Rozdział 15

2.7K 169 17
                                    


*Annika*

Koniec przerwy świątecznej. Jutro szkoła. Godzinę temu przyjechałam do swojego mieszkania. Dopiero popołudnie, więc postanowiłam wyjść na zakupy. Ubrałam się w kurtkę i kozaki, i wyszłam. Spacerowałam ulicami miasta. Śnieg utrzymuje się już dwa tygodnie. Niezbyt lubię tę porę roku. Nienawidzę, gdy jest mi zimno.

Znalazłam się na ulicy, przy której było pełno sklepów. Jeszcze tu nie byłam, ale słyszałam od koleżanek z klasy, że można tu kupić naprawdę ładne ubrania. Zajrzałam do pierwszego ze sklepów. Przejrzałam szybko wszystkie wieszaki, ale nic mi się nie spodobało. Skierowałam się do następnego. Pomyślałam, żeby skupić się na szukaniu jakichś wygodnych spodni. Mam ich tylko dwie pary, bo rzadko je zakładam, ale skoro jest tak zimno to może przydać się jeszcze jedna. W kolejnych dwóch sklepach też nic nie znalazłam. Zajrzałam do czwartego. Zapowiadało się ciekawie. W środku w porównaniu do innych sklepów było naprawdę wielu klientów. Zaczęłam przeglądać wieszaki z ubraniami. Bardzo spodobała mi się zielona bluzka w drobne kwiaty. Wzięłam ją w swoim rozmiarze i kontynuowałam przeglądanie. Po chwili odwróciłam się za siebie i zobaczyłam znajomą kobietę. Wszędzie poznałabym jej czarne włosy i bardzo chudą sylwetkę. Podeszłam do niej.

- Dzień dobry - przywitałam nauczycielkę języka polskiego.

Odwróciła się zdziwiona.

- Ojej, dzień dobry, Annika - uśmiechnęła się. - Poświąteczne zakupy? - spytała.

- Tak.

Kobieta szybko wyciągnęła z kieszeni kurtki telefon, coś na nim zrobiła i znów popatrzyła na mnie trzymając go dalej w ręce.

- Doradzisz mi może w zakupach? - spytała.

- Bardzo chętnie. W czym pomóc?

*Lindsay*

Oglądałam ulubiony program o podróżach, kiedy usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Niechętnie wstałam z kanapy i odebrałam. Dzwoniła Loretta.

- Słucham? - powiedziałam.

Nikt się nie odezwał, a w tle było słychać gwar.

- Powiedz mi, Annika, lepiej będzie mi w białym czy może delikatnym różu? - usłyszałam po chwili głos przyjaciółki.

- Chyba różowy. W tej bluzce na pewno będzie pani ładnie - nastolatka  odpowiedziała jej na pytanie

Moje serce zabiło szybciej, chociaż nadal nie rozumiałam o co w tym wszystkim chodzi

- Często przychodzisz tu, do sklepu "Diana" na ulicy Orzechowej? - powiedziała znów Loretta.

- Jestem tu pierwszy raz.

- Rozumiem. Ja i pani Lloyd spotykamy się tu na zakupach bardzo często. Przyjaźnimy się nie tylko w szkole, wiesz?

- Tak, wiem. Aaa... dzisiaj też się panie umówiły?

- Mówiłam pani Lloyd, że tu będę, ale nie wiem czy przyjedzie, czy nie. Okaże się.

- Mogę dotrzymać pani towarzystwa, jeśliby się nie pojawiła.

- Będzie mi bardzo miło.

Co? Przecież my się nie umawiałyśmy dziś na zakupy? I co robi tam z nią moja... Chyba, że... Loretta jest tam i spotkała Annike, więc zadzwoniła do mnie, bo... Ona jest genialna! Zakończyłam połączenie i zaczęłam szybko szykować się do wyjścia. Lora podała mi wszystko co potrzebne. Jaki sklep, ulica i zatrzymała przy sobie Annike, bo wie, że chciałabym ją spotkać. Wczoraj tak narzekałam, że za nią tęsknię. Cudowna z niej przyjaciółka.

AnglistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz