Decyzja cz.I

727 38 7
                                    

Kirishima

- To była kwestia czasu, wiedzieliśmy o tym tylko udawaliśmy. - próbowałem zignorować głos Ayoamy jednak siedział tuż za mną.

- Tylko nadal pozostaje pytanie, dlaczego go nie wyrzucili? - nie rozumiałem jak nawet Uraraka może być tak głupia, lub ślepa. Przewijałem kolejne zdjęcia na instagramie aby tylko jakoś się odciąć ale jakieś szczępki rozmowy i tak do mnie dochodziły. Nawet Denki się z nimi zgadzał. Już wszyscy odwrócili się od Bakugo. Powodem tego poruszenia wobec jego osoby była jedna felerna akcja. Byłem tam tylko ja i on, nasi mentorzy walczyli w innym sektorze a my mieliśmy weakułować ludzi. Budynek zaczął się walić, z Bakugo było troje przerażonych ludzi sparalirzowanych strachem a ja robiłem wszystko aby utrzymać sufit. Byliśmy w połowie drogi do wyjścia gdy powiedziałem Katsukiemu że jeśli nie pobiegną teraz ile sił w nogach to zostaną zasypani. Zaczął biec z cywilami gdy nagle poczułem zimną dłoń na swoim karku, jeden ze złoczyńców musiał się przedrzeć, i straciłem władzę nad mięśniami, na szczęście zostałem w swojej twardej formie. Bakugo słysząc że cos się stało odwrócił się, ludzie których ratował też. Chciałem krzyknąć że teraz nie mogą sie zatrzymać ale nie mogłem. Nagle usłyszeliśmy płacz, dziewczyna była w zasięgu mojego wzroku ale nie mogłem nic zrobić. Katsuki kazał uciekać cywilom aby wrócić się po dziecko, zbyt się bali aby zrobić krok. W tym momencie Bakugo musiał podjąć ciężką i na zawsze pozostawiającą piętno decyzję. Zawołał dziecko, pociągnął spanikowanych ludzi i w ostatnim momencie uratował ich. Dziewczynka nie przeżyła zawalenia się stropu. Od wtedy powstały plotki że Bakugo mógł ją uratować, że nie nadaje się bo się bał, nawet słyszałem wersję że obojetne mu było życie tego dziecka! Jednak ja wiedziałem jak bardzo cierpiał, wystarczył mi widok jego postawy w tamtej chwili, nie musiał mi nawet o tym mówić. Przez  cztery miesiące nie był w szkole, wizyty u psychologów, terapie, wszystko aby pogodził się ze swoją decyzją i nie katował się opinią publiczną. Powstały petycje aby usunąć go ze szkoły ale nie zrobiono tego co chyba było najlepszym dowodem że zrobić co mógł aby ochronić jak najwięcej żyć! Nie raz nam mówili że może być tak że będziemy musieli wybrać, Katsuki zrobił to, i jak dla mnie słusznie. Do mnie nikt się nie przyczepiał, współczuli mi ponieważ jak mnie znaleziono nadal nie miałem władzy w ciele i złapano sprawców, nie dało się stworzyć prawdopodobnych teori, co nie oznacza że takie nie powstawały ale były małe i niepopularne. Moja nieobecność w szkole była nieco krótsza, czułem się potwornie z tym że byłem tam, że widziałem ją, jednak nie na mnie spoczywał ciężar decyzji, nie byłem w stanie nic zrobić.

- No, a teraz jeszcze jest z nami w jednej klasie i ćwiczy jakby nic się nie stało. Nawet trochę się nie zmienił. Te całe wizyty u psychologów to musi być ściema, albo próbowali wykrzesać z niego człowieka. - miałem ochotę wstać i przywalić Denkiemu. Mówiłem mu jak było naprawdę ale stwierdził że chronię tylko swojego chłopaka. Zasugerował nawet że może Bakugo zabił dziewczynkę. Nienawidziłem go, kiedyś byłem gotów skoczyć za nim w ogień ale teraz zachowywał się jakby nigdy nie był przyjacielem Bakugo i nie znał jego prawdziwej strony. Zacisnąłem zęby aby nic nie powiedzieć, emocje mogły mi teraz tylko zaszkodzić. W końcu zadzwonił dzwonek i szybko zabrałem torbę. Chciałem jak najszybciej wyjść. Przy wyjścu zatrzymał mnie głos Miny, odsunęła się od Bakugo ale nic nie mówiła przez co mieliśmy jeszcze jak kolwiek dobre relacje.

- Kiri! - Ashido stanęła przedemną, naprawdę nie miałem ochoty jej słuchać.

- Co? - warknąłem. Dziewczyna ewidentnie się zdziwiła moim agresywnym tonem.

- Chcesz iść ze mną na lody? - uśmiechnęła się jakbym przed chwilą na nia nie warknął.

- Nie, nie mam nastroju. - starałem się zabrzmieć nieco przyjaźniej ale nie bardzo mi wyszło. Bez słowa wyminąłem ją i sięgnąłem po słuchawki aby zagłuszyć tych cholernych ludzi.

- Hah, staje się jak swój chłopak. Ciekawe kiedy i on zabije. - usłyszałem jeszcze komentarz Sero zanim zdążyłem włożyć słuchawki do uszu. Przyśpieszyłem i włączyłem jedną z moich ulubionych piosenek aby się uspokoić. Miękkie brzmienia wlewały mi się do głowy jednak nie gasiły mojej wściekłości. Zdjąłem marynarkę i przewiesiłem ją przez torbę. Skierowałem się do domu. Nie chciałem wracać do internatu gdzie musiałbym przebywać z tymi cholernymi ludźmi, potrzebowałem przerwy. Po dziesięciu minutach cała złość wyparowała, wyładowałem ją muzyką, pozostał żal i smutek. Czułem jak ściska mi się gardło, nie rozumiałem jak oni tak mogą. W końcu wpadłem do domu, był otwarty. Moja mama stała w kuchni robiąc zapewne obiad jednak odrazu poszedłem do swojego pokoju. Nie chciałem widzieć żadnego człowieka. Zamknąłem drzwi i położyłem na podłodze pozwalająć by łzy skapywały na podłogę. Widziałem że moja mama pronowała dostać się do środka jednak zignorowałem to. Po chwili spod drzwi wpadła kartka. Spojrzałem na nią pobierznie.
" Co się stało myszko?"

- Nie teraz, proszę. - powiedziałem cicho, moja mama zrozumiała.
------------------------------------
Będzie część II jednak teraz muszę lecieć a nie ufam wattpadowi
Pa pa!

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now