Sześć

205 24 2
                                    

Renesmee

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Renesmee

Być jak najdalej – tego w tej chwili pragnęłam. Biegł za mną, wiedziałam to, ale nie zwracałam najmniejszej uwagi na jego głos, jego nawoływania. Chciałam po prostu by zostawił mnie w końcu w spokoju. Zresztą, tracił jedynie czas; w rodzinie byłam najszybsza, wykluczając tatę oczywiście, a w tej chwili do przodu dodatkowo popychały mnie złość i palący żal. Ból utraconej miłości zdawał się krążyć w moich żyłach niczym najgorsza trucizna: nie miał mnie zabić, a powoli torturować, nieuchronnie prowadząc do szaleństwa.

Głupia idiotka. W tym momencie te dwa słowa wydawały się być idealnym opisem mojej osoby, a ja potrafiłam nawet go wzbogacić. Głupia, naiwna idiotka. Tak, teraz było idealnie, choć gdybym się postarała, znalazłabym jeszcze więcej pasujących przymiotników. Musiałam chyba upaść na głowę, by wierzyć, że on mógłby się we mnie zakochać, że mogłabym być jego wybranką, jego wpojeniem...

Zmiennokształtny i pół-wampirzyca? Czy ktoś znał bardziej szalone połączenie? Zwłaszcza, że wpojenie było czymś typowym dla wilków, siłą wyższą i z pewnością los nie podsunąłby mu kogoś takiego jak ja. Tylko głupia, naiwna idiotka mogłaby pomyśleć, że coś takiego jest możliwe. A potem brutalnie przekonać się, że jedynie się wygłupiła.

Leah. Nawet nie powinnam się dziwić, że padło na nią. Oczywiste, że zmiennokształtni łączyli się z sobie podobnymi albo z ludźmi, nigdy z naturalnymi wrogami. Takie były prawa natury i nawet taki wybryk jak ja nie mógł być w stanie ich zmienić. Gdybym była dobrą przyjaciółką, powinnam się nawet cieszyć, że Jake'a spotkało coś tak wspaniałego jak prawdziwa miłość, jak wpojenie, które było nawet czymś więcej. Ale ja najwyraźniej nie nadawałam się na jego znajomą; gdyby było inaczej, nie biegłabym teraz z płaczem przez las. I na pewno na samo wspomnienie o ich pocałunku moje serce nie rozpadałoby się na drobne kawałeczki.

A jednak tak się działo. Uciekałam mimo palącego bólu w klatce piersiowej, poczucia zdrady i upokorzenia. Zaledwie dzień wcześniej coś podobnego nie miałoby miejsca; uczucie do Jacoba pozostałoby w ukryciu a z czasem wyblakło, podobnie jak nasza znajomość zerwana przez jego wpojenie do Leah. Byłoby przykre, owszem, ale nie brutalne; zanikałoby wraz z upływem czasu i pewnie bez trudu przyzwyczaiłabym się do myśli, że dla Jacoba nie jestem nikim więcej niż małą córeczką jego wampirzej przyjaciółki sprzed lat.

Dlaczego miłość boli? Jak wiele osób przede mną zadawało sobie przede mną to pytanie? Prawdopodobnie wszyscy, nikt jednak nigdy nie znalazł na nie właściwej odpowiedzi. Ja nie byłam wyjątkiem, zresztą nie sądziłam by ta wiedza cokolwiek mi dała. Chyba nic nie miało ukoić tego, co czułam w tej chwili, bynajmniej nie tak od razu.

Niewiele widziałam; drzewa i rośliny rozmazywały mi się przed oczyma, wyglądając jak wielobarwna bezkształtna plama. Jedynie instynkt pozwalał mi uniknąć bliskiego spotkania z nimi; nie miałam wątpliwości, że dla mnie zakończyłoby się ono naprawdę przykro, choć z pewnością byłoby niczym w porównaniu z tym, co czułam w swoim wnętrzu. Gdyby nie zupełnie różne okoliczności i towarzyszące mi emocje, miałabym wrażenie déjà vu, spowodowane szalonym biegiem przez las. Szczerze powiedziawszy, zdecydowanie bardziej wolałam cofnąć się o tych kilka dni, kiedy wszystko było na swoim miejscu, a moim jedynym zmartwieniem był czający się między drzewami nomada.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA I: BRZASK]On viuen les histories. Descobreix ara