Nadzieja (DH)

3 0 0
                                    


"Widział już wielkie grupy potworów. Walczył z ich armią w bitwie o Manhattan. Ale tu było inaczej.

Kiedy walczył z potworami w świecie śmiertelników, wiedział przynajmniej, że broni swojego domu. To dodawało mu odwagi, bez względu na to, jakie miał szanse. Tutaj był intruzem, obcym najeźdzcą. Nie należał do tego mrowia potworów, podobnie jak Minotaur nie należał do tłumu na Penn Station w godzinach szczytu.

[...]

Ilu jego dawnych wrogów jest w tym tłumie? Zaczął pojmować, że każda walka, w której dotąd zwyciężył, była właściwie zwycięstwem pozornym. Bez względu na to, jak był silny i ile miał szczęścia, bez względu na to, ile potworów pokonał, ostatecznie czeka go klęska. Jest przecież tylko śmiertelnikiem. Zestarzeje się, osłabnie, nie będzie już taki szybki. Umrze. A te potwory... będą istnieć wiecznie. Będą wciąż powracać. Odrodzenie się może im zająć parę miesięcy lub lat, może nawet stuleci, ale w końcu nastąpi.

Patrząc na nie tu, w Tartarze, Percy poczuł się tak bezsilny, jak duchy w rzece Kokytos. Co z tego, że jest herosem? Co z tego, że dokonał parę wartościowych czynów? Zło zawsze tu było, nabierając sił, bulgocąc pod powierzchnią. Dla tych nieśmiertelnych istot był i będzie tylko jakimś drobnym utrapieniem. Im wystarczy, że go przeczekają. Któregoś dnia jego synowie lub córki będą musieli znowu się z nimi zmierzyć.

Synowie lub córki.

Ta myśl nim wstrząsnęła. Poczucie bezsilności opuściło go równie szybko, jak go nawiedziło. Spojrzał na Annabeth. Wciąż przypominała mglistego trupa, ale wyobraził sobie, jak naprawdę wygląda - jej pełne determinacji szare oczy, blond włosy zebrane do tyłu bandaną, jej twarz, wynędzniałą i brudną, ale piękną jak zawsze.

No dobra, może potwory będą się nieustannie odradzać. Ale tak samo jest z półbogami. Pokolenia będą przemijać, a Obóz Herosów przetrwa. I Obóz Jupiter. Przetrwały, choć były rozdzielone. Teraz, jeśli Grecy i Rzymianie połączą swe siły, będą jeszcze silniejsi.

Wciąż była nadzieja. On i Annabeth zaszli już tak daleko. Wrota Śmierci są już blisko.

Synowie i córki. Śmieszna myśl. Zupełnie niesamowita. I oto tu, w samym sercu Tartaru, Percy uśmiechnął się szeroko."

strona 418-420, Dom Hadesa 



Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now