Dwanaście

191 19 3
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Cicho wymknęłam się na korytarz. Dom wydawał się całkowicie opustoszały, choć byłam pewna, że nie zostawiliby mnie samej. No i nie słyszałam żeby Carlisle wychodził, a przecież w ogóle nie spałam, kiedy już zostawił mnie, bym odpoczęła. Przeleżałam po prostu kilka godzin w całkowitej ciszy i spokoju, próbując się rozluźnić.

Miałam dość bezczynności. Gorączka mi spadła i już nie miałam wrażenia, że wszystko niebezpiecznie wiruje, kiedy w końcu stanęłam na nogi. Stąpałam wciąż nieco niepewnie, ale to jedynie z ostrożności, bo mój zmysł równowagi wydawał się działać bez zarzutu. No i świetnie, bo miałam dość problemów i bez koszmarnego samopoczucia, które zmuszało mnie do pozostawania w łóżku.

Oczywiście, pomijając Michaela i podróże w czasie, najważniejszym z nich był tata. Nie widziałam go odkąd wyszedł, wyraźnie kipiąc ze złości przez moje zagrywki, mające na celu ukryć prawdę i naprawdę bałam się, że może nie wrócić. Bo czy mi się zdawało, czy on w którymś momencie odwrócił się od Carlisle'a, podróżując samotnie niemal przez całą dekadę? Miałam tylko nadzieję, że przypadkiem nie przyśpieszyłam jego decyzji; chyba nie zniosłabym świadomości, że przeze mnie wszystko doszczętnie się spieprzy.

Zaczynam przeklinać. Tak, zdecydowanie powinnam zacząć się martwić – jak jasna cholera.

Rozejrzałam się po przedpokoju na piętrze, usiłując oswoić się z obcym układem domu. Dobrze, więc mój obecny pokój znajdował się na lewo od schodów. Zakonotowałam to sobie w pamięci, po czym powoli ruszyłam przed siebie, zamierzając dostać się na dół. Wątpiłam szczerze by Edward był w domu, ale wciąż żyłam nadzieją, że zastanę go w salonie, może nawet przy fortepianie, o ile takowy się tutaj znajdował. Mało prawdopodobne, ale myśl o tym była dla mnie namiastką normalności, czegoś, co dobrze znałam i za czym tęskniłam.

Byłam już przy schodach, kiedy ktoś mnie zatrzymał.

– Nessie, nie powinnaś jeszcze wstawać – usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się powoli, zaciskając dłoń na poręczy. Carlisle szybko do mnie przypadł, odrobinę zaniepokojony. Gdyby się nie odezwał, nie zorientowałabym się, że jest ze mną na tym korytarzu; nie widziałam go wcześniej, podejrzewałam więc, że musiał mieć swój gabinet niedaleko pokoju, który zajmowałam.

– Nie chcę już leżeć – powiedziałam zgodnie z prawdą. – Czuję się dobrze – dodałam, kiedy dla pewności przyłożył chłodną dłoń do mojego czoła. Skinął głową, kiedy już upewnił się, że temperatura mnie puściła.

– Mimo wszystko powinnaś być ostrożna – stwierdził. – Regenerujesz się szybko, ale zawsze może się okazać, że zbytnio się pośpieszyłaś i jednak nie jesteś w pełni sił – przypomniał mi.

Oparłam się o barierkę schodów, zastanawiając się czy zaraz nie wygoni mnie do pokoju. To naprawdę nie było mi na rękę zwłaszcza, że miałam swoje potrzeby; najlepiej byłoby, gdybym mogła wyrwać się na zewnątrz i zapolowała, ale sądząc po reakcji doktora na sam fakt, że wstałam, chyba nie miałam na co na razie liczyć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Where stories live. Discover now