Róż, róż i kurwa jeszcze raz KiriBaku

2.1K 79 8
                                    

Alloha moi drodzy
Jestem zrypana więc proszę o wyrozumiałość
Ogulnie to bawimy się w Ikea (jebać... nie wiem jak to odmienić)
Tylko kogo by tu wziąć?
Może klasycznie?
Miłego czytanka^^
------------------------------------
-Dzięki że przyszedłeś- przywitałem Bakugo. Stał za drzwiami mojego domu. Przepuściłem go aby wszedł.- Ratujesz mi życie!
- Tak, tak wiem. Mówiłeś już to. Cześć Bella.- schylił się do mojej kotki. Miał do niej niesamowitą słabość, czasami bałem się czy mi jej nie ukradnie.- Tak więc gdzie masz rzeczy?- zaprowadziłem go na niewielki ogródek. Połowa trawy była zawalona deskami, farbami, wałkami, śrubami i innymi rzeczami tego typu.
- Widzę że nawet nie zacząłeś- stwierdził niechętnie- Na kiedy kazała twoja matka to zrobić?- wyszczeżyłem się w uśmiechu, naprawdę nie chciałem odpowiadać. Całe to zamieszanie było spowodowane tym że obiecałem zrobić ramę do łóżka oraz parę ozdób do pokoju siostry. Miał to być prezent niespodzianka, wyjechała na miesiąc na obóz. Ponieważ ma ona dziewięc lat dostałem też zadanie przemalowanie jej pokoju, z żółtego na różowy, nie widziałem różnicy ale nie komentowałem.
- Zostały mi trzy dni do powrotu siosty- powiedziałem nieco niepewnie- Dlatego cie potrzebuję. Inaczej sam bym dał radę ale farba musi wyschnąć.
- Idiota- słychać było zrezygnowanie.- Pokaż mi jak ma wyglądać to łóżko, poskręcam je a ty idź malować ściany- w wiadomości do Katsukiego zawarłem mniej więcej co będziemy robić.
- Dobry pomysł tylko... najpierw musimy pomalować deski na ten kolor- szturchnąłem nogą puszkę farby z napisem "magenta".
- To przestań tutaj stać jak zasrany osioł tylko zaczynamy pracę!- schylił się aby podnieś farbę a ja w tym czasie wziąłem wałki i kuwetę. Praca szła szybko, chociaż co chwilę słyszałem coraz to nowsze wyzwiska, najgożej było jak przez przypadek ochlapałem czarną bluzkę Bakugo farbą.
- Shinee!- wrzasnął i wstał. Wolałem nie ryzykować widząc jak małe wybuchy powstają w jego rękach i szybko stwardniałem po czym odskoczyłem od naszej pracy, szkoda by było aby ją zepsuł.- Nie żyjesz Kirishima!- uderzyła we mnie pierwsza eksplozja, była silna jednak wiedziałem że dla niego to tylko rozgrzewka. Chwilę później już był nade mną, uderzył dwa razy mocniej.
- Katsuki daj spokuj. To był wypadek. Mogę ci to wyprać.- próbowałem go uspokoić. Ten jednak nie wyglądał ani trochę łagodniej.
- Tylko jej nie zniszcz! Jeżeli będzie cała różowa to nie skończy się tylko na zabawie.- rzucił we mnie koszulką. Złapałem ją jednak nie mogłem przestać patrzeć na blądyna.- Przestań się tak gapić! Ja będę kontynuować malowanie a ty mi usuń tą cholerną farbę.- Katsuki jakby nigdy nic przeszedł obok mnie i kontynuował przerwaną prace. Lekko oszołoniony wszedłem do domu. Myślałem czy kiedyś widziałem go bez koszulki, odpowiedź brzmiała tak jednak wtedy byliśmy na basenie a to zupełnie co innego. Nie przytomnie wrzuciłem ubranie do pralki i zacząłem wracać do przyjaciela. Stanąłem w drzwiach ponieważ zdawało mi się że zobaczyłem rumieniec na twarzy Bakugo, zapewne to była tylko farba.
- No nareszcze! Chodź tu i powiedz czy mogę już zamknąć tę puszkę.- wszystkie elementy były już oczojebnie różowe.
- Myślę że jest ok, teraz możemy zająć się pokojem.- podniosłem głowę i zobaczyłem jak Bakugo się śmieje- O co chodzi?- nie odpowiedział ale wskazał swój policzek.- Nie rozumiem.- wybuchnął śmiechem gdy to usłyszał po czym chwycił mnie za ramiona i podprowadził do szyby. Na policzku miałem smugę z farby, jednak bardziej zainteresowało mnie to jak wyglądaliśmy razem. On trzymający mnie za ramiona bez koszulki i ja z różowym policzkiem jakbym się rumienił, jego uśmiech był naprawdę zaraźniwy. Przez jeden impuls położyłem rękę na jego ręce, odrazu ją cofnąłem jednak nadal było mi głupio. Bakugo jednak chwycił ją i wrócił do poprzedniej pozycji, w trakcie tego nie zauważyłem żadnej zmiany w jego mimice.
- Tak jest lepiej- stwierdził. Nie rozumiałem tego co się działo. Stwierdziłem jednak że spróbuję. Odwróciłem się do niego, nasze nosy prawie się stykały, prychnął tylko wesoło. Czy to ma być wyzwanie? Spytałem sam siebie w myślach. Z duszą na ramieniu przybliżyłem się i obiąłem go za kark, dobra, poprostu go pocałowałem. Stwierdziłem że nie będę się z tego cofał. W razie czego coś wymyślę, jednak poczułem jak jego usta napierają na moje. Odwzajemnił gest!
Resztę dnia spędziliśmy głównie na całowaniu, trochę na robieniu tego co trzeba i jeszcze mniej na "walkach", jak ta o bluzkę.
------------------------------------
Wiem że średnie ale... znam swój zamysł... i chciałam pobawić się w imlulsy i inne takie pierdoły... wyszło to
Mam nadzieję że się podobało i miłej nocy < 3

One Shoty z Boku no hero &lt;3 cz.IWhere stories live. Discover now