Rozdział 103

253 16 5
                                    


Tydzień po wojnie, opatrzeniu ran (okazało się, że w krwi Silvy nie płynął jad riderraka — zasługa stania się pełnej krwi aniołem) i ogólnym radowaniu się (którego nie było końca, mimo poniesionych ofiar) nadszedł czas pożegnań. Silva stała przed szkołą, odziana w granatowy żakiet i tego samego koloru, eleganckie spodnie, zamieniając z każdym po kilka słów.

— Ciężko jest wrócić do normalności po takich przeżyciach. Będzie mi brakowało tej adrenaliny i otaczających mnie tajemnic — rzekł melancholijnie James, wpatrzony w horyzont z lekkim uśmiechem.

— Doskonale wiem, o czym mówisz — zaśmiała się krótko dziewczyna. — Jesteś pewien, że nie chcesz zostać?

— Będzie mi was brakowało, naprawdę — zadeklarował. — Ale mój dom i moje miejsce jest w mojej watasze i u boku Vicky.

— Rozumiem — potaknęła, uśmiechając się smutno. Victoria dość mocno oberwała w starciu, musieli przeprowadzić operację i przetransportować ją do kliniki w Norwegii. — W takim razie pozostaje mi życzyć ci szerokiej drogi.

— Dzięki. Odwiedź nas kiedyś w Norwegii. Będziecie tam z Kaydenem zawsze mile widziani — powiedział, przytulając ją mocno na pożegnanie.

— Uważaj, bo jeszcze nadużyjemy waszej gościnności — zażartowała. — Trzymaj się, wielkoludzie. Pozdrów Victorię.

— Tak zrobię — zapewnił, po czym wsiadł do terenowego samochodu i odjechał, odprowadzony spojrzeniem Silvy.

Kolejną osobą, która wyjeżdżała była Chloe. Dziewczyna musiała powrócić na wojskową służbę. Stała przy motorze zmarłego ojca, czekając na pannę Barnes.

— Cieszę się, że mogłam cię poznać — przytuliła jasnowłosą córka Zimowego Żołnierza. — Uważaj na siebie.

— A ty pilnuj moich nieokrzesanych braci. Znając życie jeszcze niejedno zdołają wywinąć — zaśmiała się panna Yellow, zapinając kask i odpalając maszynę.

— W to nie wątpię — uśmiechnęła się lazurowooka.

Stała na placu dopóki brama Akademii nie zamknęła się ze zgrzytem.

***

Wampiry odeszły następnego dnia. Fay zdecydowała odejść razem z nimi. Jej dziadek już czekał, pozwalając ukochanej wnuczce na pożegnanie.

— Corney, będzie mi ciebie bardzo brakować — Silva uściskała mocno przyjaciółkę.

— Będę tęsknić za twoją skłonnością do pakowania się w kłopoty — zachichotała tamta, odwzajemniając mocny uścisk.

— Jesteś pewna, że nie chcesz zostać?

— Tak — potwierdziła panna Vlad zdecydowanie. — Spłaciłam swój dług względem szkoły, teraz potrzebuję spokoju z dala od tego wszystkiego — machnęła wokół ręką. — Chcę ten czas spędzić z rodziną, nadrabiając te stracone wieki. Może tu wrócę... kiedyś — zaznaczyła.

— Jesteś mi przyjaciółką. Zawsze będę Cię wspierać — uśmiechnęła się białowłosa z pokrzepieniem.

Wampirzyca przez wiele wieków chroniła szkołę. Należał jej się odpoczynek.

— Dziękuję. Powodzenia z Kaydenem. W końcu doczekałam się iskier szczęścia w twych oczach — powiedziała z autentyczną radością, w jej szmaragdowych oczach błyszczała zaczepna iskra.

— Uważaj, bo się zarumienię — odgryzła się Silva. — Pa. Wasza Wysokość — skłoniła głowę przed Królem Wampirów, który patrzył na nie z melancholijnym uśmiechem.

Angel From Heaven HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz