Geniusz Denkiego

1.7K 57 0
                                    

Miałem zaplanowane już wszystko od a do z. Sprawdziłem prognozę pogody, wybrałem miejsce, zaniosłem tam jedzenie i picie. Zostało mi tylko napisać do niego i wymyślić dobry powód dlaczego mamy się tam spotkać.
Pikachu: Przyjdź dzisiaj około osiemnastej na betony.
Było to jedno z naszych ulubionych miejsc, Kirishima mógł testować swoją twardość a Bakugo nowe rodzaje eksplozji. Ja małem za to blisko nieczynny słup wysokiego napięcia, stary dom był do niego podłączony więc włączałem światło, które oczywiście nie świeciło, po czym poprzez słup próbowałem je odpalić. Często po takim treningu siedzieliśmy na płytach betonu, stąd ta nazwa, i gadaliśmy. Z tego co nam bylo wiadomo był to porzucony pomysł budowy drogi.
Bakugo: W celu?
Pikachu: Potrzebuję twojej pomocy przy słupie.
Nie miałem żadnego lepszego pomysłu aby uzasadnić potrzebę przybycia tam.
Bakugo: Czy ja ci wyglądam na elektryka? Znajdź sobie inną opuszczoną chaupę albo wróć do zabawy z żarówkami, czasami też możesz mi podładować telefon.
Pikachu: No proszę cię. Nie potrzebny elektryk, chciałem go naprostować aby tak nie naprężał liń, a i tak ci ładuję telefon jak chcesz. Przyjdziesz?
Bakugo: Niech ci będzie powerbanku.
Pikachu: Dzięki stary!
Wszystko szło tak jak planowałem. Miałem półtorej godziny aby się ogarnąć i pójść na miejsce. Spojrzałem na siebie w lustrze, włosy były całkowicie oklapnięte a ubranie wymięte. Poszedłem do łazienki poprawić fryzurę, przy okazji umyłem zęby i użyłem wody kolońskiej ojca. Czarna błyskawica idealnie się teraz wyglądała na tle bląd czupryny. Wróciłem do swojego pokoju aby się przebrać, niestety nie posiadsłem za dużo odpowiednich ubrań, królowały bluzy i tshirty. W końcu znalazłem białą koszulę, dodałem do tego muchę stylizowaną na pikachu. Jak na moje wyglądało to dobrze, nie za bardzo elegancko ani nie za mało. Miałem już tylko czterdzieści minut aby dotrzeć na miejsce. Pojechałem jak najbliżej się dało pociągiem a potem przespacerowałem się. Na miejscu rozłożyłem już przygotowany koc, wyciągnąłem talerze i włożyłem świeczki do tortu, dokładnie siedemnaście. Nie byłem dobrym piekarzem dlatego napis "Najlepszego Bakugo" trochę się rozmył, napisałem to lukrem jak ciasto było jeszcze gorące, było też trochę krzywe a masa gdzieniegdzie wypływała. Przymocowałem balony z helem, cztery mi odleciały dlatego napis był wybrakowany. Stanąłem w miejscu gdzie jeszcze nie widać betonów i czekałem. Wiedziałem że przyjdzie, nigdy nikomu nie powiedział że coś zrobi i tego nie dotrzymał. Pojawił się dziesięć minut po osiemnastej.
- Coś ty na siebie ubrał idioto? - powiedział zanim jeszcze dobrze do mnie podszedł- Wyglądasz jakbyś uciekł z psychiatryka. Napewno nie jak na prostowanie cholernego słupa!- zdenerwowałem się trochę czy to wszystko bylo dobrym pomysłem jednak tylko poprawiłem muchę.
- Ciebie też miło widzieć- nie było to kłamstwo, wyglądał imponująco.
- Chodźmy już.- powiedzał po czym mnie wyminął. Pierwsze co zobaczyliśmy to balony, zignorował je i udawał że nie widzi idąc dalej. Doszliśmy na miejsce a tam stanął jak wryty.
- Co to ma kurwa być Denki?!- krzyknął i odwrócił się do mnie.
- Po pierwsze, balony miały pytać czy umówisz się ze mną, po drugie najlepszego.- Powiedziałem tak szybko że niektóre słowa się zlewały ze sobą. Patrzyłem w bok.
- Nawet balonów nie potrafisz przypiąć dobrze?- powiedział kręcąc głową.- I, umówię się z tobą.- spojrzał mi w oczy i przyblirzył- Z wielką chęcią.- dodał po czym wysunął do mnie rękę, zrobiło mi się gorąco.- Tylko zdejmij tą debilną muszkę.- zerwał ją ze mnie i schował sobie do kieszeni. Po tym wszedł na betony i usiadł na kocu. - Na co czekasz Pikachu? Nie będę sam jadł tego tortu, nie chcę sam potem tego odchorowywać.- potrząsnołem głową i pobiegłem do niego. Pokroiłem ciasto i położyłem na talerzykach. Wtedy zorientowałem si że zapomniałem sztućcy. Bakugo zaśmiał się ze mnie i chwycił swój kawałek po czym podsunął mi go pod nos. Wziąłem gryza, był okropny. Katsuki zgodził się ze mną. Zjedliśmy za to ciastka i owoce, czasami karmiąc się wzajemnie. Wywołało to mnustwo śmiechu. Siedzieliśmy już tam z godzinę a mój plan ostateczny byl coraz bliżej. Wyciągnąłem pocky.
- Nie!- zareagował Bakugo na ich widok. Pocałował mnie przelotnie w usta. Widocznie sam siebie zaskoczył ponieważ rumieniec oblał i jego twarz- Możemy tak ale nie zrobię tego głupiego wyzwania.
- Proszę?
- Nie! Czego nie rozumiesz?
- Bardzo proszę?
- Tylko raz- chwycił pocky i włożył sobie do ust. Powoli zaczeliśmy gryść. Gdy byliśmy na środku stało się to na co czekałem. Zaczeło padać. Bakugo szybko się ode mnie oderwał.
- Kurwa mać! Pieprzona pogoda.- wstał i zaczął pakować rzeczy.
- Czekaj!
- Na co mam do cholery czekać!?
- Specjalnie wybrałem tę porę! Wiedziałem o burzy.
- Dlaczego debilu?
- W filmach zawsze jest to romantyczne. Chociaż- byłem już całkiem przemoczony- to był beznadziejny pomysł.- wyciągnąłem parasolki i pomogłem mu sprzątać.
- Baka.- zaśmiał się Bakugo poczym mnie pocałował. Byliśmy cali mokrzy a przed nami było dziesięć minut marszu do pociągu. On jednak się cieszył. Po chwili mnie zaraził dobrym nastrojem- Wymyśliłeś! W deszczu będzie romantycznie!- wybuchneliśmy śmiechem. Tak wracaliśmy do domów, szczęśliwi i jako para.
---------------------------------------------------------
Pada więc tak mi przyszło
I yey mamy ponad 200 odczytów
No i pierwszy rozdział za dnia
Wybaczcie to wczorajsze... zaczęłam czuć presję że codziennie coś daję a nie mam pomysłu... następnym razem poprostu nie będzie:"D posłucham siebie z opisu :"D
Mam nadzieję że się podobało i życzę miłego co tam macie ; )

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz