Omega

1.1K 51 3
                                    

!UWAGA!
Myśli samobójcze oraz próby samobójcze

*przepraszam za brak spójności ale zmieniłam koncepcję a nie chce mi się pisać od początku... na początku Bakugo jest zrezygnowany i zdesperowany a potem jakoś tak mi się zmienił

Alfy omegi!
W mojej wersji dopiero w wilczej formie możesz zobaczyć przeznaczonego
------------------------------------
Bakugo

Niech mnie poprostu coś trafi, myślałem zrezygnowany. Od paru dni po szkole szukałem tylko nieszczęśliwego wypadku. Mówiłem sobie że sam tego nie zrobię przez honor, dumę, czy inne wymówki, najprawdopodobniej poprostu się bałem. Próbowałem różnych rzeczy, od chodzenia po krawędzi budynku licząc na wiatr, po chodzenie w ciemne zaułki licząc, że znajdzie się jakiś debil który zechce mnie zabić. Dzisiaj napewno się uda, pomyślałem sobie. Miałem ruję której nie tłumiłem, było mnie czuć na kilometr, do tego zapuściłem się na znane terytorium alf, oficjalnie nikt nic nie wiedział ale tak naprawdę wszyscy byli świadomi, że to jeden z gangów w tym mieście. Niestety przez moją sporą rozpoznawalność jako tego z którym lepiej nie zadzierać nikt mnie nie zaatakował. Taki Deku już by był przydybany przez trzech gości i do połowy rozebrany. Przez moją ruję miałem też straszną ochotę na ostry seks. Przez głowę przeszło mi myśl aby jakoś zachęcić do ataku jednak nie miałem na to siły, nie miałem jej na nic prócz iścia z opuszczoną głową i muzyką w słuchawkach. Musiałem wyglądać mizernie. Kątem oka coś zobaczyłem i mimowolnie spojrzałem w tamtą stronę, moim oczom ukazał się tylko szyld burdelu, może tam pójdę i narobię problemów? Pomyślałem. Porzuciłem jednak ten pomysł myśląc o tym, że wtedy mogli by nie zrobić tego co pragnąłem. Westchnąłem cicho i dalej powoli przecinałem powietrze. Po kilku krokach usłyszałem jakiś dźwięk, co było podejrzane biorąc pod uwagę słuchawki. Ściągnąłem je i wtedy je zobaczyłem, rubinowe ślepia wpatrywały się we mnie a gdyby było zbyt przyjemnie towarzuszyły temu gardłowe pomruki. Wilk delikatnie wystawił kawałek swojego pyska z cienia, z jakiegoś powodu kojarzył mi się z czymś jednak uznałem to za przypadek, jest wiele czerwono umaszczonych. Nozdrza zwierzęcia poruszyły się, czyli zadziałał plan z rują. Orginalnie myślałem że ktoś w ludzkiej formnie mnie zechce załatwić ale rozszarpanie przez wilka też mogło być. Zwierze przez chwilę sie nie poruszało, jakby zastygło po czym uciekło, nie rozumialem jego reakcji.
- Nie ten dzień.- powiedziałem do siebie po cichu i powoli zacząłem wracać do domu. Gdy przebyłem już jedną trzecią drogi usłyszałem znajomy głos.
- H-hej! Co tu robisz?- Kirishima uśmiechał się udając, że mnie nie czuje, bardzo marnie mu to szło.
- Chciałem się tylko przewietrzyć.- nie wiedziałem co on tu robi ale nie miałem nastroju go o to pytać.
- Masz.- przyjaciel wyciągnął dłoń z tabletkami.- Czuć cię na kilometr, nie powinieneś tak robić.- spojrzałem na niego podejrzliwie jednak zrezygnowałem z pytania skąd je wziął, już raz w końcu ratował mi skórę biegnąc po nie do apteki gdy ruja zaczęła mi się troszkę wcześniej. Wziąłem blister i schowałem do kieszeni płaszcza.- Proszę weź je.- w jego oczach widziałem błaganie a dreptanie z nogi na nogę pokazywało jak ciężko mu znieść mój stan. Niechętnie wycisnąłem trzy tabletki i połknąłem. Widziałem że Eijiro chce skomętować ilość jednak dałem mu znać wzrokem by mnie nie denerwował. Po chwili mój herbaciany zapach ustąpił miejsca czemuś na kształt kawy. Kirishima też przestał niespokojnie przechodzić z nogi na nogę nerwowo bawiąc się dłońmi.
- Gdzie idziesz?- spytał.
- Do domu.- odpowiedziałem jak najkrócej i ruszyłem do siebie. * Kirishima oczywiście poszedł za mną cały czas o czymś rozmawiając. Nie słuchałem go, w zasadzie niczego nie słyszałem, byłem tylko ja i ulica. Po jakimś czasie takiego spaceru poczułem dłoń na ramieniu.
- Co się dzieje?- W oczach Eijiro było prawdziwe zmartwienie.

Kirishima

Coś było mocno nie tak, Bakugo nigdy nie pozwalał sobie na spacery bez tabletek w czasie rui czy zapuszczanie się na tereny gangów bez powodu. To było bez sensowne i nieroztropne czyli zupełnie niepasujące do niego. Od kilku dni się tak zachowywał, nie wykazywał niczym zainteresowania i nadmiernie ryzykował, na przykład podczas jednego z treningów mógł na spokojnie uskoczyć przed lawiną, były to ćwiczenia odnośnie katastrof naturalnych, a jednak stał tam do ostatniego momentu tylko się patrząc na spadające kamienie. Już miałem tam pobiec i go osłonić jednak sensei Aizawa związał mnie swoim szalikiem i sam skoczył ku Bakugo, ktory w tym samym momencie odskoczył.
- Co się dzieje?- twarz Katsukiego nic nie zdradzała, była całkowicie beznamiętna.
- Nic- odpowiedział po czym szarpnął się. Gdyby chciał odejść mógłby się wyrwać lecz zrobił tylko to. Dlaczego?
- Widzę cię Bakugo, nie wmówisz mi że wszystko w porządku.-  w końcu zobaczyłem coś na jego twarzy, lekkie drgnięcie, tak małe, że prawie nie widoczne jednak we mnie wzbudziło niezwykłą radość.
- Ja nie wiem.- Bakugo powiedział cicho patrząc się przeze mnie.- Po prostu chcę umżeć. Nie wiem dlaczego.- jego głos był nadal bezbarwny jednak w jego mętnym spojrzeniu zobaczyłem strach. Jego odpowiedź zmroziła mi krew w żyłach. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, poprostu go przytuliłem. Katsuki wbrew oczekiwaniom odwzajemnił gest i to jeszcze z podwójną mocą. Staliśmy tak chwilę aż nie zorientowałem się że mam mokre ramię, delikatnie odsunąłęm Bakugo i postanowiłem że teraz mu to pokażę. Nie sądziłem że to dobry moment jednak postanowiłem wszystko postawić na jedną kartę, modliłem się aby tylko słusznie.
- Pokarzę ci coś niezwykłego.- powiedziałem. Odrazu po wypowiedzeniu tych słów chciałem aby odmówił, jednyne co mogło się stać to zniszczenie naszej przyjaźni. Gdy tylko chciałem już się wycofać zobaczyłem tę beznamiętność na jego twarzy. Przełknąłem ślinę.- Tylko musisz się przemienić.- na szczęście nikt nie przechodził akurat ulicą, co było dość spodziewane o takiej późnej godzinie. Prawo zakazywało przemian w mieście jednak musiałem to zrobić. Szybko zmieniłem formę i popatrzyłem na Bakugo który nadal tylko czekał. Odrazu otoczyła mnie ta piękna woń.

Bakugo

- Niech ci będzie.- powiedziałem do czerwonego wilka i się przemieniłem. Odrazu zrozumiałem. Moje serce wypełniła radość a w nozdrza dostał się ten cudowny pirzmowy zapach. Wszystko metaforycznie nabrało kolorów. Skoczyłem na Kirishimę i zacząłem go lizać po pyszczku. To on! On był moim wybranym! Nie mogłem uwierzyć że mój przyjaciel to terz moja miłość życia. Cieszyło mnie to. Pomyślałem że faktycznie do tej pory nie widziałem go będąc wilkiem. Eijiro widząc moja radość zaczął mnie z siebie zrzucać i bawić się ze mną.
------------------------------------
Najwidoczniej też u mnie omega musi znaleść swoją miłość do jakiegoś czasu ponieważ potem jej natura ciągnie ją ku samozniszczeniu
Nie wiem co to jest
Jestem śpiąca ok?
I ogulnie to nie mój dzień :'D (wcale nie widzać po tym shocie)
Ale!
Chcę napisać jeszcze jeden... wesoły!
Więc pa mordki!

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now