Odwzajemniłam pocałunek i od razu zaczęłam czuć silne ukłucie w sercu. I to bolesne. Pomyślałam o Annice. Zdradzam ją... Oby wybaczyła mi to, co teraz robię. Mam nadzieję, że zrozumie, że musiałam...

Całowałam męża tak długo, jak mogłam. Potem serce bolało już tak bardzo, że musiałam przestać. Bradley uśmiechnął się do mnie.

- Moja piękna... - zaczął głaskać mnie po głowie.

- Też cię kocham. A teraz dobranoc już - powiedziałam.

- Dobranoc.

Odsunął się trochę ode mnie i położył się spać. Odwróciłam się do niego tyłem i przetarłam usta ręką. Niestety kłucie w sercu nie ustało. Zrobiłam coś przeciw mojej Anni... Prosiła, żebym nie pozwalała się mężowi dotykać, bo ona mnie kocha i ją to boli. Będę musiała ją teraz zranić... Prawda, że dopóki jej o tym nie powiem nie będzie wiedziała, ale ja nie dam rady tego ukrywać. Nie mogę jej okłamywać. Wystarczająco dużo osób nie zna prawdy o mnie. Chociaż ze swoją dziewczyną chcę być w stu procentach szczera.

Te myśli dręczyły mnie długo i nie mogłam przez to spać. W końcu jednak zasnęłam.


*Annika*

Obudziłam się w świetnym humorze. Ubierając się musiałam wybrać coś, co zakryje te wszystkie malinki na mnie. Ciekawe jak długo będą się trzymać. Pewnie kilka dni. A może i tydzień.

Dziś w szkole pierwsza lekcja jest z moją dziewczyną. Jak to zabawnie brzmi. Lekcje z dziewczyną...

Przyszłam do szkoły i szybko spotkałam ją na korytarzu. Jej wzrok był bardzo zaspany i chyba była smutna. A ubrała się w... Tak, Zdecydowanie porażka modowa Lindsay numer dwa. Założyła na siebie mocno pomarańczowy sweter z golfem, a na to jeszcze szarą sukienkę. No błagam... Przecież to wygląda źle. Kiedyś chyba to było modne, ale teraz już nikt się tak nie ubiera. Najlepiej jak jej to uświadomię.

Jeszcze przed lekcjami złapałam blondynkę na korytarzu.

- Hej Linz. Pogadamy? - spytałam cicho.

- Tak. Chyba musimy... Ale wolałbym nie w szkole.

- To chcesz przyjechać do mnie dzisiaj?

- Nie, dziś nie mogę.

- Czyli jednak musimy tutaj.

- No dobrze. Ile zostało czasu do rozpoczęcia lekcji?

- Sześć minut.

- To zdążymy. Idź pod klasę, ja wezmę klucz i przyjdę.

Przytaknęłam i poszłam pod salę nr 18. Siedziały tam obie moje przyjaciółki.

- Cześć Anni. - przywitała mnie Anastacia

- Hej. Widziałyście dzisiaj mojego ukochanego geniusza modowego?

- Kogo?

- No moją dziewczynę.

- A tak. Śmiesznie wygląda.

- Według mnie nie jest źle - powiedziała Tristiana.

- A według mnie tak. Uświadomię jej zaraz, że lepiej niech nie łączy tych rzeczy ze sobą. Jest przepiękna i tak dalej, ale takie ubrania jej nie pasują. W ogóle... - zaśmiałam się. - Patrzcie - odsunęłam lekko bluzkę z ramienia i pokazałam parę malinek.

- To ona ci zrobiła? - spytała Anastacia.

- Tak - uśmiechnęłam się.

- To nieźle się wczoraj uczyłyście na tych korepetycjach - powiedziała Tristiana.

AnglistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz