Rozdział 54

2K 157 158
                                    

Gdy Lindsay zjadła swoje kanapki umyłam po niej talerz, a potem wróciłam do stołu.

- Jestem taka zmęczona... - powiedziałam. - Chciałabym jeszcze z tobą posiedzieć, ale zaraz zasnę na siedząco.

- To idź się umyć. Potem ja pójdę i będziemy mogły iść spać - uśmiechnęła się. - A porozmawiamy jeszcze jutro. Zostanę z tobą ile będziesz chciała, dobrze?

- Tak - przytuliłam ją. - To idę się umyć.

Poszłam do pokoju po piżame, a później do łazienki się wykąpać. Zrobiłam to jak najszybciej i przez to już nie chciało mi się spać aż tak bardzo. Kiedy wyszłam Lindsay nadal siedziała w tym samym miejscu.

- Teraz moja kolej, tak? - uśmiechnęła się.

- Tak. Coś potrzebujesz? Ręczniki? Płyn do kąpieli?

- Wszystko sobie przywiozłam.

Podeszła do swojej torby pozostawionej na podłodze i wyciągnęła wszystkie potrzebne rzeczy.

- Mam ręczniki, mam płyn oraz szczoteczkę do zębów i mam moją koszulę nocną - powiedziała i podeszła do mnie.

- Czekam na ciebie w łóżku, kochanie - puściłam do niej oczko.

Ona udała się do łazienki, a ja do sypialni. Usiadłam sobie na łóżku i słuchałam jak z daleka dobiegał dźwięk płynącej wody z prysznica. Potem na paręnaście minut wszystko ucichło aż nie usłyszałam jak otwiera drzwi od łazienki. Zaraz po tym zjawiła się w progu sypialni z torebką i torbą z rzeczami.

- Jestem, Anni. Zostawiłam swoje kosmetyki i ręczniki w łazience. Chyba nie masz nic przeciwko? - powiedziała.

- Jasne, że nie. Rozgość się, jakbyś była u siebie.

- Dobrze - odstawiła torebkę na bok wyjmując z niej najpierw telefon i ładowarkę do niego.

Potem usiadła obok mnie kładąc przed sobą torbę. Wyjęła z niej lusterko kieszonkowe, pudełko z jednym kremem i tubkę z drugim. Kremem z pudełka posmarowała twarz, a drugim dłonie. Później odstawiła rzeczy na szafkę nocną, a torbę zrzuciła na ziemię.

- Już gotowa do snu? - spytałam.

- Może... - uśmiechnęła się.

Położyłyśmy się obok siebie. Czułam się trochę dziwnie, ale nadal bardzo podekscytowana. Patrzyłyśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę.

- Śliczna jesteś - powiedziała.

- Ty też, Linz - uśmiechnęłam się.

Przysunęła się do mnie bliżej.

- Wiele razy już sobie wyobrażałam, że śpimy razem, wiesz? - powiedziała.

- Jak słodko.

Wtuliła się we mnie obejmując mnie jedną ręką. Zaczęłam ją głaskać po głowie.

- Moja Lindsay... - pocałowałam ją w czoło.

Podniosła lekko głowę i zamrugała do mnie. Pocałowałam ją w usta.

- Kocham cię - powiedziała.

Zsunęłam się niżej. Patrzyłyśmy sobie z bliska w oczy.

- Moja... - głaskałam ją po policzku.

Uśmiechnęła się i zaczęła mnie całować. Moje ręce powędrowały na jej talię. Lindsay położyła mi swoje na klatce piersiowej. Całowałyśmy się powoli. Coraz bardziej czułam się szczęśliwa.

AnglistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz