Renesmee
Obudziłam się, czując coś nieprzyjemnie zimnego na czole. Wciąż mało przytomna, jęknęłam w proteście i spróbowałam to strząsnąć. Nic z tego – w odpowiedzi na moje starania, źródło chłodu jeszcze mocniej przywarło do mojej skóry.
– Wszystko jest w porządku, wszystko w porządku... – zapewnił mnie kojący kobiecy głos; chłód musnął moje czoło i policzek. – Leż, kochanie – nalegała, bo spróbowałam się podnieść, by uwolnić się od lodowatego dotyku.
– Zimne... – poskarżyłam się płaczliwie, próbując raz jeszcze strząsnąć to, co zalegało na moim czole.
– Wiem, ale to dla twojego dobra – uspokoiła mnie moja opiekunka; w końcu udało mi się rozpoznać głos Esme.
Zachęcona tym niewielkim sukcesem, wysiliłam umysł, by przypomnieć sobie, co właściwie się stało. Pierwsza naturalnie pojawiła się zatroskana twarz Gabriela, opiekującego się mną w łudząco podobnej sytuacji. On też siedział przy mnie, zapewniając, że wszystko jest dobrze i że mam odpoczywać. Wtedy miałam wysoką gorączkę i czułam się źle, dokładnie tak jak teraz – Gabriel dał mi wody, po czym nakłonił mnie bym zasnęłam. Pamiętałam, że usnęliśmy oboje i że to ja obudziłam się pierwsza, czując się niemal normalnie. Wzięłam kąpiel, po wyjściu zaś wpadłam prosto na Gabriela, który dał mi ubranie i przygotował śniadanie; grał na gitarze, a potem mnie karmił i poszliśmy...
Boże, kiedy to było? Wspomnienia wydawały mi się tak bardzo odległe, zupełnie jakby należały do kogoś innego a nie do mnie. Wszystko przypominało mi długi, pokręcony sen i naprawdę nie zdziwiłabym się, gdyby tak było w istocie.
Mimo wszystko wysiliłam się jeszcze bardziej, starając się ignorować ból głowy i nieprzyjemny okład na czole. Udało mi się przypomnieć sobie polowanie, rozmowę o bankach krwi i dziwną mgłę, która nas niespodziewanie zaatakowała. To, co wcześniej przysłaniało mój umysł, nie pozwalając mi logicznie myśleć, w jednej chwili ustąpiło, wszystko zaś w jednej chwili stało się jasne – wspomnienia nabrały ostrości i nie miałam już najmniejszych wątpliwości co do tego, co się stało.
Zemdlałam – po raz kolejny zrobiło mi się słabo i po prostu zapadłam się w nicość. Nie było w tym nic złego, ale pozostawał jeden problem – jedna jedyna rzecz, którą musiałam sprawdzić.
Jedna złożona obietnica.
– Gabriel? – zapytałam cichutko, w końcu zmuszając się do otworzenia oczu. Zamrugałam pośpiesznie, błędnym wzrokiem rozglądając się po pokoju.
Było ciemno, ale rozpoznałam, że leżę na łóżku w mojej sypialni. Esme siedziała przy mnie, a widząc moją reakcję, położyła dłoń na moim ramieniu, zabraniając mi wstawać. Drugą ręka cały czas gładziła mnie po twarzy, a ja w końcu pojąłem skąd brało się nieprzyjemne uczucie, które zmusiło mnie do otwarcia oczu – to temperatura jej skóry była dla mnie bardziej uciążliwa niż zwykle.
DU LIEST GERADE
LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]
FanfictionCo by było, gdyby sny stały się czymś więcej, niż jedynie nocnymi majakami? Gdyby świat, nawet nieśmiertelnych, skrywał w sobie więcej tajemnic, niż wszystkim się do tej pory wydawało, zaś wśród wampirów i hybryd istnieli tacy, którzy samym swym ist...