Walentynki +16

2.1K 42 24
                                    

Denki

Walentynki miałem zamiar spędzić jak zawsze, na pornhubie. Zazwyczaj jeszcze były elementy oglądania seriali jedząc chipsy czy bitą śmietanę prosto z dozownika ale tego dnia mieliśmy do późna lekcje. Gdy przyszedłem do domu rodzice już byli na tej swojej co rocznej "randce" co oznaczało że dom jest mój do jutra około południa. Ten ich romantyczny wypad zawsze równał się jednemu, love hotelowi, tylko takiemu co dba nawet o to aby nie było ani jednej zmarszczki na materiale łóżka, oczywiscie przed wejściem kochanków. Nie przeszkadzała mi świadomosć tego, dla mnie był to czas gdzie mogłem się nie krępować z niczym. Zamknąłem drzwi i rzuciłem klucze na stół, idąc do domu myślałem co najpierw włączę przez co nabrałem już sporej ochoty. Nie przejmujac się niczym ściągnąłem koszulkę i upuściłem ją na podłogę z myślą że posprzątam przed przyjściem rodziców. Szybko też wbiegłem na piętro i skierowałem się do swojego pokoju zrzucając pasek. Po otworzeniu drzwi przywitała mnie znajoma mi karteczka:
"Poszliśmy z tatą na kolację.
Kocham, mama. < 3"
Chwyciłem ją i wrzuciłem, nieco niezręcznie mi było z myślą aby robić sobie dobrze z nią na widoku. Otworzyłem komputer, w czasie gdy się włączał zdążyłem przebrać się w zadużą bluzę. Była już stara więc nie było mi jej szkoda. Usiadłem wygodnie na krześle po czym wpisałem odpowiednią frazę w wyszukiwarkę, co dziwne po wpisaniu "po" już wyskoczyła mi dobra propozycja strony. Chyba powinienem trochę się uspokoić, pomyślałem klikając w stronę, mimo wszystko był to ten dzień. Z okazji dnia zakochanych wskoczyły jakieś nowe filmy, postanowiłem sprawdzić co konkretnie. Było tam sporo róż i mocno wyreżyserowanych wideo ale jedno wpadło mi w oko. Na miniaturce była całkiem drobna dziewczyna, mniej wiecej w wieku dziewiętnastu lat, sceneria była dość ciemna a kadr krzywy. Kliknąłem w film, niestety okazało się że jest taki jak reszta. Już chciałem z niego wyjść gdy zobaczyłem pod spodem propozycję gdzie widniało dwuch chłopaków, chyba emo, na starej kanapie. Wydało się to interesujące, i takie było. Moim ulubionym typem był chyba od zawsze ten naturalny, nie raz troszkę niezręczny typ filmików gdzie byli amatorzy i kamerka, czasami trzymał kolega a innymi razy stała na statywie, pare razy natknałem się na to że kochankowie przewracali aparat. Wideo zaczynało się od namiętnego pocałunku, pełnego pasji, musieli być faktycznie razem. Sięgnąłem do szuflady z rzeczami do zabawy wiedząc że to to.

- Czekaj. - przyjrzałem się jednemu z chłopaków, przez chwilę zdawało mi się że to Bakugo jednak się myliłem. Pozwoliłem jednak aby wyobraźnia poszła w tę stronę i zacząłem swój walentynkowy rytuał.

Bakugo

Nie wiem jak ale wylądowałem z Ochaco w parku i właśnie słuchałem jej wywodu.

- Bakugo, nie masz czego się wstydzić, uczucia to normalna sprawa. - nie byłem pewien czy źle usłyszałem czy ona jest tak głupia. Tak, byłem czerwony ale to nie ze wstydu tylko złości na nią. Mówiła mi pierdołę tego typu po raz setny w przeciagu może pięciu minut. Spojrzałem na Konana, swojego psa, z nienawiścią, to przez niego ją spotkałem.

- Nienawidzę cię pchlarzu. - warknąłem cicho przez co kluska na chwilę przestała gadać. Bo był tak błogi moment. - Ta, dzięki. Pa. - machnąłem ręchą chcąc odejść jednak ona złapała moje ramię i użyła daru. - Co ty kurwa?! - warknąłem łapiąc się czego kolwiek.

- Pójdziesz do niego? - spytała dosłownie tupiąc nogą. W takich momentach zastanawiałem się kiedy i jak staliśmy się kolegami.

- Nie. - to że stwierdziła że pobawi się zdolnością nie zmieniało mojego zdania. Dziewczyna na chwilę odczepiła mnie od siebie i ledwo udało mi się ją złapać.

- Może jednak? - zachowywała się słodko i niewinnie a sekundę wcześniej groziła mi niewerbalnie. Bajwidoczniej mój wyraz twarzy starczył hej za odpowiedź. - Słuchaj. Nie będzie lepszej okazji. Dzisiaj są walentynki. Pozatym, chyba nie zaczepiłeś mnie i nie zacząłeś tematu aby teraz stchużyć. - nie całą winę ponosił pies ale wolałem tak myśleć. Podszedłem do niej z resztą w innym celu, zwyczajnie porozmawiać a to dopiero ona ze mnie wyciągnęła że zakochałem się w Denkim. - Bakugo. - jej delikatny ton nie podobał mi się. - Będzie ci lżej. Widzę przecież jak siedzisz na lekcjach z przygnębioną miną gdzieś we własnych myślach. - zacisnąłem zęby, była to prawda ale liczyłem że tak tego nie widać. - Już będziesz wiedział. Nie będziesz musiał się zastanawiać, martwić. - uspokoiłem się i poczułem jak opadam na ziemię. Uraraka wciąż trzymała mnie za rękę.

- Dzięki. - powiedziałem cicho wiedząc już że ten dzień będzie wyjątkowy. Szybko pożegnałem się z kuską i odrazu pobiegłem do Denkiego. Konan ewidentnie był zadowolony z takiego biegu jednak ja czułem że to nie był najlepszy pomysł. Gdy stałem już przed drzwiami dobrego domu uświadomiłem sobie dwie rzeczy, jeden, są walentynki a nie mam nawet głupiego kwiatka, dwa, w trakcie biegu strasznie sie spociłem. Pomyślałem aby się wrócić jednak w momencie gdy ta myśl zawitała w mojej głowie Konan szczeknął nosem wskazując drzwi, bardziej jasnego znaku dać nie mógł. Przywiazałem go na szybko do płotu i wziąłem głęboki oddech.

- Życz mi szczęścia. - poprosiłem Konana który już się wyłożył w zachodzącym słońcu, aby złapać jego resztki. Otworzyłem drzwi i pierwsze co zobaczyłem to była bluzka leząca na podłodze. Serce zabiło mi szybciej, obawiałem się najgorszego, w głowie miałem miliony scenariuszy. Przygotowałem się i powoli wszedłem na górę gdzie znalazłem pasek. Nagle do moich uszu dobiegło jęczenie. Połączyłem fakty i chciałem szybko uciec jednak w pośpiechu potknąłem się i przewróciłem o, jak się okazało, buta Denkiego. Jęki natychmiast się urwały.

- Kim jesteś? - Kaminari wyskoczył z pokoju z gotowym darem do użycia na mnie.

- Ja - wstałem próbując zakryć zaczerwienienie. - wybacz, przyjdę kiedy indziej. - szybko skierowałem się w stronę schodów jednak zatrzymał mnie jego głos.

- Zaczekaj. - usłyszałem zamykane drzwi i po chwili Denki przyszedł już posiadając na sobie spodnie. Podszedł do mnie z widocznym wstydem. - Ty to?- zapytał się wskazując na pokój z którego wyszedł.

- Tak. - odpowiedziałem niepewnie.

- Mogę wyjaśnić. - Kaminari próbował jakoś uzasadnić to co robił jednak złapałem go za nadgarstki.

- Nic się nie stało, to normalne. - wzruszyłem ramionami. - Po prostu nie spodziewałem się. - chłopak spojrzał mi w oczy przez co w panice puściłem jego ręce. Widocznie trochę uspokoiły go te słowa. Przez chwilę staliśmy tylko w niezręcznej ciszy aż on ją w końcu złamał.

- A po co przyszedłeś? - serce mi zamarło. To miało być proste jednak ta sytuacja nieco utrudniała sprawę. Przeleciała mi myśl aby się wykręcić ale ostatecznie zdecydowałem się na prawdę, po to tu byłem.

- Wiesz, są walentynki. - Denki kiwnął głową. - I pomyśałem że może, że. To święto zakochanych. - plątałem się we słowach jednak zobaczyłem iskietki w oczach Denkiego i już zrozumiałem. - Kocham cię. Czy zechcesz ze mną chodzić? - uśmiechnąłem się a chłopak tylko mnie pocałował. Z początku był niewinny jednak potem coraz bardziej natarczywy. Przygniotłem go do ściany. - To oznacza tak? - spytałem już spokojnie. Kaminari kiwnał głową i wrócił do namiętności.
------------------------------------
W końcu!
Ogólnie kusi mnie tu 1- bad end 2- +18 ale padam
No i ten... milość!
Buziaczki pysie wy moje ^^

One Shoty z Boku no hero &lt;3 cz.IWhere stories live. Discover now