Kraty cz.I

620 29 19
                                    

!UWAGA!
Stany depresyjne, śmierć
---------------------------------------------------

Bakugo

Skończyliśmy oglądać film a Kirishima poszedł do łazienki wziąć kąpiel. Poprosił mnie abym zrobił jakąś kolację co wprost mówiło że chce zostać sam z myślami. Zawsze gdy musiał coś przetrawić lubiał spędzać czas w wodzie, mówił że go uspokaja.
- Chcesz pomidory do sałatki?!- krzyknąłem z kuchni lecz nie odpowiedział mi, stwierdziłem że zapewne ma głowę pod wodą i mnie nie słyszy. Pokroiłem czerwone warzywo i wrzuciłem do obu porcji. Polałem je jeszcze oliwą z oliwek i były gotowe. Krzyknąłem jeszcze raz aby zawołać go na posiłek ale znów odpowiedziała mi cisza. Westchnąłem i zacząłem widelcem dźgać sałatę, ostatnio Eijiro przygasł, próbowałem z nim o tym rozmawiać lecz on zmieniał temat albo tylko się do mnie przytulał i płakał. Już od dłuższego czasu zastanawiałem się czy nie umówić go do psychologa, obawiałem się że jego depresja powróciła. Ta sytuacja potwierdziła mnie w przekonaniu że to dobry pomysł, włączyłem telefon i zacząłem szukać jakiejś dobrej kliniki. Wyskoczyło wiele pozycji, przeczytałem zawartość stron paru z nich aż trafiłem na stronę należącą do "kliniki psychologi Shitorokiego". Było pod nią wiele dobrych opini oraz sam opis wydał się sensowny. Spojrzałem na drzwi łazienki, muszę to zrobić, pomyślałem i wybrałem numer. Oddaliłem się nieco aby Kirishima napewno mnie nie słyszał. Po paru sygnałach odebrał jakiś mężczyzna.
- Witam, klinika psychologi Shitorokiego.- odezwał się głos w słuchawce.
- Przepraszam że dzwonię tak późno ale chciałbym umówić na wizytę mojego chłopaka.- powiedziałem licząc że mają terminy.
- Dobrze, czy pasuje panu za dwa dni, w poniedziałek o godzinie siedemnastej?- spytał się mój rozmówca. Szybko w myślach sprawdziłem plany i odpowiedziałem.
- Tak.
- Dobrze, pierwsze spotkanie będzie w formie zapoznania, rozmowy. Dopiero po nim psycholog będzie mógł określić sposób leczenia.- poinformował mnie głos. Jeszcze chwilę z nim rozmawiałem aby dowiedzieć się więcej informacji po czym zakończyłem rozmowę. Nieco mi ułożyło na myśl że załatwiłem to, wierzyłem że terapia pomoże mojemu ukochanemu, jednak po sekundzie pomyślałem że muszę mu jeszcze o tym powiedzieć. Spojrzałem na zegar w kuchni, to wszystko zeszło mnie więcej niż się spodziewałem. Umyłem miskę po sobie i skierowałem się do sypialni, Kirishima powinien już tam być jednak gdy otworzyłem drzwi zastałem puste łóżko.
- Kochanie wszystko dobrze?!- krzyknąłem, nie dostając poraz kolejny odpowiedzi podszedłem pod drzwi i zapukałem.- Skarbie? Mogę wejść?- spytałem cicho lecz nadal nic to nie dawało. Nieco mnie to zestresowało i stwierdziłem że zignoruję jego prośbę o spokój. Gwałtownie otworzyłem drzwi i odrazu stanąłem, widok który mnie zastał zmroził moje serce. Po tej mimisekundowej przypadłem do wanny pełnej czerwonej cieczy.
- Eijiro.- wyciągnąłem z wody bezwładne ciało ukochanego. W akcie desperacji próbowałem nim potrząsnąć licząc na to że tylko śpi, że nóż tkwiący w jego klatce piersiowej to tylko moje omamy. Niestety, wszystko to było prawdziwe. Zacząłem płakać opierając czoło o szyję Kirishimy. Nie mogłem patrzeć na jego ranę, na otwarte nieruchome oczy. Nagle poczułem delikatny wiatr na skórze, spojrzałem w kierunku jego źródła licząc że to sprawi że on wróci. Jednak jedyne co zobaczyłem to otwarte okno.
Następnego dnia policja chciała ze mną porozmawiać jednak ja już miałem wyobrażenie co się stało. To prawda, Eijiro był przygnębiony ale nie do tego stopnia, nigdy by nie mógł sobie sam odebrać życia. Byłem pewien że to było morderstwo. Mój smutek nakierował się na jeden cel, znaleść tego skurwiela. Opowiedziałem policji co się tego wieczora stało jak i moje podejrzenia, nie brali tego całkiem serio, w końcu byłem tutaj tylko zrospaczonym chłopakiem, ale obiecali to sprawdzić. Drobne rzeczy jak to skąd w łazience wziął się nóż i dlaczego okno było otwarte przesądziły tą sprawę. Niestety z powodu warunków ciężko było ze zdobyciem odcisów palców ale udało im się. Na rączce okna znaleźli coś. Przez cały ten czas starałem się wesprzeć policję jak tylko mogłem, sen ograniczałem do minimum, gdy spoczywałem cały smutek zamiast kierunkować się na sprawie zalewał wszystkie moje części ciała. Dlatego do pierwszej chodziłem po sąsiadach pytając czy czegoś nie widzieli. Gdy byłem przed drzwiami pobliskiego sklepu zadzwonił mój telefon, szybko odebrałem licząc że to ktoś z policji, niestety pomyliłem się.
- Dzień dobry, chciałem tylko przypomnieć o dzisiejszej wizycie.- pogodny głos mężczyzny był niczym sztylet wbijany w moje serce. Tak mocno sprowadziło mnie na ziemię, przypomniało że prócz śledztwa jest coś więcej, że niektórzy nawet nie wiedzą o jego śmierci. Nie mając sił stać osunąłem się na kolana cicho łkając.
- Wszystko w porządku proszę pana?- mężczyzna spytał tym razem zatroskany. Nic nie było w porządku, chciałem krzyknąć jednak słowa ugrzęzły mi w gardle. Nie byłem w stanie nic wyksztusić przez płacz.
- Proszę się nie rozłączać!- powiedział jeszcze głos w słuchawce zanim upuściłem telefon. Nie miałem już siły go trzymać. Przykuliłem kolana blisko swojej klatki piersiowej i łkałem, cały świat zniknął w tej jednej chwili, byłem tylko ja i rozpacz. Nagle zobaczyłem mojego rekinka śmiejącego się. Byliśmy nigdzie, dookoła było czarno. Spróbowałem sięgnąć ku Eijiro jednak nie mogłem. On obracał się skakał, tańczył, łagodnie i radośnie zarazem. Mogłem wręcz poczuć jego dłoń muskającą mój policzek lecz gdy próbowałem ją pochwycić on się odsówał śmiejąc się.
------------------------------------
I tu zakończymy
Szczerze... w głowie lepiej to wyglądało...
Ogulnie nie umiem budować klimatu : p
I tak zobaczyłam tą scenę z Kirim gdy leżałam w wannie z głową pod wodą i takie "co gdyby ktoś teraz wbił mi nóż w mostek?"
Nom
Bajo miśki!
A i z okazji tych 1 tyś gwiazdek chcecie jakiś coś wyjątkowego? (Maraton nie wchodzi w grę)
Kurwa... jaki dać tytuł aby wszystkiego nie zdradzać?

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now