Trzydzieści pięć

162 14 4
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Dziadek nie miał powodów, by zmuszać mnie do leżenia dłużej niż dwa dni. W zawrotnym tempie wracały mi siły; już następnego dnia czułam się jedynie lekko osłabiona, następnego zaś byłam gotowa wzniecić bunt, jeśli nadal miałabym zostawać w łóżku. Przecież nic mi nie było, sam mówił, że wyniki mam w porządku, nie miał więc innego wyboru, jak pozwolić mi normalnie się poruszać.

Jasne, przez dwa dni mogłam wykorzystywać to, że muszę leżeć, by spotykać się w śnie z Gabrielem, na dłuższą metę jednak bezruch mi nie służył. Nie lubiłam, kiedy obchodzono się ze mną jak z jajkiem, a tak właśnie zachowywała się moja rodzina, przede wszystkim Esme, która upierała się przez większość czasu przy mnie siedzieć i raz po raz pytała się, czy dobrze się czuję. Trudno, bym ostatecznie nie miała tego serdecznie dość.

Drugiego dnia, kiedy już ostatecznie wszyscy doszli do wniosku, że ze mną wszystko jest w porządku, wrócił temat, który Carlisle próbował poruszyć już od dłuższego czasu – wyjazd na Alaskę. Wcześniej było mi to obojętne, może nawet na swój sposób cieszyłam się, że będę mogła pobyć trochę z wampirzycami, które były mi na swój sposób równie bliskie, jak Cullenowie – oczywiście pomijając Irinę, której nie miałam okazji poznać; widziała ją jedynie podczas konfrontacji z Volturi, kiedy Kajusz zdecydował się ją zabić, choć oczywiście byłam wtedy zbyt mała, by cokolwiek lepiej zapamiętać.

Teraz nie pałałam już do tego wyjazdu takim zapałem. Jasne, w sumie to było jednym z celów, dla którego dziadek brał urlop. Pozostało mu zaledwie kilka dni, dobrze byłoby więc je jakoś wykorzystać; rozumiałam to i nie oponowałam przeciwko temu pomysłowi, w głębi ducha jednak już zaczynałam tęsknić za Gabrielem. Nie przypuszczałam nawet, że perspektywa kilkudniowej rozłąki, pozbawienia się możliwości przebywania z nim w snach, sprawi mi tak wiele bólu.

Tym bardziej, że kiedy omawialiśmy wyjazd, Edward wprost stwierdził, że przynajmniej „przez kilka dni będę bezpieczna, z dala od tego świra". Prawdopodobnie gdyby Esme zaraz go za to nie skarciła, zrobiłabym coś, czego z pewnością bardzo bym żałowała.

W dniu wyjazdu miałam bardzo wiele powodów, by chcieć zostać w łóżku; oczywiście nie zmusiłam się do tego, uparcie chcąc pokazać wszystkim, że mimo tego, że jestem połowicznie człowiekiem, mam równie wiele z wampira. Usiłowałam nie zwracać uwagi na to, że temperatura znacznie spadła poniżej zera i że wszystko przykryte jest odrobinę uciążliwym dla mnie śniegiem. To był jeden z powodów, nic jednak nie mogło zniechęcać mnie bardziej od tego, że w końcu dostałam oczekiwanego od niedawna okresu i od rana zwijałam się z bólu; zawsze miałam bolesne miesiączki, przede wszystkim pierwszego dnia, ale tym razem mój organizm zdawał się buntować przeciwko mnie – zupełnie jakby stres i wszystkie te nieprzyjemne rzeczy, których doświadczyłam w ostatnim czasie, sprzysięgły się przeciwko mnie, manifestując się w postaci bólu brzucha.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Where stories live. Discover now