Rozdział 8

1.3K 74 11
                                    


Nastolatka poszła do sali od biologii. Usiadła w ławce pod ścianą, starając się, jak najmniej rzucać w oczy. Ludzie i tak spoglądali na nią, jakby była największym zbrodniarzem wszech czasów. Nie uczyniła im nic złego. Inną historią byli ci, co napatoczyli się na nią kilka lat temu. Ale to już zupełnie inna historia. Myślała, że chociaż Nathan przestanie podnosić jej ciśnienie, mówiąc, iż nie powinna być w jego grupie. Chłopak najwyraźniej był zazdrosny o jej umiejętności. Trudno. Postanowiła, że nie będzie się tym przejmować. Decyzja dyrekcji była ostateczna i młody Stark musi się z tym w końcu pogodzić. Kilka minut później, gdy przeglądała książkę od biologii, do środka weszła reszta klasy. Szeptali między sobą, łudząc się, że dziewczyna nie zdoła tego usłyszeć. Ich słowa nie były miłe, a Silva nie miała zamiaru dać sobą pomiatać. Zwróciła im więc surowo uwagę:

— Zdajecie sobie sprawę, że ja to wszystko słyszę? Jeśli nie macie nic wartościowego do powiedzenia, lepiej milczcie, przynajmniej w mojej obecności.

Nathan prychnął pod nosem. Jednak nie odezwał się już ani słowem, gdyż do klasy wszedł nauczyciel. Był to dość wysoki mężczyzną po czterdziestce, żwawy i kochający naturę. Miał gęste i kręcone brązowe włosy i orzechowe oczy. Ubrany był w czarne spodnie, pantofle i brązowy, ciepły sweter. Widząc nową twarz uśmiechnął się promiennie.

— Witam nową uczennicę! — zawołał wesoło. — Nazywam się Liam Witerfrost i jestem nauczycielem biologii. Niestety będziesz musiała nadrobić materiał i zaliczyć kilka sprawdzianów. Zostań chwilę po lekcji to dam ci rozpiskę wszystkiego.

Silva kiwnęła głową na znak zrozumienia, będąc pod wrażeniem energii tryskającej z tego człowieka. Mimo, że był obcą osobą, podświadomie czuła, że może mu zaufać.

— Dzisiaj mówimy o budowie i właściwościach drzew i roślin w lasach — powiedział wesoło, pisząc temat na tablicy, nieco koślawym pismem i podkreślając go jeden raz.

Silva zapisała notatkę, będąc w duchu ucieszona, że na pierwszą lekcję przypadł temat, na którym doskonale się zna.

— No dobrze, droga młodzieży. Zaczynamy! — klasnął. — Kto poda mi właściwości lubczyka? — zapytał, rozglądając się i poszukując chętnych do udzielenia odpowiedzi.

Zaległa cisza. Kątem oka spojrzała na resztę i zaśmiała się cicho na widok ich nic nie rozumiejących min.

— Naprawdę nikt? — nauczyciel w geście rozpaczy rozłożył ręce.

Silva nieśmiało podniosła rękę, a tamten z szerokim uśmiechem udzielił jej głosu

— Lubczyk ma właściwości lecznicze, dokładniej przy dolegliwościach żołądka i układu moczowego. Korzeń i owoce pobudzają krwawienie miesięczne, wspomagają koncentrację i wzmacniają ogólną kondycję organizmu. Można go stosować również do przyprawiania potraw — powiedziała.

— Bardzo dobrze Silva — pochwalił ją i wskazał na innych. — A wy uczcie się.

Godzina minęła bardzo szybko. Wypełniona była głównie dyskusją między białowłosą, a nauczycielem o zastosowaniu i możliwych działaniach niektórych ziół. Na koniec profesor podziękował jej i dał rozpiskę, wyznaczając termin najbliższego sprawdzianu. Następne lekcje minęły jej w spokoju. Czasami Nathan jej dogryzał, ale nie reagowała na to. Nie było sensu wdawać się w niepotrzebne sprzeczki. Na obiedzie usiadła z osobami poznanymi rano. Wymieniła z nimi kilka zdań, czując na sobie wzrok ojca i reszty bandy. Kilka minut przed zakończeniem posiłku Fury ogłosił, że  Avengers zostaną u nich do końca tygodnia.

Zapowiadał się ciężki tydzień.






Angel From Heaven HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz