Niespodzianka

797 18 7
                                    

Denki

Spakowałem już wszystko do plecaka gdy nagle otworzyły się drzwi.

- Hej Denki! - do mojego pokoju wpadła zgraja ludzi. - Chcieliśmy iść na ramen, dołączysz się? - Mina już trzymała mnie za nadgarstek aby pociągnąć do wyjścia. Uśmiechnąłem sie lekko.

- Sorki ale nie mogę, właśnie wychodzę coś załatwić. - zarzuciłem plecak na plecy aby podkreślić moje słowa.

- Nie może to chwilę poczekać stary? - Sero wychylił się zza Miny. Miałem dużą ochotę iść z nimi jednak mój plan był ważniejszy.

- Niestety nie. - westchnąłem mijając ich. Nikt więcej już mnie nie zatrzymywał. Skierowałem się do sklepu ogrodniczego kilka przecznic dalej. Było całkiem ładnie i ciepło przez co przez całą drogę radośnie nuciłem. Po chwili dotarłem do punktu informacyjnego.

- Hej! - pomachała mi radośnie dziewczyna, jeśli się nie myliłem miała na imię Ran, w internecie używała nicku Onesan. - Fajnie cię w końcu zobaczyć na żywo. - oparła się łokciami o blat i przyglądała mi się. Zaśmiałem się, na grupce była taka sama, radosna i otwarta oraz pomocna, śmialiśmy się że jest naszą starszą siostrą, idealnie dobrała nick.

- Dzięki. Też się cieszę na to spotkanie. - sięgnąłem po jedną z ulotek leżących na stole. Plan był taki jak omawialiśmy, zacząłem się rozglądać za resztą.

- Trochę sie denerwujesz co? - Onesan pchnęła mnie delikatnie. Przygryzłem wargę, nie chciałem się do tego przyznawać ale nieco obawiałem się co wyjdzie z tej naszej akcji. - Będzie dobrze, mamy wszystkie zgody oraz wielu ludzi. - spojrzałem na nia niepewnie, puki co nikogo nie było. Ran widząc to zadziała się. - Część się przebiera i maluje na zapleczu a reszta dołączy z ulicy, da to lepszy efekt i może ośmieli innych. - skinąłem głową, miało to sens. Oparłem się od nie chcenia o jej stanowisko.

- W zasadzie dlaczego zebranie mamy tutaj? - był to drobiazg ale byłem ciekaw dlaczego nie robimy tego u kogoś w domu bądź w parku.

- To sklep mojego dziadka. - odparła Onesan wskazując budynek. - Jest z nami. Napewno go poznasz. - porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym odłożyłem ulotkę i udałem się na zaplecze. Po drodze minąłem kilka osób ale to tu było ich co najmniej pięćdziesiąt. Niewiele się zastanawiając znalazłem kawałek podłogi dla siebie i wytrzepałem zawartość plecaka.

- Pikachu? - usłyszałem męski głos za sobą, na sekundę stanęło mi serce w obawie że to Bakugo. - Tak to ty! - chłopak stojący za mną był już opatulony w czarno-szaro-biało-fioletową flagę.

- A no ja. - zaśmiałem się przebierając koszulkę. - Przyprowadziłeś tę swoją przyjaciółkę? - spytałem. Ponoć miała duże problemy z zaakceptowaniem siebie przez rodzinę i myśleliśmy że marsz równości i pokazanie jej że nie jest sama moze jej pomóc. Kuma pokręcił przecząco głową.

- Jej rodzice odkryli naszą ulotkę u niej, ma zakaz wychodzenia. - widziałem jak gniew w nim narasta. Położyłem mu dłoń na przedramieniu aby go uspokoić. Chłopak westchnął. - Po prostu to jest niedorzeczne. Saka ma dwadzieścia lat a jej rodzice pilnują jej jak cerber aby nie wyszła i nie podzieliła się kim jest. - przygryzłem policzek, wiedziałem że są ze sobą blisko i jak na nim odbija się problem dziewczyny.

- To jest bez sensu zgadzam się. - ścisnąłem mocniej jego rękę. - Ale teraz mamy pokazać tam tyle miłości, radosci i wsparcia ile tylko możemy. Sprawimy aby nasz pochód był emitowany na każdej stacji i internecie. Saka zobaczy to, poczuje nasze wibracje. - odwróciłem się aby sięgnąć po jedną z plakietek leżących w pudełku. Była to deska ratunkowa dla tych któży nie mogli na dzisiaj sie przygotować, prawie nikt nie skorzystał z niej. Przypiąłem różowo czerwony krążek do piersi Kumo. - Teraz możesz reprezentować i ją. - chłopak uśmiechnął się po czym pomógł mi namalować mi na policzkach flagi.
Godzinę później zaczynaliśmy już nasz marsz, było nas zaledwie sto pięćdziesiąt ale Onesan zapewniała że reszta dołączy po drodze. Pierwsze przecznice były stresujace, ludzie patrzyli sie na nas, często miło ale co jakiś czas były niemiłe komentarze.

- Denki. - Ran szepnęła do mnie. - Potrzebujemy cie na platformę. - spojrzałem na nia zdziwiony, wiedziałem o tym że ktoś już jest tam przydzielony. - Nie czas na to. - dziewczyna warknęła. - Na następnej ulicy dołączy do nas wokalistka, śpiewacie "Everyone is gay".

- Wiesz że nie lubię śpiewać publicznie? - spytałem sarkastycznie, dobrze o tym wiedziała.

- Proszę cię, nie mamy nikogo kto byłby lepszy od ciebie a jest to sytuacja awaryjna. - przygryzłem wargę.

- Dobra. Coś jeszcze śpiewamy? - Ren wzruszyła ramionami.

- To juz jak sie dogadacie, a teraz idziesz. - dziewczyna pchnęła mnie w stronę platformy. Powoli podszedłem do niej.

- Spokojnie, to tylko jedna piosenka. - cicho uspakajałem się po czym wskoczyłem na naszą ruchoma scenę. Kilka osób skakało po niej póki była wolna, wmieszałem się miedzy nie. Po chwili wszyscy zniknęli, nie zauwarzyłem kiedy zostałem sam na platformie.

- Hej, do mikrofonu. - ten głos był tak znajomy. Odwróciłem się.

- Czesć Jiro. - nie potrafiłem nic więcej z siebie wydusić. Dziewczyna też była ewidentnie zdziwiona, mogła mnie z tyłu nie poznać.

- Denki? - spytała gdy zaczął lecieć podkład. Mimo zdziwienia zobaczyłem tą tak dobrze mi znaną z prób naszego zezpołu zaciekłość i rozluźnienie na twarzy. Dodało to otuchy i mi. Muzyka zaczeła sama wpełzac mi pod skórę.

- If you gay... - zaczęliśmy równocześnie jednak po paru linijkach zaczęliśmy bawić się utworem i dzielić go na części, role i tony. Widziałem jak dotąd nieco niezręczna atmosfera rozpływa sie i ludzie zaczynają tańczyć. Przed oczami miałem burzę kolorów wirującą i pulsujacą każdym odcieniem. Po tej cudownej i zbyt krótkiej chwili skonczyła się piosenka. Obydwoje śmialiśmy się widząc co udało nam się zrobić, ludzie zaczęli do nas dołączać. Spojrzałem na Jiro, na policzkach miała serduszka w kolorach flagi panseksualizmu. Uśmiechnąłem się.

- Czyli mam szansę.

- Masz. - spojrzałem w oczy dziewczyny, jednak powiedziałem to zbyt głośno. - Choć nie spodziewałam się. - dotknęła rękawa mojej koszulki o niebiesko różowym zabarwieniu.

- Terapia zadziałała. - uśmiechnąłem się. Miałem teraz tyle powodów do szczęścia, marsz, występ i jeszcze okazało się że Jiro może mnie kochać. Dziewczyna przejechała ręką nieco wyżej aż do mojej szczęki.

- Mogę? - jej głos był niepewny ale w oczach miała iskry. Pochyliłem się do niej aby nasze usta się spotkały. Jiro nie okłamywała mnie mówiąc że kocha pomadki o smaku coli. Nasz pocałunek był lekki i delikatny jednak wzbudził wszystkie emocje. - Dajemy czadu? - Jiro spytała zadziornie odsówając się ode mnie.

- Niech zapamiętają ten dzień.
------------------------------------
Ahhhhh! Nie jest to świetne ale kij
Tak bardzo chciałam coś napisać i przełamać tę ciszę...
Przepraszam za nią... po prostu nagle dostałam życie towarzyskie i baw sie z tym!
:"D
No
Ale tak serio
Chcę powrócić tu w normalny sposób i możliwe że będą się pojawiać na tym koncie śmieszne żeczy ponieważ idę na warsztaty pisarskie! Więc wszelkie ćwiczenia będę tu dawać. Mam nadzieję że dzięki nim sporo sie nauczę (wattpad to moje szkolenie się ale tam będzie osoba która pokieruje i w teori pójdzie szybciej). Nie mogę się doczekać aby pisać shoty jakoś poprawniej a potem i książki ^^

Kocham was : *

I pytanie integracyjne:
Ktoś na pyrkę sie wybiera?

(Ohhhh długie gadanie... musicie to kochać :"D)

Ejjj
Też macie problemy z wattpadem?

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now