Oferta (SN)

7 1 0
                                    


SYN NEPTUNA

"- Jesteś inteligentny, choć na takiego nie wyglądasz.

- Dzięki.

[...]

- Jasne. Wydaję mi się, że to było tak dawno. Nawet gdybyś nie utracił pamięci, chyba byś sobie mnie nie przypomniał. Byłam zwykłą dziewczynką, jedną z wielu plączących się po spa. Ale rozmawiałeś z moją siostrą, zanim ty i ta druga, Annabeth, zniszczyliście nasz dom.

To dziwne, ale rzeczywiście sobie przypomniał. Z jakiegoś powodu odwiedził to spa z Annabeth i postanowili je zniszczyć. Nie miał pojęcia dlaczego. Może nie spodobał się im masaż głęboki? Może źle zrobili im manicure?

- Czarna dziura - powiedział. - Skoro twoje psy nie rzuciły się na mnie, to chyba mi wierzysz. Mówię prawdę.

Aurum i Argentum zawarczały. Percy miał poczucie, że myślą: "Skłam. No dalej, skłam".

Reyna postukała palcem w pierścień.

- Ja ci wierzę, ale w obozie są tacy, którzy ci nie ufają. Oktawian sądzi, że jesteś szpiegiem. Myśli, że przysłała cię tutaj Gaja, żebyś wykrył nasze słabości i wyprowadził nas w pole. Wierzy w te dawne legendy o Grekach.

- Dawne legendy?

Ręka Reyny zatrzymała się w połowie drogi między jej sztyletem a misą z żelkami. Percy pomyślał, że chyba jednak nie sięgała po żelkę. Ruch był za szybki.

- Niektórzy wierzą, że greccy półbogowie nadal istnieją - powiedziała. - To herosi, wierni dawnym formom bogów. Krążą legendy o bitwach między rzymskimi i greckimi półbogami w stosunkowo nieodległych czasach... Przykładem może być wojna secesyjna. Nie ma na to dowodów, a nawet jeśli nasze lary coś o tym wiedzą, nie chcą mówić. Ale Oktawian wierzy, że Greccy wciąż gdzieś tutaj są, knując przeciwko nam, współpracując z siłami Gai. Myśli, że jesteś jednym z nich.

- A ty w to wierzysz?

- Wierzę, że skądś przybyłeś. Jesteś kimś ważnym...i niebezpiecznym. Od czasu gdy się tu pojawiłeś, zainteresowało się tobą dwoje bogów, więc nie wydaję mi się, żebyś walczył z Olimpem... albo Rzymem. - Wzruszyła ramionami. - Oczywiście mogę się mylić. Może bogowie przysłali cię tutaj, żeby poddać próbie moją zdolność do oceny sytuacji. Ale myślę... myślę, że zostałeś tu przysłany żeby zastąpić Jasona.

Jason... Znowu ten Jason.

- Mówisz o nim tak, jakby... Byliście parą?

Jej oczy, utkwione w nim, przypominały oczy głodnego wilka. A widział już dość głodnych wilków, by nie poczuć lęku.

- Mogliśmy być - powiedziała. - Zabrakło czasu. Pretorzy ściśle ze sobą współpracują. Często się w sobie zakochują. Ale kiedy Jason zaginął, był pretorem zaledwie od paru miesięcy.  I od tego czasu Oktawian zadręcza mnie, żeby wybrać nowego pretora. Opierałam się. Pewnie, potrzebny jest mi partner we władzy...ale wolałabym kogoś takiego jak Jason. Wojownika, nie intryganta.

Zamilkła. Percy zdał sobie sprawę z tego, że właśnie usłyszał ciche zaproszenie.

W gardle mu zaschło.

- Och... to znaczy...och.

- Wierzę, że bogowie przysłali cię tutaj, żebyś mi pomógł. Nie wiem, skąd przybywasz, podobnie jak nie wiedziałam tego cztery lata temu. Myślę jednak, że twoje przybycie do obozu jest czymś w rodzaju zadośćuczynienia. Kiedyś zniszczyłeś mój dom. Teraz masz mój dom ocalić. Nie mam do ciebie żalu za to, co się wtedy stało, Percy. Moja siostra wciąż cię nienawidzi, to prawda, ale mnie Fata przywiodły tutaj, do Obozu Jupiter. Dobrze mi tutaj. Pragnę tylko, żebyś ze mną współpracował. Dla przyszłości. Zamierzam ocalić ten obóz.

Metalowe psy wbijały w niego wzrok, ich pyski zamarły z obnażonymi kłami.

- No jasne, pomogę - obiecał. - Ale jestem tutaj nowy. Masz wkoło mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy znają ten obóz lepiej ode mnie. Jeśli nasza misja się powiedzie, Hazel i Frank zostaną bohaterami. Możesz to zaproponować każdemu z nich...

- Daj spokój. Nikt nie będzie słuchał dziecka Plutona. Z tą dziewczyną jest coś nie tak... krążą pogłoski o jej pochodzeniu... Nie, ona się nie nadaje. A jeśli chodzi o Franka Zhanga, to dobry chłopak. ale beznadziejnie naiwny i niedoświadczony. Gdyby inni poznali historię jego rodziny...

- Historię jego rodziny?

- Rzecz w tym, Percy, że to ty jesteś najważniejszy w tej misji. Ty jesteś zaprawionym w boju weteranem. Widziałam, na co cię stać. Co prawda jesteś synem Neptuna, ale jeśli wrócisz zwycięsko z tej misji, może uda nam się ocalić legion. Zostaniesz pretorem. Razem, ty i ja, możemy odbudować potęgę Rzymu. Możemy zgromadzić armię, odnaleźć Wrota Śmierci i raz na zawsze pokonać zastępy Gai. A we mnie znajdziesz bardzo pomocną... przyjaciółkę.

To ostatnie słowo wypowiedziała tak, jakby miało niejedno znaczenie i jakby tylko od niego zależało, które z nich wybierze.

Percy zaczął nerwowo postukiwać stopami w posadzkę.

- Reyno... to dla mnie zaszczyt... i w ogóle. Poważnie. Ale ja mam dziewczynę. I nie pragnę władzy. Nie chcę być pretorem.

Ogarnął go strach, że dziewczyna wpadnie w szał. Ale ona tylko uniosła brwi.

- Człowiek, który odrzuca władzę? To nie w rzymskim stylu. Po prostu przemyśl to. Za cztery dni będę musiała dokonać wyboru. Jeśli chcemy odeprzeć inwazję, musimy mieć dwóch silnych pretorów.  Wolałabym ciebie, ale jeśli twoja misja nie zakończy się sukcesem albo z niej nie powrócisz... albo odrzucisz moją ofertę... no cóż, postawię na współpracę z Oktawianem. Bo ja zamierzam ocalić ten obóz, Percy Jacksonie. Za wszelką cenę. A jest gorzej, niż myślisz.

[...]

- Ale i tak przepraszam. Wybacz mi, jeśli was skrzywdziłem.

Reyna patrzyła na niego długo, jakby próbowała sobie przetłumaczyć jego słowa na inny język. 

- Przeprosiny? To w ogóle nie w rzymskim stylu, Percy Jacksonie. Byłbyś ciekawym pretorem. Mam nadzieję, że przemyślisz moją ofertę."

strona 170-173, 176

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Kde žijí příběhy. Začni objevovat