Rozdział 23

2.4K 156 27
                                    

*Annika*

Po tym, co jej powiedziałam uciekłam do toalety i popłakałam się. Jak mogła zrobić mi taką nadzieję, że będziemy dla siebie kimś więcej, a potem przepraszać mnie za to, że tego chciała...? Co za... Nie. Nie potrafię o niej źle powiedzieć. Tak samo pomyśleć. Lindsay jest cudowna. Kocham ją... Wiedziałam, że któregoś dnia to zaboli... Ona nigdy nie zrozumie, co do niej czuję... Tym bardziej nie pokocha mnie... Chcę do domu...

Rozpoczęła się następna lekcja, a ja wciąż siedziałam zamknięta w ostatniej kabinie i płakałam. Mijało pięć, dziesięć, piętnaście minut...

- Annika? - usłyszałam wtedy głos Anastaci.

- Co? - powiedziałam.

- Gdzie jesteś? Wyjdź.

Otworzyłam drzwi i stanęłam przed przyjaciółką cała we łzach.

- Co się stało? - spytała zmartwiona.

- Powiedziałam Lindsay, że przestało mi na niej zależeć...

- Dlaczego? Chodzi o to, że zatrzymała cię po lekcji?

- Tak. Powiedziała mi, że mam się tak do niej nie odzywać, bo jest nauczycielką, a potem przeprosiła mnie za to, jak rozmawiałyśmy w poniedziałek po lekcji. Rozumiesz to? Przeprosiła mnie za najpiękniejsze chwile, jakie ostatnio przeżyłam. Zdenerwowała mnie do tego stopnia, że powiedziałam jej, że myślałam, że jest wyjątkowa, ale się myliłam i wyszłam. Ona mnie za to znienawidzi. Powiedz mi. Dlaczego Lindsay nie może być w moim wieku? Dlaczego ja nie mogę mieć teraz tyle lat co ona? Dlaczego, do cholery, ją tak kocham..? - zaczęłam znowu płakać.

- Spokojnie, Anni... - przytuliła mnie. - Przeżywasz to, co jej powiedziałaś na pewno bardziej niż ona. Będzie dobrze. W poniedziałek sobie wszystko wyjaśnicie po lekcji.

- Już tam nie pójdę. Nie idę do niej na żaden angielski!

- No już... - przytuliła mocniej i po paru minutach uspokoiłam się.

Wytarłam łzy i poprawiłam makijaż.

- Minęło już ponad pół lekcji, wiesz? - powiedziała.

- Naprawdę?

- Tak. Pani Howard kazała iść cię poszukać. Jest zła.

- Ona zawsze jest zła. Nie pójdę przecież zapłakana na fizykę. Obojętnie czy jest z Howard, czy z kimkolwiek innym.

- No dobrze. Poczekać z tobą?

- Lepiej wracaj i powiedz jej, że jestem u pielęgniarki, bo boli mnie głowa lub obojętnie co. Inaczej może zawołać tu kolejną osobę albo co gorsza, sama przyjdzie.

- Wiesz co? Masz rację. Na kolejną lekcje już przyjdziesz?

- Myślę, że tak. Co będzie?

- Wf.

- Najgorzej...

Anastacia zostawiła mnie samą, więc wróciłam do ostatniej kabiny toalet. Zaczęło mi się nudzić, więc wyciągnęłam telefon. Pomyślałam, że chciałabym mieć jakieś ładne zdjęcie mojej pani. No ale przecież go jej nie zrobię. Może będzie coś w internecie? Lindsay raczej nie będzie miała facebooka, ale może znajdę coś na profilu szkolnym. Są przecież różne wycieczki i uroczystości, później zdjęcia z nich są wystawiane właśnie tam. Poszukałam szkolnego profilu i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Nie ma jej, znów nie ma, znów nie ma... Mam! Miałam racje! Są tu jej zdjęcia! Od razu je zapisałam. Mam zdjęcia Lindsay, mam zdjęcia Lindsay, mam zdjęcia Lindsay! Radość z tego powodu sprawiła, że mój smutek zniknął. Do końca lekcji szukałam kolejnych, na przerwie udałam się na salę gimnastyczną i zdecydowałam się nie ćwiczyć na WF-ie, więc w czasie kiedy inni uczestniczyli w zajęciach kontynuowałam szukanie Lindsay w internecie. Z profilu szkoły uzbierało mi się około dziesięciu zdjęć nauczycielki z różnych uroczystości. Potem wpadłam na pomysł, żeby wyszukać jej córkę. Wpisałam "Lexy Lloyd" i szybko trafiłam na profil dziewczyny bardzo podobnej do mojej pani. Również była blondynką, tylko ciemniejszą, ale Lindsay przecież ma rozjaśnione włosy. Kształt twarzy i nosa też się zgadzał. To chyba jest jej córka. Zajrzałam do zakładki "Znajomi" i... Ojej! Lindsay Lloyd! Ona jednak ma facebooka. Szybko tam weszłam i sprawdziłam co tam znajdę. Zdjęcie profilowe miała z wakacji. Siedziała na nim niewinnie na ławce na tle jakiegoś morskiego krajobrazu. Piękne zdjęcie. Zapisałam je. Dalej trafiłam na mnóstwo udostępnionych cytatów i ciekawostek. Parę przeczytałam, ale szybko mi się znudziło i pomijałam je. Potem znalazłam jeszcze inne zdjęcie zrobione przy jakiejś fontannie. Znów wyglądała uroczo. Kochana z niej dziewczynka...

AnglistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz