Epilog

215 10 8
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

To było jedno z najdziwniejszych przebudzeń, jakiego doświadczyłam. Było mi dobrze – spałam w końcu na tym ogromnym łóżku, w objęciach Gabriela – kody nagle usłyszałam hałas od strony okna.

Skrzywiłam się i momentalnie poderwałam do pozycji siedzącej. Gabriel spał jak zabity i nawet się nie poruszył, postanowiła go więc bez potrzeby nie budzić, przekonana, że mogłam się przesłyszeć, wtedy jednak znów usłyszałam ten dźwięk – głucha uderzenie, jakby coś właśnie stuknęło w szybę.

Pośpiesznie wyślizgnęłam się z łóżka i uchyliwszy okno, wyjrzałam na zewnątrz, gotowa podnieść alarm, gdyby coś nam groziło, gdy nagle... omal nie oberwałam kamieniem w głowę. Pocisk śmignął dosłownie centymetr nade mną i wpadł do pokoju, z hukiem lądując na podłodze.

– Jake! – zawołałam zaskoczona; spiorunowałam go wzrokiem, po czym szybko obejrzałam się za siebie, gdzie w dwóch jednakowych łóżeczkach spali Alessia i Damien. Ponownie zwróciłam twarz w stronę Jacoba, jeszcze bardziej podirytowana. – Co ty wyrabiasz? Jeśli obudzisz mi dzieci... – Urwałam, pozwalając mu samodzielnie dokończyć sobie w myślach tę groźbę. – Co tutaj robisz? – zapytałam wciąż nieco gniewnie; mówiłam szeptem, ale słyszał mnie doskonale, nawet oddalony od domu kilka ładnych metrów i skryty pomiędzy drzewami.

Zamiast cokolwiek mi wyjaśnić, jedynie machnął ręką, wyraźnie podekscytowany i... szczęśliwy? Jego emocje nieco mnie rozproszyły i po prostu nie byłam dłużej w stanie się na niego złościć.

– Chodź szybko! – ponaglił mnie, ledwo panując nad tonem głosu. – Muszę ci szybko coś pokazać – oznajmił, znów machając na mnie ręką.

Pali się, czy co?, pomyślałam, ale po jego zachowaniu poznałam, że chodzi o coś ważnego. Denerwowało mnie, że nic mi nie wyjaśnił, ale postanowiłam zejść na dół i dowiedzieć się o co chodzi.

– Daj mi chwilę, tylko się ubiorę – poprosiłam i zatrzasnęłam okno, zanim zdążyłby powiedzieć, co o tym sądzi.

Kiedy się odwróciłam, zauważyłam, że przypatruje mi się zaspany Gabriel. Uśmiechnęłam się do niego i wzruszyłam ramionami, dając mu do zrozumienia, że ma mnie o nic nie pytać, bo sama nie wiem, co się dzieje.

Bez pośpiechu podeszłam do szafy, żeby znaleźć jakieś ciepłe ubrania, ale i tak zajęło mi to więcej czasu niż przewidywałam. Obiecane Jacobowi „zaraz" przemieniło się niemal w godzinę, bo między czasie obudziły się bliźnięta i po nakarmieniu ich, Gabriel zadecydował, że wyjdziemy przed dom razem.

Jacob zdążył już przenieść się pod drzwi frontowe; stał kilka metrów od nich i wpatrywał się w nie tak intensywnie, jakby miał zamiar wyważyć je siłą swojego umysłu. Kiedy tylko mnie zobaczył, samym spojrzeniem wyraźnie dał mi do zrozumienia, co sądzi o moim „zaraz".

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Where stories live. Discover now