Ambasador Plutona (SN)

9 1 0
                                    


SYN NEPTUNA

"- Hej! - zawołała Hazel. - Przyprowadziłam przyjaciela.

Chłopak odwrócił się. Percy ponownie doznał krótkiego wrażenia, że zobaczył kogoś, kogo powinien znać. Chłopak był prawie tak blady jak Oktawian, ale miał ciemne oczy i rozczochrane czarne włosy. W ogóle nie był podobny do Hazel. Na palcu miał srebrny pierścionek z trupią czaszką, zamiast pasa łańcuch, a na koszulce też straszyły czaszki i piszczele. U jego boku wisiał wielki czarny miecz.

Kiedy zobaczył Percy'ego, na ułamek sekundy twarz mu się zmieniła, jakby doznał wstrząsu - może nawet ogarnęła go panika, jakby nagle oślepiło go światło reflektora.

- To jest Percy Jackson - powiedziała Hazel. - Równy facet. Percy, to mój brat, syn Plutona.

Chłopak odzyskał spokój i wyciągnął rękę.

- Miło mi cię poznać. Jestem Nico di Angelo.

[]

Hazel poczuła się tak, jakby przedstawiła sobie dwie bomby nuklearne. Teraz czekała na to, która wybuchnie pierwsza.

Aż do tego dnia jej brat Nico był najpotężniejszym półbogiem, jakiego znała. Dla innych obozowiczów był wędrownym dziwakiem, prawie tak nieszkodliwym jak fauny. Hazel znała go lepiej. Nie dorastała z nim, nawet go zbyt długo nie znała. Wiedziała jednak, że jest groźniejszy od Reyny, Oktawiana czy nawet Jasona.

A potem spotkała Percy'ego.

Z początku, kiedy zobaczyła go, jak brnął po autostradzie z jakąś staruszką w ramionach, pomyślała, że może to bóg w ludzkiej postaci. Mimo że był poobijany, brudny i przygarbiony ze zmęczenia, promieniował mocą. Wyglądał jak Rzymski bóg, z tymi swoimi oczami barwy morza i czarnymi włosami, które mierzwił wiatr.

Powiedziała Frankowi, żeby do niego nie strzelał. Pomyślała, że może któryś z bogów wystawia ich na próbę. Słyszała już podobne legendy: młodzieniec, staruszka błagająca o schronienie, śmiertelnicy zmieniający się w ślimaki, kiedy odmówią jej pomocy. 

Potem Percy ujarzmił rzekę i pokonał gorgony. Zamienił długopis w spiżowy miecz. W obozie zawrzało, kiedy się pojawił; wszyscy zaczęli mówić o graecusie.

Syn boga morza...

Dawno temu Hazel powiedziano o potomku Neptuna, który ją ocali. Ale czy Percy naprawdę może uwolnić ją od tej klątwy? To chyba złudna nadzieja.

Percy i Nico uścisnęli sobie ręce. Przypatrywali się sobie nieufnie, a Hazel miała ochotę uciec. Gdyby powyciągali swoje magiczne miecze, mogliby stać się naprawdę niebezpieczni.

Nico nie wyglądał przerażająco. Tylko chudo i dość niechlujnie w tych swoich pomiętych czarnych ciuchach. A włosy miał, jak zwykle, tak poczochrane, jakby przed chwilą wylazł z łóżka.

Hazel pamiętała dobrze chwilę, gdy go poraz pierwszy zobaczyła. Kiedy wyciągnął ten swój czarny miecz, o mało co nie parsknęła śmiechem. I z powagą oznajmił, że to "stygijskie żelazo". Wyglądał naprawdę pociesznie! Nie mogła uwierzyć, że ten chuderlawy białasek to jej brat.

Dość szybko zmieniła zdanie.

Percy spochmurniał.

- Ja... Ja ciebie znam.

Nico uniósł brwi.

- Tak?

Spojrzał na Hazel, oczekując wyjaśnienia.

Hazel zawahała się. W reakcji brata było coś nie tak. Starał się zachowywać swobodnie, a jednak kiedy pierwszy raz zobaczył Percy'ego, dostrzegła panikę w jego oczach. Musiał znać Percy'ego. Tego była pewna. Dlaczego udaję, że go nie zna?

Trzeba coś powiedzieć.

- Mm... Percy utracił pamięć.

Opowiedziała bratu, co się wydarzyło, odkąd Percy pojawił się przy bramie tunelu.

[...]

- I to bardzo - odrzekł Nico ponuro. - Namówiła swojego syna, tytana Kronosa...ee... to znaczy Saturna... żeby zabił swojego ojca, Uranusa, i zdobył władzę nad światem. Tytani panowali bardzo długo. A potem pokonały ich dzieci tytanów, olimpijscy bogowie.

- Brzmi to znajomo - powiedział Percy zaskoczonym tonem, jakby nagle odzyskał część pamięci. 

[...]

- Zeszłego lata - ciągnął Nico - Saturn próbował powrócić. Doszło do drugiej wojny tytanów. Rzymianie z Obozu Jupiter zdobyli jego kwaterę główną na górze Otrys, po drugiej stronie zatoki, i zniszczyli jego tron. Saturn zniknął...

Zawahał się, obserwując twarz Percy'ego. Hazel odniosła wrażenie, że jej brat boi się, by Percy czegoś więcej sobie nie przypomniał.

[...]

Percy jeszcze raz spojrzał na Nica, jakby wciąż próbował coś sobie przypomnieć.

- Chciałbym jeszcze z tobą pogadać. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że...

- Jasne - zgodził się Nico. - Później. Zostanę tutaj na noc.

- Zostaniesz? - wypaliła Hazel.

"Szykuje się niezła zabawa" - pomyślała. "Syn Neptuna i syn Plutona przybywają do obozu tego samego dnia. Brakuje tylko czarnych kotów i stłuczonych luster".

[]

- Ty go znasz, prawda? - powiedziała Hazel.

[...]

- Percy Jackson - Wymówił to śpiewnym tonem. - Hazel, muszę być oszczędny w słowach. Dzieją się ważne rzeczy. Niektóre tajemnice muszą pozostać tajemnicami. A ty, właśnie ty, powinnaś to zrozumieć.

Hazel poczuła, że ma wypieki.

- Ale on nie jest... taki jak ja?

- Nie. Wybacz, ale nie mogę ci nic więcej powiedzieć. Nie mogę się wtrącać. Percy musi poradzić sobie tutaj sam. 

- Jest niebezpieczny?

Nico zdobył się na cierpki uśmiech.

- Bardzo. Dla swoich wrogów. Ale nie jest zagrożeniem dla Obozu Jupiter. Możesz mu zaufać."

strona 61-68

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now