Osiemdziesiąt jeden

102 12 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Forks...

Na samą myśl o powrocie do tego miejsca, miałam mieszane uczucia. Choć wszystko mnie tam ciągnęło, obiecując choć cień tego życia, które utraciłam, jednocześnie bałam się wspomnień, które przeprowadzka bez wątpienia miała przywołać. A może i w jakimś stopniu obawiałam się, że wszystko jest faktycznie pokręconym snem i kiedy wrócę do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, obudzę się... i stracę bezpowrotnie Gabriela.

Mimo wszystko nie zaprotestowałam. Wiedziałam, że musimy się przeprowadzić i choć Carlisle specjalnie uprzedził mnie o swoich planach, by móc je w razie potrzeby zmienić, coś ciągnęło mnie do Forks bardziej niż od niego odpychało. W jakimś stopniu byłam nawet zniecierpliwiona, co przeczyło moim emocjom i obawom przed wyjazdem.

Najbardziej pocieszającą myślą było to, że Gabriel bez wahania zadeklarował, że jedzie z nami. Miałam pewne obawy co do tego, jak na tę rewelację zareaguje reszta, byłam więc szczerze zaskoczona, kiedy ostatecznie otrzymał od moich bliskich propozycję, by zamieszkał z nami. Sam Gabriel wydawał się tego zupełnie nie spodziewać, ale naturalnie przystał na to, gotów na wszystko, bylebyśmy nie musieli się rozdzielać.

Podejrzewałam, że Edward zgodził się na to specjalnie – być może liczył, że jeśli Gabriel będzie miał w domu własny kąt, przestanie spędzać nocy ze mną. Podejrzewałam, że mocno się rozczaruje, ale nie byłam pewna, a jakoś nie miałam odwagi o to ukochanego zapytać. Liczył się dla mnie sam fakt, że Gabriel nieoficjalnie stałby się częścią naszej rodziny – o niczym więcej nie śmiałam na razie marzyć.

Z przeprowadzką wstrzymaliśmy się do nowego roku, ale nie z powodu formalności, a po prostu dla własnego komfortu psychicznego. Po nagłym wyjeździe do Volterry i ataku Taylor tuż po, potrzeba było nieco rutyny. Poza tym chyba nigdy nie przeżyłam świąt w tak dziwny sposób, odpowiednio ich nie uczciwszy i Gabriel postanowił to nadrobić – choć nie chciałam od niego żadnych prezentów (miłość i to, czym obdarował mnie do tej pory mi wystarczyło) i tak nakłonił mnie do przyjęcia plecionej złoto-srebrnej bransoletki. Srebro naturalnie nie było prawdziwe, z wiadomych względów, ale prezent i tak mnie zachwycił.

Poczułam się dziwnie, kiedy dotarło do mnie, że oto jestem w dwudziestym wieku już dobre dwa miesiące i to na dodatek już nie w tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym, a tysiąc dziewięćset dwudziestym drugim roku. Praktycznie przestałam zauważać upływ czasu, podobnie jak myśleć o tym, czy kiedykolwiek wrócę do siebie.

Tak właściwie nie byłam pewna, czy chciałabym wrócić. Moja rodzina powoli się scalała, tworząc więzy takie jak z czasów z których ich znałam, poza tym miałam Gabriela. Gdyby to wszystko nagle zniknęło, nie byłam pewna, czy zdołałabym odnaleźć ukochanego ponownie – i czy mogłabym liczyć, że po latach przerwy będzie między nami jak dawniej. Przyszłości z kimś innym jakoś sobie w tym momencie nie wyobrażałam.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz