Alfy +16 (chyba)

2.3K 50 11
                                    

Nie znam tego... czegoś... (te alfy omegi...) chętnie o tym poczytam więc proszę powiedzieć co to i odrazu przepraszam za to co tu będzie... zapewne łamie wszystkie zasady :P
Miłego
------------------------------------
Opowiem wam historię o wielkiej, zatrutej i niemożliwej miłości. Będzie w niej walka o dominację, o zrozumienie, o siebie nawzajem. Niestety, takie historie nie kończą się happy endem. Mimo wszystko uważam to za piękne, i bolesne.

Bakugo

Poczułem ten drażniący zapach piżma, pomimo intensywności uznawałem go za całkiem ciekawy. Przy dłuższym obcowaniu może nawet się podobać. Kirishima podniósł rękę w drzwiach aby się ze mną przywitać. Skinąłem mu tylko głową, i tak wiedziałem że do mnie podejdzie.
- Siema Bakugo.- usiadł na miejscu nie obecnego Deku. Zapewne miał ruje, przynajmniej tak mi się zdawało, przez pare lat powinienem się w końcu nauczyć.- O czym tak myślisz?
- Nic istotnego.- zbyłem go wzruszając ramionami.- Co tam tak gnieciesz?- zobaczyłem w ręce rekina jakąś kartkę. Kirishima szybko ją schował.
- To nic takiego- zapewnił mnie. Stwierdziłem że skoro nie chce o tym mówić to nie musi. Jednak mnie korciło, jego zaczerwieniona twarz mówiła że to coś interesującego. W takich chwilach myślałem że byłby idealną omegą, chociaż brakowałoby mi tego zapachu. Od dawna miałem takie myśli, "co by było gdyby", jednak nie miałem jak się przekonać. Nie żebym też jakoś bardzo chciał.
- O. Sensei Aizawa przyszedł.- zauważył Eijiro i poszedł do swojej ławki. Powietrze stało się nieco lżejsze jednak mi brakowało czegoś. Lekcja oczywiście w połowie została zakończona i psor poszedł spać, z resztą temat też nie wymagał więcej omówienia. Jak się okazało Deku faktycznie nie przyszedł, chciałem wywalić nogi na jego ławkę jednak zauważyłem że jest na nim świstek papieru. Zapewne ten debil nie trafił do kieszeni, pomyślałem pochylając się po kartkę. Aby mieć pewność czy to jednak poprostu nie czyjaś ściąga rozwinąłem papier. Wiadomość była krótka:
" Trzecia przerwa w toalecie męskiej.". Spojrzałem w kierunku mojego przyjaciela, gdy tylko nasz zwzrok na chwilę się połączył on odrazu nim uciekł. Wiadomość chyba faktycznie była do mnie a nie nieobecnego Deku. Następną lekcją był angielski. Jak zawsze głośny Mic na przykładzie jakiejś starej rokowej piosenki tłumaczył coś. Nie byłem zbytnio uważny zastanawiając się co może powodować takie reakcje Kirishimy. Zwłaszcza że był mocną alfą, mimo tego że charakter zaprzeczał. Lekcja się w końcu skończyła. Wyszedłem z klasy jako ostatni, nigdy mi się nie śpieszyło a nie chciałem okazywać że się przejmuje. Powolnym krokiem ruszyłem do łazienki.

Kirishima

Co ty wyrabiasz? Pytałem sam siebie pilnując aby nikt nie wszedł. Bakugo jak zawsze się nie śpieszył co powodowało tylko więcej wątpliwości i stachu. Gdy przedlądałem się w lusterku Katsuki wtargnął do łazienki.
- Czego chcesz?- spytał zamykając drzwi. Jego głos był ostry jednak czułem że coś się pod nim kryje. W moje nozdrza uderzył zapach jakby chili pomieszanego z pomarańczą. Szybko stanąłem przed nim i położyłem mu rękę na ramieniu. Lekko się wzdrygnął jednak nie kazał mi jej zabrać.
- Kurwa.- zagryzłem wargę nie wiedząc jak zacząć. Trochę za mocno przycisnąłem zęby i poczułem metaliczny smak. Bakugo otarł mi krew kciukiem, dodało mi to odwagi i w końcu powiedziałem.- Wiem że to brzmi głupio ale kocham cię.- Katsuki przez chwilę patrzył na mnie zdziwiony.
- Jak to możliwe?- spytał siebie cicho. Potem jakby przypominają sobie o mnie na głos wytłumaczył.- Ja ciebie też. To nie możliwe, oboje jesteśmy alfami.- mnie też początkowo dziwiło uczucie do Bakugo jednak nie mogłem go pomylić. Jak się okazało możliwe jest połączenie dwuch alf. Bakugo przestał zastanawiać się nad tym i spojrzał mi prosto w oczy. Widziałem co w nich było, pożądanie i chęć zawładnięcia mną. Katsuki szybko połączył nasze usta gwałtownie mnie całując. Nie mogłem na to pozwolić i spróbowałem przejąć inicjatywę. Nasz pocałunek był niezwykle namiętny i wyzwalał mnustwo uczuć i odczuć których nie zaznałem z żadną omegą. Zaczeliśmy z siebie zdzierać ubrania, nasze ręce były łapczywe i natarczywe. W końcu spróbowałem odwrócić Bakugo, nie udało się, on też się starał ale na to nie pozwalałem. Nasz namiętny, nieco brutalny taniec zmienił się w walkę o dominację. Warknąłem na Bakugo. Nie zmieniło to jego postawy. Widziałem że to co chce powiedzieć nie przechodzi mu gładko przez gardło, może chciał się poddać.
- Zróbmy to razem.- warknął łapiąc mojego członka. Nie było to moje wymarzone wyjście jednak stwierdziłem że na pierwszy raz możemy. Zaczeliśmy nawzajem robić sobie dobrze aż w końcu doszliśmy. Biała i lepka ciecz pokrywała nasze brzuchy, zmywając ją nie odzywaliśmy się.
- Ej! Doszczętnie zniszczyłeś moją koszulę!- krzyknąłem na Katsukiego trzymając strzępki mojego ubrania.
- Ups.- wzruszył ramionami. Zobaczyłem jak zakłada swój mundurek, był tylko trochę potargany, no dobrze, bardzo. Wyszliśmy z łazienki, ja w samej marynarce na torsie a on w podartej koszuli.
Okazało się że wyznanie tylko utrudniło nam wszystko. Gdy rozmawialiśmy przyjacielsko było po staremu jednak gdy wchodziliśmy na tematy romantyczne:
- Chodź tu mój kochany.- powiedział Bakugo. Rękę trzymał na oparciu krzesła na którym miałem usiąść. Strąciłem jego ramie i zająłem miejsce.
- Nie jestem twój- warknąłem. Bakugo ewidentnie to zdenerwowało.
- Jesteś i za niedługo i twój tyłek będzie.
- Nie ulegnę ci, psinko.- wywiązała się z tego straszliwa kłótnia. Warto dodać że było to podczas apelu szkolnego. Zaczeliśmy się w którymś momencie wręcz unikać, jednak tęsknota spowrotem nas do siebie przyciągała. Trwaliśmy tak ponieważ " z nim źle bez niego jeszcze gorzej".

Bakugo

Poprosiłem Eijiro aby przyszedł na plac. Mimo bólu w klatce piersiowej czułem że to najlepsze rozwiązanie. Chodziłem wokół fontanny roztargniony i próbując niczego nie rozwalić. W końcu zobaczyłem te cudne czerwone włoski.
- Cześć Katsuki!- przywitał mnie, głos miał radosny jednak reszta twarzy mówiła co innego.
- Hej. Domyślasz się po co cię zaprosiłem?- Kirishima skinął głową.
- Tak zapewne będzie lepiej.- powiedział patrząc na bruk. Ja też nie mogłem spojrzeć mu w oczy. Mimo mojej dumy i siły cierpiałem.- Ale nie żałuję że spróbowaliśmy.- dodał po chwili.
- Też się z tego cieszę.- zapadła nie przyjemna cisza.
- To jak było przedtem.- podał mi dłoń.
- Jak przedtem.- uścisnąłem jego rękę po czym rozeszliśmy się w swoje strony.
Znowu zostaliśmy najlepszymi przyjaciułmi jednak obydwoje pragneliśmy czegoś więcej. Po szkole zamieszkaliśmy razem. Gdy wszyscy nasi znajomi już sobie znaleźli drugie połówki to my trwaliśmy tak dalej. Ponieważ to była TA miłość, jedyna prawdziwa i nie do zamienienia.
------------------------------------
Em no... to ten... tak...

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IDove le storie prendono vita. Scoprilo ora