jest najpotężniejszym półbogiem, jakiego w życiu spotkałem. Bez obrazy, ale taka jest prawda. Jeśli ktokolwiek zdoła tam przeżyć, to właśnie on, zwłaszcza z Annabeth u boku. Odnajdą drogę przez Tartar.

- Do Wrót Śmierci, tak? - zwrócił się do niego Jason. - Ale przecież mówiłeś, że strzegą ich najsilniejsze wojska Gai. Jak dwoje półbogów mogłoby...

- Nie wiem. Ale Percy powiedział mi, żebym zaprowadził was do Epiru, do śmiertelnej strony wrót. Chciał, żebyśmy się tam z nim spotkali. Jeśli uda nam się przeżyć w Domu Hadesa, przebić przez siły Gai, to może uda nam się też współdziałać z Percym i Annabeth i zamknąć Wrota Śmierci z obu stron.

- I pomóc im się stamtąd wydostać? - zapytał Leo.

- Może.

Leonowi nie spodobał się ton, jakim Nico to powiedział, jakby nie chciał się z nimi podzielić wszystkimi wątpliwościami. Leo znał się na zamkach i drzwiach. Jeśli Wrota Śmierci mają być zamknięte z obu stron, jak mogliby to zrobić, skoro tych dwoje będzie tam nadal uwięzionych?

Nico wziął głęboki oddech.

- Nie wiem, jak tego dokonają, ale Percy i Annabeth znajdą jakiś sposób. Przewędrują przez Tartar i odnajdą Wrota Śmierci. A kiedy to zrobią, musimy być gotowi z drugiej strony.

[...]

Jason zdobył się na uśmiech. Poklepał Leona po ramieniu.

- No to mamy plan, admirale. Chcesz ustawić kurs?

Często z niego kpił, nazywając go admirałem, ale tym razem zgodził się na ten tytuł. To był jego okręt. Nie po to dotarł tak daleko, żeby teraz się zatrzymać.

Odnajdą ten Dom Hadesa. Opanują Wrota Śmierci. I, na bogów, jeśli będzie musiał wymyślić i stworzyć wysięgnik na tyle długi, by wyciągnąć Percy'ego i Annabeth z Tartaru, zrobi to. 

Nemezis chciała, żeby zemścił się na Gai? Leo z radością to uczyni. Gaja jeszcze pożałuje, że zadarła z Leonem Valdezem.

- No dobra. - Po raz ostatni ogarnął spojrzeniem Rzym czerwieniący się w blasku zachodzącego słońca. - Festusie, stawiamy żagle. Mamy do uratowania dwoje przyjaciół."

strona 520-525, Znak Ateny

PS. Niech wszyscy do końca życia zapamiętają sobie, że nawet Nico, uważany za jednego z najsilniejszych herosów, uznał, że Percy jest tym najpotężniejszym! (i oczywiście ma rację).

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now