Projekt

2.2K 58 10
                                    

Jak mam teraz zareagować? 138 przeczytań... danke
I... dzisiaj coś prostego... jeszcze tylko myślę czy kruk z żabką czy KiriBaku...
Chyba to 2... albo... nie
* nie wiem jak w Japonii jest z adresami więc macie znaczki
Miłego czytania ^^
---------------------------------------------------------
Aizawa sensei właśnie opowiadał o tym jak ma wyglądać nasze zadanie, w parach mieliśmy przygotować co najmniej piętnasto minutowy wykład na temat histori bohaterstwa. Zastrzegł też że mile widziane będą pomoce dydaktyczne czy inne urozmaicenia. Mieliśmy weekend na stworzenie naszego projektu.
- Tak więc, pary. Yuga z Iidą, Koda z Miną, Bakugo z- profesor Aizawa na chwilę zawiesił wzrok, wszyscy wiedzieli o związku Kirishimy z Katsukim, chłopaki ukrywali to jednak średnio im to szło. Sensei lubił robić nam pod górkę, chartowało nas to, lecz czasami pozwalał nam na swobodę.- Kirishimą- było słychać dwa ciche westchnienia ulgi. Aizawa sensei podał resztę par aż w końcu doszedł do mnie.- Tokoyami i Asui.- Dziewczyna odwruciła się w moją stronę z uniesionym do góry kciukiem. - Teraz możecie omówić szczeguły współpracy. Tylko cicho!- profesor położył się w kącie w swoim śpiworze. Tsuyu podeszła do mnie, tak jak każdy do swojego partnera.
- Zrobimy to u ciebie.- stwierdziła, nie chciałem tego, mój dom był w specyficznym stylu. Nie chciałem jej odstraszyć.
- Wolałbym u ciebie.- miałem tylko nadzieję że nie zabrzmi to nieuprzejmie.
- Kerum.U mnie nie ma spokoju nawet na pięć minut, rodzeństwo. Miejsca też nie mam dużo. Mogę przynieść za to potrzebne materiały. Mam jeden pomysł jak zrobić naszą prezętację. Masz maszynę do szycia?- nie uda mi się jej przekonać, z resztą miała dobre argumenty.
- Mam.
- Świetnie! Kiedy mogę przyjść?
- Może jutro? O czternastej?- wtedy nie będzie mojej rodziny w domu, stwierdziłem że są troszkę zbyt, inni, jak to lubią o sobie mówić.
- Umówione!
Po lekcjach powoli skierowałem się w stronę domu, nie czułem potrzeby szybko znalezienia się tam, za to wieczorny spacer brzmiał świetnie. Nieopodal mojego mieszkania był most, cały w grafiti rozmaitego rodzaju. Miałem jeden ulubiony malunek, był to kruk w locie, spadały za nim pióra oblepione krwią. Z otwartego dzioba wychodził nienaturalnie długi język. Oczy trzymały się tylko na nerwach i pozierały na swojego oprawcę, a byłeś nim ty sam. Artysta namalował x tak aby jak sie na nim stanie przerażone oko ptaka patrzyło na ciebie. Liczyłem że kiedyś napotkam tu twórcę, co jakiś czas poprawiał rozmazany kontur czy czyścił zabrudzenie. Usiadłem na podporze mostu, łatwo było się tam wspiąć z czego często korzystałem. Nad sobą słyszałem ludzkie kroki a pod sobą widziałem ciemną wodę, niczym czarne lustro. Oparłem się i zamknąłem oczy a przed nimi pojawiła się Tsuyu. Byłem w niej zakochany od jakiegoś czasu, sam nie potrafiłem tego określić, jadnak było to jak trucizna której nie chciałem przekazywać lubej. Była dla mnie niczym kwiat lili, niewinna, piękna, szczera, pełna szczęścia i życia. Nie chciałem jej tego odbierać i wprowadzać w mój świat, też piękny lecz zupełnie inny. Skalałby ją, swym okrucieństwem, zniszczył tą prawdziwą radość ukazując ciemność. Oczywiście byłem świadomy że nie jest dzieckiem i wie o mroku jednak, sama myśl o tym żeby zobaczyła tamto grafiti mi nie pasowała, jakby kaleczyła jej oczy. Musiałem jednak przed sobą przyznać że czasami w nocy gdy nie mogłem spać widziałem ją w gotyckiej sukience, w kościele o tym samym stylu, wyglądała jakby się urodziła dla tej sceny. Miałem tyle sprzecznych myśli. Westchnąłem i otworzyłem oczy, było już całkowicie ciemno a księżyc górował nad miastem. Wstałem niechętnie i wróciłem do domu. Nikogo nie dziwiła pora mojego przybycia, nie bali się nawet jeśli w nocy wyszedłem. Zjadłem kolację i opożądziłem w łazięce.
- Może powinienem pochować niektóre rzeczy- powiedziałem cicho patrząc prosto w oczodoły czaszki lisa.
- Co tam mówisz kochanie?- z dołu krzyczała moja mama, miała o wiele lepszy słuch od przeciętnej osoby.- Dlaczego masz coś chować? Ktoś przyjdzie?!- spytała podekscytowana. Nigdy nikogo nie przyprowadzałem do siebie, wstydziłem się trochę swoich upodobań.
- Tak, mamy robić projekt do szkoły.- odpowiedziałem już mówiąc normalnie.
- Przygotować wam coś?
- Nie trzeba. Dziękuję.
- Dobrze kochanie. Tylko nie chowaj niczego, nie musisz ukrywać kim jesteś.- mówiła mi to od podstawówki gdzie przestałem ubierać się i nosić rzeczy w naszym stylu. Było spowodowane to ciągłym uciekaniem ode mnie innych dzieci.- Tata mówi że jeśli przesuniesz choćby jedną świecę, kryształ czy kość to zakarzemy ci nocnych wyjść!- potrząsnąłem tylko głową z rezygnacją i poszedłem spać. Następrego dnia zaspałem. Była już trzynasta, a ja stałem w samych bokserkach na środku pokoju dopiero co po wstaniu z łóżka. Telefon mi zawibrował i zobaczyłem że to któraś wiadomość od Asui.
Tsuyu: Dzisiaj o czternastej pamiętasz?
Tsuyu: Mam wszystkie potrzebne materiały, mugłbyś przygotować maszynę do szycia?
Tsuyu: Jednak zapomniałam kupić guziki czy mógłbyś trochę zdobyć? Karzdy kolor się sprzyda.
Tsuyu: Nie znam twojego adresu.
Było mi głupio, odpisałem odrazu przepraszając.
Fumikage: Wybacz wcześniejszą nieobecność. Adres to %$##@!%#@@@%$.*
Rzuciłem telefon na łóżko i zbiegłem na dół. Na blacie w kuchni znalazłem ciasteczka i karteczkę : "Wiem że miałam nic nie robić ale było to silniejsze ode mnie. Kochamy Cie.". Wyrzuciłem ją i na szybko zjadłem jakiegoś batona proteinowego. Wziąłem ciastka i połorzyłem na blacie w salonie, był to najlepszy przepis mojej mamy więc stwierdziłem że skoro są to poczęstuję nimi Tsuyu. Poszedłem do pokoju w którym rodzice tworzyli stroje, głównie gotyckie i wiktoriańskie klimaty jednak często też mieli zlecenia na steal punk czy jakieś cosplaye, i zniosłem z niego maszynę do szycia. Wróciłem się jeszcze po guziki, było ich całe pudełko. Bardzo ciekawiło mnie co wymyśliła moja partnerka. Skoczyłem jeszcze na górę się ubrać, całkowicie o tym zapomniałem zajęty organizowaniem rzeczy. Założyłem pierwsze lepsze ciuchy, była to koszula z ćwiekami na ramionach, ciemne spodnie oraz dodałem do tego swój ulubiony naszyjnik, duży krzyż w stylu gotyckim. Usłyszałem dzwonek do drzwi i otworzyłem, stała tam Asui z siatką w jednej ręce oraz wózkiem do ciągnięcia w drugiej, zawartość wciąż była tajemnicą ponieważ zabezpieczyła ją przed wypadnieńciem materiałem.
- Kerum. Cześć.
- Witaj Tsuyu, zapraszam.- przepuściłem ją w drzwiach i zabrałem od niej reklamówkę. Zaniosłem ją do salonu. Wróciłem do niej i pomogłem rozpakować wózek, znajdowały się na nim między innymi pędzle, kartony, farby i materiały. Gdy już wszystko było na miejscu zapytałem co będziemy robić.
- Zrobimy teatrzyk kukiełkowy. Kerum. Pokażemy całą historię, tylko najpierw musimy w internecie ją znaleść.- byłem trochę zdziwiony, takie teatrzyki kojarzyły mi się typowo z dziećmi, jednak zabraliśmy się do roboty. Szło nam sprawnie, ja zacząłem tworzyć scenę z kartonów a ona czytała na głos wszystkie informacje. Gdy wiedzieliśmy co mamy opowiedzieć zabraliśmy się za skrócenie tego oraz ułatwienie aby bylo możliwe ukazanie tego. Według Tsuyu cały teatrzyk miał zająć pół godziny. Ja kontynuowałem malowanie sceny a Asui zasęła się szyciem laleczek.
- Dlaczego nigdy nikogo do siebie nie zaprosiłeś z klasy?- rozpoczęła nowy temat.
- Nie było okazji.- była to połowa prawdy, nie chciałem kłamać.
- Nie chciałeś abym ja tu przyszła.- podniosłem wzrok znad pracy, nasze spojrzenia się spotkały.- Nie rozumiem dlaczego.
- Nie chciałem abyś zobaczyła na przykład to.- głową wskazałem czaszkę niedźwiedzia znajdującą się między trzema fioletowymi świecami.- Chciałem to schować ale rodzice mi zabronili.
- Kerum. Dobrze że zostało na wierzchu. Ładnie się komponuje z całym wystrojem, podoba ni się to wszystko. Nie ukryłbyś wszystkiego, a pozatym po co?
- Nie wszyscy to lubią. Za dzieciaka nie ukrywałem tego i się mnie bali- wzwuszyłem ramionami wracając do malowania.
- Co z tego ? Jeżeli tego nie lubią to ciebie też. Nawet to że mało mówisz już pokazuje twój charakter i styl. Nie wyżekniesz sie tego- pokazała ręką caly pokój.- i nie powinieneś. To jesteś ty- nie zauważyłem kiedy do mnie podeszła, a już położyła rękę na mojej klatce piersiowej.- Kerum. Teraz jesteś w innej szkole, jesteśmy starsi. Nie masz powodów do obaw. Bakugo i tak nie przebijesz.- zaśmiała się.
- Dzięki Tsuyu. Masz rację.- niby słyszałem podobne słowa już nieraz jednak to że powiedziała je ona przekonało mnie. Inną ważną rzeczą było to że podoba się jej to. Zachciałem pokazać jej grafiti, wcześniejszego wieczora uznałbym to za bluźnierstwo jednak dzisiaj, widziałem to w innym świetle. Zanim pomyślałem złapałem ją za rękę.
- Muszę ci coś pokazać. Mamy jeszcze jutro aby skończyć projekt.- wstałem i podałem dłoń aby jej pomóc. Zmieszchało dlatego zarzuciłem płaszcz na ramię, wiedziałem że Tsuyu nie lubi zimna. Caly czas rozmawiając przyszliśmy na miejsce, kawałek przed zakryłem jej oczy dłońmi. Ustawiłem ją idealnie na krzyżyku i odsłoniłem widok. Przez chwilę nic nie mówiła wpatrując się tylko. Nie byłem pewien ale wydawało mni się że jej się podoba.
- Co myślisz?- spytałem poddenerwowany- Dla mnie jest niesamowity.
- Kerum. Podoba mi się.
- Cieszę się. To jest wszystko co chciałem pokazać, możemy wracać.- w jakiś sposób czułem że dzięki tej chwili staliśmy się sobie bliżej.
- Chcę tu zostać- odwróciła się do mnie- Przyjemnie tu jest- podeszła do tafli wody i wzburzyła ją dotknięciem.
- Dobrze.- czułem się niezwykle lekki. - Można łatwo wejść pod most, jest stamtąd piękny widok. Zwłaszcza teraz, gdy za chwilę będziemy mogli obserwować nowe narodziny księżyca.- przytaknęła tylko i ruszyła za mną, a w zasadzie gdy wiedziała którędy wyprzedziła mnie. Usiedliśmy w tym samym miejscu co wczoraj ja sam. Nie było tam wiele przestrzeni, jednak nie pomyślałem o tym na dole. Usiadłem naprzeciwko Tsuyu ta jednak szybko przesiadła się koło mnie. Nic nie powiedziała tylko oparła się swoim bokiem o mój. Zobaczyłem że zaciera ręce więc połorzyłem na niej płaszcz. Uśmiechnęla sie w odpowiedzi.
- Mogłabym tak zostać na zawsze.- nagle powiedziała. Serce zaczęło mi łomotać i liczyłem tylko na to że nie zauważy tego. Spojrzała na mnie.- Jest idealnie, wschód księżyca, woda pod nami i ty. Kerum. Wiesz że cię kocham? - zapytała lekko jakby o pogodzie. Położyła głowę na moim torsie. Powoli otoczyłem ją ramieniem. Nie musiałem nic mówić, pocałowałem ją w czubek głowy. - Tak myślałam. - siedzieliśmy tak do północy nie zważając na nic. Gładziłem jej włosy a ona opowiadała mi przeróżne historie, z życia i nie tylko.
---------------------------------------------------------
Przyznaję się zmęczenie od połowy dawało o sobie znać ale jak zaczęłam to skończę... nie będę one shota pisać dwa dni
Pewnie Tokoyami ma inne prawdziwe informacje ale ja nic nie wiem
Hah... a miałam jeszcze pisać na drugie... trudno
Miłego !

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IDove le storie prendono vita. Scoprilo ora