Za biurkiem cz. III

423 12 0
                                    

!UWAGA!
Przemoc w rodzinie
---------------------------------------------------

Shinso

Nareszczie nastał dzień w którym miałem się spotkać z sensei Aizawą. Byłem tak poddenerwowany że przyszedłem na miejsce sporo za wcześnie, jednak nie żałowałem tego. Gdy rozbrzmiał dzwonek w akademi UA serce podskoczyło mi do gardła, czekałem na ten dzień jednak też się go obawiałem. Tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego profesor poprosił abym tutaj przyszedł. Zacząłem nerwowo chodzić w kółko, wcześniej to wszystko wydawało sie idealne jednak bliskość tej chwili sprawiła że oprzytomniałem.
- No nie daj się prosić Bakugo!- usłyszałem znajomy głos i odwróciłem się w stronę jego właściciela.
- Nie ma mowy Pikachu!- warknął blądyn. Towarzyszył im jeszcze Kirishima próbujący złagodzić sytuację. Zaczęli iść w moją stronę, nie wiele myśląc poprawiłem na sobie bluzę, która i tak wyglądała fatalnie. Uśmiechnąłem się jednak oni tylko obok mnie przeszli jakbym nie istniał, i taka była prawda. Da mnie byli bliscy, ważni, budowali mój świat, oni nawet o mnie nie wiedzieli. Wzrokiem odprowadzałem ich dopóki nie przerwał mi zmęczony męski głos.
- Tylko wydają się spoko grupą, tak naprawdę są nieznośni.- odwróciłem się do sensei Aizawy.
- Dzień dobry.- odpowiedziałem. Dobrze znałem co ma na myśli profesor i właśnie przez to mnie interesowali.
- Ah, tak.- powiedział jakby dopiero się orientują że zapomniał się przywitać.- W każdym razie poznasz to na własnej skórze.- serce załomotało mi mocniej, nie wierzyłem w to co usłyszałem.- Nie ciesz się jeszcze tak, to będzie tylko okres próbny. Zobaczą czy faktycznie się nadajesz.- profesor podał mi jakieś pudełko które wcześniej trzymał przy ciele.- Masz tu wszystko na jutro, mundurek, strój na wf, legitymację.- przyjąłem podarek z wielką radością.
- D-dziękuje.- pozwoliłem aby uśmiech wtargnął na moje usta.- Jak pan to zrobił? Dlaczego? Jestem niezwykle wdzięczny że dał mi pan szansę, w końcu jestem tylko nieznajomym dzieciakiem.- Sensei uciszył mnie ruchem dłoni.
- Wolę jak tak nie szczebioczesz.- powiedział.- A i jeszcze to, chociaż zapewne i tak go znasz.- profesor położył na wieczku pudełka plan lekcji.- Nie spóźnij się młody.- dodał na odchodne. Jeszcze chwilę stałem tam trzymając podarunek nie wierząc co się stało. Przyjęli mnie do UA, na okres próbny ale nadal, jak to się stało? Myślałem. W końcu z osłupienia obudził mnie jakiś koleś warczący coś do mnie.
- Czego chcesz?- spytałem go. Nie wyglądał na miłego typa. Mężczyzna uśmiechnął się.
- W końcu mnie słuchasz smarkaczu.- próbowałem sobie przypomnieć skąd znam tego człowieka, nie chciałem przez przypadek zawładnąć nie kulturalnym ale nie winnym gościem.- Już tak się we mnie nie wpatruj bo ci wybije ząbki. Chce żebyś przekazał tatuśkowi że jeśli się nie spłaci do listopada zapłaci za to.- teraz już go rozpoznałem. Był to jeden z dilerów ojca. Nie przejąłem się zbytnio tą groźbą, nigdy nic się nie działo pomimo słów. Ojciec poprostu zmuszał ich do zapomnienia. Kiwnąłem tylko głową i chciałem odejść jednak mężczyzna mnie złapał.- Lepiej mnie nie lekceważ.- dodał po czym odszedł w swoja stronę, w miejscu gdzie spoczywała dłoń mężczyzny skóra nabrała bardziej czerwonego odcienia. Westchnąłem i ruszyłem do domu.
- Cześć mamo! Wróciłem!- krzyknąłęm po czym poszedłem w stronę kuchni jednak zobaczyłem tam coś niespodziewanego.
- Gdzie byłeś?- twardy głos ojca nie dawał możliwości pomyłki, był wściekły. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wskazał na paczkę.- Co to jest?- cholera, nie mogłem mu powiedzieć prawdy. W końcu miałem nieistnieć w wszelkich dokumentach.
- Zwinąłem to sprzed czyjegoś domu, pomyślałem że mogą to być ubrania albo inne przydatne rzeczy kupione przez internet.- wzruszyłem ramionami. Miałem nadzieję że mi uwierzy.- Poza tym spotkałem twojego, znajomego.- ojciec nie lubił gdy przypominało mu się że jest ćpunem.- Tego trochę starszego z brodą i pieprzykiem na nosie.- już nauczyłem się jakie szczeguły mówią coś ojcu.
- Ach, ten niezguła.- przypomniał sobie o kim mówię.- Załatwię to.- dodał po czym zajął się dalej tym co wcześniej. Z jakiejś piekielnej ciekawości spojrzałem co dokładniej jest tą czynnością. Odpowiedź nie była zaskakująca jednak poruszyła mnie.
- A co robisz tu tak wcześnie?- udawałem że prowadzimy zwykłą rozmowę, chociaż takich nigdy u nas nie było. Ojciec obrócił się w moją stronę przez co mogłem zobaczyć jak z jego dłoni kapie woda zmieszana z krwią.
- Od kiedy ty taki wścibski jesteś co?- nic nie odpowiedziałem, wiedziałem że jeżeli teraz cokolwoek powiem on nade mną zapanuje.- Nie milcz tak.- zaczął wycierać ręce.- W końcu to ty zacząłeś tą miłą gatkę nieprawdaż?- chciałem wyjść z pokoju jednak mogło to skutkować atakiem złości ojca.- Słuchaj młody, albo teraz odpowiesz albo skończy to się źle, dla was obojga. Zrozumiano?- zacisnąłem usta, nie mogłem pozwolić aby znów ją zmaltretował. Prawda, nie byłem dobrym synem i ignorowałem to na codzień ale, pierwszy raz od dawna zobaczyłem na jego rękach jej krew. Ojciec jeszcze bardziej się zdenerwował i wyciągnął nóż z szuflady.- Będziesz ćwierkać czy najpierw mam cię pociąć?- cofnąłem sie kilka kroków wstecz. Wywołało to tylko wielki uśmiech na jego tważy. To prawda, był agresywny ale prawie nigdy nie używał narzędzi, coś musiało go wcześniej zdenerwować. Nagle ruszył na mnie i zanim zdążyłem dobrze się przygotować przygniutł mnie do ściany. Dzięki refleksowi jego przedramie znajdowało się na wysokości moich obojczyków a nie szyi. Spojrzałem w jego przeklęte oczy, fioletowe jak moje. Nie czekał długo widząc że ten pokaz nie rozwiązał mi języka i wbił mi nóż w ramię, na tyle płytko abym następnego dnia mógł ewentualnie coś dla niego ukraść ale na tyle głęboko abym czuł ból. Syknąłem i rzuciłem głową w bok aby tylko nie popełnić głupiego błędu.
- Podoba ci się to?- zapytał znów nacinając moją skórę tym razem niżej. Szarpnąłem się jednak nadal nie odpowiadałem.- Chcesz więcej suko?!- tym razem nie był tak delikatny, jak na tą sytuację, ostrze wbiło się naprawdę głęboko i byłem pewien że jutro będę musiał kogoś omamić aby mnie opatrzył. Wyrwał mi się krzyk a z moich oczu popłynęły łzy.- Podoba ci się, wiem że ci się podoba. Chcesz mocniej?- spytał dopychając nóż.
- Nie!- krzyknąłem. Ból zaślepił moje myśli. Czułem jak czubek ostrza drapie moją kość. Mężczyzna przedemną się uśmiechnął.
- Teraz idź do pokoju tej zdziry i pokaż jej że nie będę tolerował jej zachowania. - na mój umysł opadła ciemna szara kurtyna a w głowie słyszałem tylko rozkaz. Człowiek stojący przedemną puścił mnie i wyjął ostrze z mojej rany. Odrazu powolnym krokiem ruszyłem do pokoju mojej matki.
------------------------------------
Yey! Dokończyłam to!
Ogulnie plan był taki że dam tu teraz przemyślenia ale... jebać plan powstał kij temu a teraz robimy akcję:"D
Ogulnie siadając tu miałam ochotę napisać coś miłego i lekkiego jednak... nie wyszło jak zawsze :"D (tak szkoda mi było że kolejna seria umiera)
No... mam nadzieję że się podobało i bajo! ^^

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IOnde as histórias ganham vida. Descobre agora