Dziewięćdziesiąt siedem

72 10 2
                                    

Gabriel

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gabriel

Jacob spojrzał na śpiącą Renesmee, po czym powoli skinął Gabrielowi głową. Chłopak wiedział, że zmiennokształtny prawdopodobnie zgadza się na rozmowę jedynie ze względu na Nessie, ale jego powody naprawdę go nie obchodziły.

– Daj mi chwilę – poprosił, ruszając ze śpiącą dziewczyną w głąb domu. – Na dworze – dodał, nie oglądając się za siebie.

Gabriel zazgrzytał zębami, podirytowany, ale ostatecznie powoli wycofał się na zewnątrz, co z pewnością musiało usatysfakcjonować Marthę i resztę mieszkańców. Nie podobało mu się, że Nessie zostaje w tym domu i to prawdopodobnie w łóżku Jacoba, ale skoro to było rozwiązanie tymczasowe, a zmiennokształtny miał być z nim, był jeszcze w stanie jakoś to ścierpieć.

Odszedł na tyle daleko, by skryły go drzewa, ale i nie na tyle, by stracił dom Blacków z oczu. Miał wielką ochotę zupełnie machinalnie wykorzystać moc do zatarcia swojego zapachu, ale powstrzymał się, bo przecież Jacob musiał mieć jakiś punkt podparcia, by do niego trafić. Nie musiał zresztą czekać na wilka zbyt długo, bo potomek Ephraima pojawił się może minutę po wyjściu Gabriela. Sądząc po minie, bez zwierzęcej postaci czuł się w towarzystwie naturalnego wroga równie nieswojo, co sam Gabriel.

– O czym chcesz rozmawiać? – zapytał wprost, oglądając się za siebie, by dać rozmówcy do zrozumienia, że zamierza przeprowadzić rozmowę szybko i zaraz wracać do domu.

Nie ty jeden, pomyślał Gabriel, ale nie dał nic po sobie poznać. Pewnie patrząc na Jacoba, w końcu wyrzucił z siebie słowa, które wręcz paliły mu gardło. Nie chciał mu niczego zawdzięczać.

– Dziękuję, że ją uratowałeś.

Jacob zamrugał, wyraźnie zbity z pantałyku.

– Słucham? – zapytał z niedowierzaniem.

Gabriel skrzywił się, ale powtórzył:

– Dziękuję – westchnął. – Jej strach dotarł do mnie zbyt późno. Ale kto by podejrzewał, że ona zdecyduje się gdziekolwiek pójść z Shelby, a jej rodzina na to pozwoli – jęknął, dając upust swojej irytacji.

Patrząc na Jacoba, doszedł do wniosku, że przynajmniej w jednej kwestii się zgadzają – Renesmee czasami była niemożliwa. Ale chyba poniekąd dlatego obaj ją kochali.

– Wiesz, że nie zrobiłem tego dla ciebie – zastrzegł Jacob, chcąc jak najszybciej zatrzeć ślady tego, że cokolwiek ich łączy. – Uratowałem ją, bo ją kocham i tyle – uciął.

Gabriel z trudem przetrzymał jego wyznanie. Ona kocha ciebie, durniu, powtarzał w myślach niczym mantrę, żeby się uspokoić.

– Co nie zmienia faktu, że zawdzięczam ci życie sensu mojego istnienia – stwierdził spokojnie. – Bo widzisz, ja też ją kocham i to ze wzajemnością – dodał, nie mogąc się powstrzymać.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Where stories live. Discover now