Oni

3.9K 126 4
                                    

!UWAGA!
Shot zawiera niezdrowy samokrytycyzm i myśli deoresyjne (nie jestem pewna jak to określić)

BakuDenki w drodze (jakby kto na to czekał) ale puki co (werble) KiriBaku! Kto by się spodziewał...
I kuźwa jakie to trudne ale nie używać "..." (chociaż to chcę robić poprawnie)
Nie sądziłam że tak szybko będę pisać dość osobiste rzeczy :'D
But have fun
---------------------------------------------------------
Jesteś nikim! Wiesz ile jest osób z podobnymi do twojej zdolnościami? Jesteś tylko szarym nic nie znaczącym trybikiem. Może i miałeś trochę szczęścia ale i ono się skończy. Kiedy bogowie już się od ciebie odwrucą znikniesz, zapomną o tobie. Kolejny nie doszły bohater. Nic nie zrobisz, nie potrafisz. Leżałem ma środku pokoju z słuchawkami ustawionymi na maksa i tak zwaną "depresyjną muzyką", jakbym się jeszcze bardziej chciał do cholery dobić. Nie mogłem uciszyć myśli, gryzły i drapały mnie od środka. Chciałem włożyć głowę pod coś ciężkiego i dać grawitacji działać, może wtedy by ucichły. Jednak jedyne co robiłem to leżałem z palcami rąk wbijającymi mi się w twarz. Te "napady" były moim silnikiem, MUSZĘ IM UDOWODNIĆ ŻE SIĘ MYLĄ! JESTEM NAJLEPSZY! PRZEZ WŁASNĄ CIĘŻKĄ PRACĘ! Ja, JA MUszę b-być najlepszy. Niszczącym ale nadal silnikiem. Czasami gdy ich nie było od dłuższego czasu zastanawiałem się czy to dobrze, nienawidziłem ich za to, chciałem aby zdechli ale, bałem się czy przez to nie stracę motywacji, czy przestaje mi zależeć, czy już nic nie znaczę? Czy jestem już takim zerem że nawet nie marnują na mnie czasu? Spędziłem tak sporą ilość czasu znacznie przekraczając 20.30* , miałem tu na myśli że było już po północy. W akademiku napewno już wszyscy spali, tak im zazdrościłem. Na chwilę się wyciszyły by znowu uderzyć ze wzmocnioną siłą. Chciałem krzyczeć ale jedyne co zrobiłem to uderzyłem w podłodę. Nie mogłem już z tym walczyć i się poddałem. Zanurzyłem w głosach. Moje wszystkie mięśnie zwiotczały, nie byłem świadom że je aż tak napinałem, przez co ostatecznie miałem jedną rękę na czole a drugą wzdłuż ciała. Mój umysł poczuł się tak miekko, a przynajmniej tylko tak potrafiłem to nazwać, nadal słyszałem ich tylko teraz się z nimi zgadzałem, byłem w stanie melancholicznym. Nagle ni stąd ni zowąd pojawiło się światło. Otworzyłem powoli oczy i usiadłem. W drzwiach stał Kirishima ubrany w czarny bezrękawnik i bokserki. Na jego twarzy malowało się coś pomiędzy strachem a zmartwieniem. Nie chciałem go tutaj, chciałem zostać w moim ciepłym i miękkim kokonie i stamtąd nie wracać już nigdy, zasnąć na zawsze. Wyłączyłem muzykę aby słyszeć i spojrzałem w te jego wielkie czerwone oczy.
- Wszystko dobrze Bakugo? - spytał powoli podchodząc do mnie.
- Taa- odpowiedziałem tylko przewlekle nie wiedząc jak smętnie wyglądam. Eijiro kucnął przy mnie.
- Jak by tak było to już bym był na tamtej ścianie- mówiąc to wskazał na ścianę na korytarzu- no, i byś nie uderzał w podłogę tylko od dawna spał.- lekko się uśmiechnął chyba chcąc mnie troszeczkę tym podnieść na duchu.- Tak więc co się stało Kacchan?- patrzyłem tylko na niego pusto, nie miałem siły odpowiasać. - O nie chyba trzeba wzywać pogotowie!- prubował żartować dzięki czemu lekko uniosłem lewy kącik ust. Niespodziewanie Kirishima wyciągnął do mnie dłoń i wytarł mi łzy spod oczu. Płakałem? Nie mogłem zlokalizować momentu gdy moje oczy stały się mokre.
- Kacchan po pierwsze będę ciebie tak nazywać dopóki w morderczym szale mną nie rzucisz. Po drugie, gdzie jest mój najdroższy przyjaciel który wszystkiemu stawia czoło pełen energii?- dał mi kuksańca- To co? Zobaczę jakieś emocje w tym szkarłatnym morzu?- powoli śpiwór uśpienia i znieczulizy zaczął ze mnie schodzić przez co było mi zwyczajnie źle. Głosy nie były już tak natarczywe, raczej się wycofywały ale teraz zostawał ten dziwny stan. Nie mogłem ukryć niczego ani przed niczym powstrzymać więc przytuliłem się do Eijiro. Nie widziałem jego reakcji ponieważ miałem zamknięte oczy a moja głowa była na wysokości jego klatki piersiowej, jednak po jednym szybszym oddechu oraz przyspieszonym biciu serca przypuściłem że go to zaskoczyło. Poczułem jak jego ręka zaczyna mnie głaskać po głowie. Postanowił nic nie mówić, albo nie wiedział co, tylko pozwalał mi na wtulenie się i słuchanie jego uspakajającego bicia serca. Przez cały czas mnie głaskał w którymś momencie poprostu oparł swoją głowę o moją.
- Lepiej ci?- zapytał spokojnym głosem. Nigdy nie zauważyłem że jest on tak miły i ciepły dla ucha.
- Tak- odpowiedziałem przeciągle- Dziękuję ci Kirishima- zrobiłem przerwę bo nie byłem pewien czy powinienem to powiedzieć- Jesteś, kochany- w najgorszym wypadku jutro zwalę na mój stan, pomyślałem. Było mi dobrze, całkowicie się wyciszyłem i zrelaksowałem. Dawno nie czułem się tak wolny. Trochę się jednak zaniepokoiłem gdy czerwonooki nie odpowiadał i zacząłem myśleć jak się z tego wykręcić. Już miałem coś w miarę sensownego gdy ten powoli podniósł głowę po czym pocałował mnie w skroń. Nie spodziewałem się tego przez co zalał mnie rumieniec i tylko mocniej schowałem twarz.
- J-ja przepraszam! Nie powinienem był. Jesteśmy przyja- zaczął się tłumaczyć źle interpretując moją reakcję. Nie mogłem słuchać jak się tak pultał. Chwyciłem jego twarz po czym delikatnie pocałowałem go w usta. Obydwoje zalaliśmy się rumieńcem. Był mocno zdziwiony. Po dłuższej chwili, w trakcie której musiał chyba sobie przyswajać obecną sytuację, pochylił się do mnie i długo pocałował. Nie chciałem aby przestał dlatego odrazu gdy nasze usta się rozłączyły pociągnąłem go w swoją stronę przez co on klęczał nade mną. Po chwili coraz to pewniejszego całowania i wzajemnego mierzwienia włosów zmieniłem sytuację, przewtuciłem go i na nim usiadłem. Wyglądał tak słodko pode mną, oblany rumieńcem ze świecącymi oczkami.
- Wrócił mój Kacchan- zaśmiał się
- Ja ci kurwa dam Kacchian- warknąłem i przytwierdziłem jego ręce do podłogi.- I co teraz powiesz kapturku?
- 1:0 dla Bakugo- zaśmialiśmy się, w między czasie puściłem jego nadgarstki- i naprawdę? Czerwony kapturek? - znowu daliśmy upust radości. Noc nam minęła na jeszcze paru chwilach pocałunków i wygłupów po czym poszliśmy spać, do mojego łóżka.
---------------------------------------------------------
Meh krótkie wyszło...
Nie chciałam was już zamęczać opisami biednego Kacchana
No cóż... do następnej nocy ?:"D
Serio muszę się nauczyć pisać w świetle dnia...

* nawiązanie do my hero musical a raczej materiałów na kanale kairi (live morskie stwory) może było w orginale nie wiem tak samo nie wiem po kij ten ester egg (tak to się pisze?) ale jest

One Shoty z Boku no hero <3 cz.Iحيث تعيش القصص. اكتشف الآن