BakugoxDenki (trening i nie tylko)

3.2K 81 10
                                    

No dobra Denki×Bakugo podejście drugie... pierwsze było za dnia... a chyba widzicie jak to wychodzi : p
I jak nigdy nie mam planu to tutaj kurwa jeszcze bardziej :"D
Za cholerę nie wiem co z tego wyjdzie... nie łudź się nic i nawet tego nie wstawisz debilu
Ale no... jeśli wyszło to miłego...
---------------------------------------------------------
Miałem dzisiaj ćwiczyć z Bakugo oraz Kirishimą jednak ten drugi w ostatniej chwili się wycofał, ponoć Aizawa sensei coś od niego chciał. Gdy to wysłał było pół godziny przed naszym spotkaniem a Katsuki tego nie odczytał. Stwierdziłem że nie ma co się martwić na zapas i przygotowałem wszystko jak zazwyczaj. U mnie na ogrodzie było sporo przestrzeni oraz zero gapiów którzy by mogli przypadkowo oberwać, no może prócz mojego huskiego. Na stolik wyniosłem napoje i jakieś przekonski a pozostały czas spędziłem grając na telefonie. Gdy już prawie wbiłem poziom do moich drzwi zapukał Bakugo. Otworzyłem mu i powiedziałem że nie będzie Eijiro.
- Zajebiście- muszę przyznać zwięźle to podsumował. Wyszliśmy na zewnątrz i zaczeliśmy rozgrzewkę, oczywiście w której dla mnie znajdowało się podładowanie Katsukiemu telefonu, bo kurwa nigdy idąc do mnie nie chce im się sprawdzić bateri! Rozciągaliśmy się na przeciwko siebie.
- Głębsze skłony powerbanku!- spojrzałem na niego, nie mogłem bardziej się zgiąć, nie jestem z gumy.- Słuchasz ty mnie!?- podszedł do mnie i stanął za mną. Nie wiedziałem co zrobić i miałem już zamiar się zapytać gdy on poprostu mnie chwycił za kark i pociągnął w dół. Bolało.- I co dało się?- warknął. Było to nie przyjemne lecz w jakiś sposób jego bliskość mi się podobała. Puścił mnie i kontynuował własną rozgrzewkę. Jeszcze parę minut robiliśmy ćwiczenia po czym byliśmy gotowi na walkę. Bakugo nie bawił się i odrazu na mnie natarł, co skutkowało bliskim spotkaniem z ziemią.
- Ruszasz się jak mucha w smole!- wstałem. Tym razem uskoczyłem przed atakiem, miałem jeden problem. Najlepiej działałem kontaktowo, mniej prądu dzięki czemu dłużej mogłem myśleć, ale Bakugo był szybki. Katsuki posłał w moją stronę eksplozję. Wspiąłem się jak najszybciej na drzewo, Bakugo wiedział że musi się oszczędzać aby wszystkiego nie zniszczyć. Wiedziałem co chcę już zrobić. Skoczyłem wprost na niego, oczywiście samo uderzenie zamortyzował ale dało mi to wystarczająco czasu aby lekko go popieścić prądem. Delikatnie się zatoszył.
- Niezły ruch Denki- łał, powiedział do mnie coś miłego, i nawet mnie nie wyzwał!- A teraz łap to!- przyłożył ręce do ziemi i stworzył deszcz z gleby. Ograniczało mi to widoczność, do zera ponieważ osłaniałem twarz, a w tym czasie, jak się potem zoriętowałem, Bakugo przeleciał za moje plecy- Shinee!- jego ręce były na moich plecach, fuck. Poleciałem do przodu i wylądowałem na płocie. Nie było tak źle, jakby chciał to teraz w ogrodzeniu była by dziura. Odwróciłem się do niego, był bardzo blisko mnie, dokładniej rzecz ujmując jego ręka była kilka centymetrów od mojej twarzy.
- Chyba nie chcesz tego próbować prawda?- Mieliśmy zasadę że albo unieruchaniamy przeciwnika albo zmuszamy do poddania, czyli miałem jeszcze szansę. Na jego dłoni zaczęły powstawać małe eksplozje- To jak mały śmieciu?! - to będzie walka na prędkość. Chwyciłem jego rękę i władowałem więcej prądu niż ostatnio, niestety Katsuki wcześniej zdołał stworzyć ekspozję, głośną jak cholera ale słabą. Musiałem przez to przestać ponieważ huk mnie ogłuszył. Mój przyjaciel wykorzystał tę chwilkę aby się na mnie rzucić, z powodu mojego ataku dość niezgrabnie jednak na tyle skutecznie aby leżał na mnie.
- W-wygrałem- dyszał. Jego oczy były nieobecne, naprawdę się bałem czy czegoś mu nie zrobiłem. Stoczył się ze mnie i zamknął oczy.
- Bakugo! Wszystko dobrze?
- Tak! A teraz zamknij mordę prubuję odpocząć!- leżeliśmy ramię w ramię nie odzywając się przez pare minut.- To było dobre. Robisz się szybszy. Musisz jednak popracować nad planowaniem a nie iść tylko na żywioł.
- Czyli mam być bardziej jak Deku?- zapytałem żartobliwie.
- Jeśli chcesz być głupim nerdem.
Wstaliśmy i oczepaliśmy się, teraz poczułem skutki ataku Bakugo od tyłu. Poszliśmy do stolika napić się, żaden z nas nie wyglądał najlepiej.
- Trochę przegieliśmy jak na zwykły trening.- powiedziałem smarując sobie plecy maścią od Recowery Girl.
- Myślisz że złoczyńca będzie się przejmować czy zrobi ci krzywdę czy nie?! To była rozgrzewka, teraz damy z siebie więcej!- wstał przy czym się zachwiał i zaczął iść na trawnik. Podmiosłem się z krzesła i złapałem go za rękaw. Odwrócił się na mnie ze złością na twarzy.
- Nie! Nie będę z tobą walczył! Popatrz na siebie! Jeszcze nie jesteśmy bohaterami. Kontynuując możemy tylko zrobić sobie większą krzywdę bez powodu.
- Słuchaj! Nie jestem jak pieprzony Deku! Nic mi nie jest!- chwycił mnie za przód bluzki.- Rozumiesz?!- Wykrzyczał mi prosto w twarz. Po czym odepchnął.- Jestem lepszy od tego brokuła.- odwrócił się do mnie tyłem gotowy na atak. Westchnąłem.
- Nigdy nie mówiłem że jesteś gorszy, ba, nawet nie mówiłem że jesteście na równym poziomie! Uważam że jesteś najlepszy z nas i będziesz przyszłym symbolem pokoju. Jednak aby to się mogło stać nie możesz teraz przez swoją dumę zniszczyć swojego ciała. Jeszcze nie raz będziesz mógł pokazać na co cię stać ale teraz odpuść. Chyba ufasz tej szkole skoro się do niej zapisałeś, wierzysz że skoro poprowadziła All Mighta ciebie też może. Proszę cię, nie forsuj się.- moje gardło się ścisnęło, obraz zrobił jakiś zamazany. Nie rozumiałem dlaczego tak reaguję, jaki byl powód tego ścisku serca na samą myśl że Bakugo mógłby któregoś dnia skończyć jako osoba niepełnosprawna. Padłem na kolana, nie miałem sił stać. Chciałem zrozumieć co się ze mną dzieje.
- Dziękuję. - Katsuki odwrócił się do mnie. Gdy zobaczył mój stan na jego twarzy pojawił się smutek. Niepewnie do mnie podszedł i przysiadł.- Przepraszam że przeze mnie cierpisz, bohater powinien chronić przed tym. Masz rację, jeszcze długa droga przed nami- chwycił moją rękę- przecież dopiero zaczynamy. Wybacz mi te plecy, nie zawsze dobieram odpowiednią moc.- spojrzałem na niego. Posłuchał mnie, on naprawdę mnie posłuchał! Cieszyłem się tak bardzo że zanim pomyślałem już przewruciłem go chcąc przytulić. Klęczałem nad nim niezwykle szczęśliwy, mimo niebezpiecznej dla mnie sytuacji, oraz z piekącymi rumieńcami. Jego twarz też się rozpogodziła. Pogłaskał mnie po włosach, rękę zatrzymał przy moim policzku który odrazu wtuliłem. Przymknąłem oczy, było mi tak dobrze! Czekaj! Podniosłem powieki. Czy to dobrze!? Z moich wątpliwości wyrwał mnie delikatny pocałunek, nawet nie zauważyłem kiedy Katsuki się do mnie zbliżył. Teraz już nie miałem wątpliwości, jego usta były niczym najlepszy narkotyk, ciepłe, miękkie, czułe. Patrzył na mnie tymi swoimi czerwonymi oczami i lekko się uśmiechał. Chciałem więcej ale się bałem zniszczyć tę scenę. Bakugo jakby czytał mi w myślach powiedział:
- Na coś czekasz ? Nie ugryzę cię- zrobił tu małą pauzę- chyba.
Pochyliłem się i musnąłem jego wargi lecz on nie pozwolił aby tak szybko skończyć, jedną ręką trzymał mnie za dekolt a drugą przytrzymywał głowę. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zaczęło nam brakować tchu.
- Wiesz Pikachu że to mój pierwszy pocałunek? - nie wiedziałem. Przypuszczałem że miał wcześniej sporo dziewczyn jednak ta sytuacja nie pasowała do moich założeń. Łagodnie pogładził mnie po włosach.- Będziemy razem numerami jeden. - zaśmialiśmy się. Resztę dnia spędziliśmy na opowiadaniu sobie kiedy i jak to się stało że się sobą zainteresowaliśmy, a raczej Bakugo opowiadał, oraz oddawaliśmy się romantycznym uniesieniom, udało mi się nawet zrobić z nim pocky chellenge!
---------------------------------------------------------
Nie wiem czy jest to ok... walka wyszła chujowo ale nie byłam pewna jak działa Denki... nie bijcie jeśli coś mu pozmieniałam : p
Iiiii... co wy na to by zrobić coś z krwią (nie że rozlew krwi... albo?) Nie istotne
Ale cuż... mam nadzieję że wam się podobało i dozoba!: D

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now