Szpital

2.3K 65 8
                                    

!UWAGA!
Poczucie winy, śpiączka
---------------------------------------------------

Bakugo

Otworzyłem gwałtownie oczy jednak to co poczułem bylo tylko ręką pielengniarki.
- Rozumiem że to twój przyjaciel ale proszę idź się chociaż przespać i coś zjeść. Siedzisz tutaj już od dwóch tygodni bez przerwy.- Fumiko, tak się nazywała pielęgniarka, patrzyła na mnie z troską.- Nie wiemy kiedy się obudzi, może to być za minutę, tydzień a nawet za kilka miesięcy. Są małe szanse aby coś mu się stało.- Wcześniej wszyscy lekarze próbowali być zbyt mili i delikatni jednak przekonałem ich aby mówili czystą prawdę. Oczywiście wiedziałem że trochę koloryzują ale nie wciskali mi już jasnego kitu. Przypuszczałem że małe szanse są nieco większe niż próbowała to ukazać- Nie możesz dłużej nie chodzić do szkoły.- Mówiła mi to już z dwa razy jednak nie mogłem teraz zostawić Eijiro. Chwyciłem jego dłoń i spojrzałem na krótkowłosą brunetkę, nie zamierzałem nigdzie iść. To była moja wina. Pielęgniarka mówiła coś jeszcze jednak odbierałem to jedynie jako szum, całkowicie skupiłem się na czerwonowłosym. - Bakugo. Hej, Bakugo.- zaczęła wypowiadać moje imię więc niechętnie się do niej odwróciłem. Właśnie zmieniała kroplówkę.- Wiem że mnie nie słuchasz ale nie wyłączaj się całkowicie. Ktoś dzwonił do ciebie, może to twoi rodzice, mogą się martwić.- sięgnąłem po telefon, znowu dzwonił Deku. Ostatnio jak odebrałem to cała klasa gadała do mnie frazesy i przekonywała abym wrócił do akademika. Wszystkich też dziwiło to że spędzam przy Kirishimie cały czas, nie byliśmy parą tylko przyjaciółmi. Raz nawet sensei Aizawa próbował mnie przekonać i pocieszyć. Nie zamierzałem odzwonić, odłożyłem telefon spowrotem na szafkę. Fumiko w międzyczasie zdążyła wyjść. Pochyliłem się w stronę Eijiro tak że moje usta od jego ucha dzieliły centymetry.
- Nie waż mi się umierać idioto. - szepnąłem ze ściśniętym gardłem- Jeżeli to zrobisz gwarantuje że znajdę jakiegoś nekromantę aby cię wskrzesił i zabiję spowrotem. Jeszcze nie zdążyłem cię o to zapytać- mój głos był coraz cichszy i przechodził w szloch. Nie mogłem już nic więcej wydusić przez zaciśnięte gardło, z oczu płyneły mi łzy a ciało spazmatycznie drgało. Płakałem, pierwszy raz od dawna. Bałem się że przeze mnie ten głupek straci życie. Ilość kroplówek, rurek i pikających rzeczy była za duża. Przytuliłem jego głowę wtulając się w jego szyję, była tak ciepła. Przypominałem sobie wszystkie nasze korepetycje, wspólne wypady do kina, treningi, zwykłe wygłupy, nawet te najdrobniejsze gesty jak uśmiech czy mnugnięcie okiem. Miałem poczucie winy, byłem dla niego zbyt niemiły, wiedziałem że nawet jakbym cofnął czas tak samo bym się zachowywał. To było we mnie. Jednak widziałem karzdy moment gdy zrobiłem mu przykrość.
- Cholera- wyłkałem i ścisnąłem palce na jego pościeli. Wszystko co teraz chciałem to aby się obudził i powiedział jakąś ze swoich głupot. Opadłem na swoje krzesło nie mając już sił na szloch, łzy w ciszy wędrowały po moich policzkach. Patrzyłem na niego i myślałem nad wszystkim jeszcze długi czas.

Kirishima

Otworzyłem powoli oczy, było ciemno, zapewne noc. Przetarłem twarz ręką i poczułem pod palcami bandaż na moim czole. Nie rozumiałem dlaczego. Potem usłuszałem jakieś monotonne "pik pik pik". Spróbowałem usiąść aby namierzyć a następnie wyłączyć źródło dźwięku. Okazało się jednak że nie mam wystarczająco siły, udało mi się tylko trochę unieść tłów po czym upadłem spowrotem na materac. Zacząłem sobie przypominać, ostatnie wydarzenia jakie pamiętałem to była walka z przestępcą. Połączyłem fakty, z lekko irytującym opóźnieniem, byłem w szpitalu.
- Witaj, jestem Fumiko.- zobaczyłem młodą kobietę, chyba z europy, o brązowych oczach.- Nie bój się. Jesteś w szpitalu po tym jak zaatakował cię Reiji. Muszę zrobić kilka badań.- kiwnąłem głową i wtedy zobaczyłem śpiącego na krześle Bakugo. Co on tu robi? Pomyślałem. Nie zostałem długo bez odpowiedzi ponieważ pielengniarka zobaczyła mój wzrok.- Siedzi tutaj od kiedy przyjechałeś.- uśmiechnęła się lekko.- Proszę nie budź go, nie zrobimy wtedy badań ponieważ będzie cały czas zajmował ciebie oraz dawno nie spał.- przytaknąłem tylko i usiadłem na wózku z pomocą kobiety.

Bakugo

Usłyszałem znajomy głos.
- Bakugo,- był cichy i delikatny- nie siedzisz tu chyba po to aby spać i omijać szkołę.- poczułem jego rękę na ramieniu, byłem już pewien, że nie śnię. Otworzyłem szybko oczy, Kirishima pół leżał na łóżku i szczerzył się do mnie tymi rekinimi zębami. Poczułem się jakbym został bardzo mocno walnięty tylko, że endorfinami. Rzuciłem się na niego i przytuliłem.
- Łał, podmienili cie czy co?- spytał klepiąc mnie po plecach.- Wiedziałem że masz większy powód aby tu być ale to.- odsunąłem się od niego, nie miał juz przyczepionych tylu rzeczy.
- Nie rób tak więcej durniu!- krzyknąłem na niego.
- Wrócił nasz Bakugo!- Kirishima śmiał się, dołączyłem do niego. Pomimo wszelkich starań łzy zaczęły mi płynąć po policzkach.- Wszystko dobrze?- spytał się z troską.
- Przepraszam cie. To moja wina.- zacząłem jednak szybko mi przerwał.
- Przestań, to nie prawda, a pozatym od takich dramatów mnie mdli.- popatrzyłem na niego, wiedziałem, że zjebałem. Eijiro zobaczył to w moich oczach i zaczął dalej mówić- Obojgu mogło nam się to stać. Był silny.
- Obroniłeś mnie własnym ciałem! Dlatego byłeś w śpiączce! Stąd masz te wszystkie rany!- ręką wskazałem na jeden z bandaży, ten na ręce.
- Katsuki do cholery zamnknij się!- warknął- To był mój wybór. Mogłem pozwolić mu cię zabić, nie miałeś jak się obronić a moja zdolność jest do tego idealna. Oboje jesteśmy tymczasowymi bohaterami. Znamy ryzyko. - mówił coraz bardziej spokojnie.- Dla mnie najważniejsze jest to, że ty nie ucierpiałeś.
- Przepraszam mimo to.- Kirishima chciał już na mnie krzyknąć jednak go ubiegłem.- Dopiero gdy trafiłeś tutaj- położyłem swoją dłoń na jego, stawiałem wszystko na jedną kartę.
- Właśnie, ponoć nie opuszczałeś mnie. Dlaczego?- wtrącił się.
- Martwiłem się. Jak wszyscy. Jednak nie mogłem cie zostawić samego na dłużej niż pięć minut. Wewnętrznie coś mi nie pozwalało. Teraz wiem co.- ścinąłem jego dłoń bojąc się reakcji- Miłość.- czekałem skulony aż coś powie. Parę sekund, które trwały wieczność, nic nie odpowiadał. Przestałem ściskać jego dłoń zrezygnowany jednak w tym momencie on ją złapał. Pochylił głowę i pocałował ją.
- Hej! Dopiero co się obudziłem i wruciłem z badań! Mógłbyś dać więcej czasu na reakcję a nie odrazu podkulać ogon- zaczął żartować. Moje serce napawało się radością.- No i nie wiem jak moje słabe serduszko wytrzyma tyle emocji- zaśmialiśmy się. Patrzyłem na niego w szoku.- Przytulisz mnie? Czy mam próbować do ciebie się pochylić i spaść?- spytał po czym odrazu usiadłem na jego łóżku i przytuliłem. Po dłuższej chwili powiedziałem.
- Czyli twoje serce nie wytrzyma pocałunku. Szkoda.- chciałem sie z nim podrażnić, żeby nie przyzwyczaił się do całkiem miłego mnie.
- Przestań pierdolić!- przyciągnął moją głowę i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
------------------------------------
Wiecie dlaczego ani nie koniec plaży ani klubu w inny shipah? Bo chciałam coś krótkiego! No... brawo nieźle poszło!
Pa patki moje misie!














One Shoty z Boku no hero <3 cz.IWhere stories live. Discover now