Osiemdziesiąt osiem

86 10 0
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Pomagałam właśnie Esme zdecydować, który kolor farby lepiej pasowałby do kuchni (równie mocno, co Alice uwielbiała zmiany, choć nie była przy tym aż tak uparta, jak moja ciotka), kiedy męska część naszej rodziny wróciła z lasu, zdecydowanie przedwcześnie. Zaniepokoiło mnie to trochę i cholernie mi ulżyło, kiedy pojawił się Gabriel – dopiero po chwili zorientowałam się, że nie był sam.

Gdybym wcześniej nie widziała sióstr ukochanego na zdjęciu, byłabym cholernie zazdrosna na widok Layli, którą ten czule obejmował ramieniem, teraz jednak byłam przede wszystkim zaskoczona i zmartwiona, bo dziewczyna nie wyglądała najlepiej. Blada jak ściana, w podniszczonym i zdecydowanie zbyt cienkich jak na tę porę roku ubraniach, dygotała cała, próbując ogrzać się kurtką, którą zarzucił na nią brat. Włosy miała poplątane, ale nawet pomimo tego wyglądała niezwykle atrakcyjnie; czego jak czego, ale urody można było jej pozazdrościć.

Esme zaraz znalazła się obok mnie, jeszcze bardziej skołowana i zatroskana, bo nie znała rodziny Gabriela nawet ze słyszenia, ale zanim ona czy ktokolwiek inny zdążyli się odezwać, głos zabrała Layla, która od samego początku nie odrywała ode mnie wzroku.

– Jest piękna – oznajmiła melodyjnym głosem, choć mogłabym przysiąc, że czegoś w nim brakowało. Wyczuwałam pustkę, która pasowała do jej wyglądu i nie miałam już wątpliwości, że Laylę spotkało coś bardzo złego, choć jeszcze nie wiedziałam co. – Niby to nieistotne, ale twoja wybranka jest naprawdę urodziwa – stwierdziła i mogłabym przysiąc, że w normalnym wypadku chwyciłaby Gabriela za ręce i zaczęła dodatkowo skakać z podekscytowania, jakby była małą dziewczynką.

Speszyłam się, ale Gabriel wydawał się być spokojny, jakby jego siostra powiedziała coś nadto oczywistego. W końcu wypuścił ją ze swoich objęć, by znaleźć się przy mnie i bez zażenowania obecnością pozostałych, powitał mnie krótkim pocałunkiem, po czym nie wypuszczając mojej twarzy, zwrócił się do mnie:

– Zrobisz coś dla mnie, mi amore? – zapytał, jakby odpowiedź nie była oczywista. – Gdybyś pokazała Lay łazienkę i znalazła dla niej jakieś ubranie... – zaczął.

Pokiwałam głową.

– Jasne.

Znów mnie pocałował i na chwilę właściwie zapomniałam, co miałam zrobić, ale szybko przywołałam się do porządku. Layla była tak zachwycona uczuciem między nami, że dopiero po chwili ruszyła za mną w stronę schodów, uprzednio posyłając blady uśmiech bratu, który też wyglądał jeszcze na nieco rozkojarzonego i chyba niekoniecznie jej drobny gest zauważył.

Kiedy byłyśmy już na górze, usłyszałam jak Edward i Carlisle zaczynają tłumaczyć Esme, co właściwie się stało. Gabriel jedynie od czasu do czasu wtrącił swoje trzy grosze, nim przeszedł do dłuższej wypowiedzi na temat tego kim jest Layla i jak długo się nie widzieli. Sama już to słyszałam, więc bez żalu poprowadziłam naszego gościa do swojego pokoju i zamknąwszy za nami drzwi, ruszyłam w stronę szafy.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]Where stories live. Discover now