Lete (DH)

3 0 0
                                    

"Gdzieś w połowie drogi w dół Annabeth powiedziała:

- Zatrzymajmy się, dobrze? Tylko na chwilę.

Nogi jej dygotały i Percy sklął siebie w duchu, że wcześniej sam nie pomyślał o odpoczynku.

Usiedli na skalnej półce koło grzmiącego wodospadu. Percy otoczył Annabeth ramieniem, a ona przytuliła się do niego, drżąc ze zmęczenia.

On też nie czuł się o wiele lepiej. Żołądek skurczył mu się z głodu. Obawiał się, że gdy znowu trafi na jakieś ścierwo potwora, odepchnąłby wampirzycę i sam próbował je pożreć.

Ale wciąż byli razem, on i Annabeth. Znajdą wyjście z Tartaru. Muszą znaleźć. Fata i przepowiednie nie wiele go już obchodziły, ale wierzył w jedno: on i Annabeth mają być razem. Nie po to przeżyli aż tyle, by teraz spotkała ich śmierć.

- Mogło być gorzej - powiedziała Annabeth.

- Tak? - Percy nie bardzo to sobie wyobrażał, ale próbował nadrobić miną.

Przytuliła się mocniej do niego. Jej włosy pachniały dymem, a gdyby zamknął oczy, mógłby łatwo sobie wyobrazić, że siedzą przy ognisku w Obozie Herosów. 

- Moglibyśmy wpaść do rzeki Lete. Stracić pamięć.

Na samą myśl o tym ścierpła mu skóra. Miał już dość kłopotów z amnezją jak na jedno życie. Zaledwie w zeszłym miesiącu Hera odebrała mu pamięć, by wprowadzić go do obozu rzymskich półbogów. Znalazł się w Obozie Jupiter, nie mając pojęcia, kim jest i skąd przybywa. A parę lat wcześniej walczył z jednym tytanów na brzegach Lete, blisko pałacu Hadesa. Prysnął na niego wodą z rzeki i całkowicie wymazał mu pamięć.

- Och, ta Lete - mruknął. - Nie jest moją ulubioną rzeką.

- Jak się nazywał ten tytan?

- Yyy.... Japet. Powiedział, że to znaczy "Nabijacz" czy jakoś tak.

- Nie, chodzi mi o imię, które mu nadałeś po tym, jak utracił pamięć. Steve?

- Bob.

Roześmiała się cicho.

- Tytan Bob.

Percy miał tak popękane usta, że bał się uśmiechnąć. Zastanawiał się, co się stało z Japetem po tym, jak go zostawił w pałacu Hadesa... Czy nadal jest zadowolony z tego, że jest szczęśliwym, przyjacielskim, pozbawionym problemów Bobem. Miał taką nadzieję, ale w Podziemiu mogło przydarzyć się wszystko co najgorsze każdemu - potworom, herosom i bogom.

Zapatrzył się na popielate równiny. Mogli tu być inni tytani - może spętani łańcuchami albo błądzący bez celu, albo ukrywający się w jakiś ciemnych szczelinach. Percy i jego sprzymierzeńcy uśmiercili najgorszego tytana, Kronosa, ale jego szczątki mogą tu gdzieś spoczywać - miliard wściekłych cząsteczek tytana rozproszonych w krwistoczerwonych chmurach lub w tej mrocznej mgle.

Postanowił o tym nie myśleć. Pocałował Annabeth w czoło."

strona 98-100, Dom Hadesa

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now