19. "Nie dotykaj mnie".

6K 316 38
                                    

Wstaję rano z opuchniętą twarzą i boję się spojrzeć w lustro. Prawy policzek piecze, a oko, jak się okazuje, jest podbite.

Wydarzenia z imprezy wciąż nie chcą do mnie dotrzeć, a zarazem są przytłaczające.

Chrisowi udało się przełożyć sesję na kolejny miesiąc, ale redaktorowi nie spodobało się to. Dobrze, że był chociaż wyrozumiały.

- Byłam rano w aptece i kupiłam Ci jakieś maści i tabletki od bólu. - Hannah wręcza mi leki.

- Dziękuję... Wcale nie musiałaś tego robić...

- Ale chciałam - uśmiecha się ciepło. - Lubię Cię i nie zasłużyłaś na takie gówno, jakie zrobił Ci Malik.

- Boję się tak pokazać w szkole - przyznaję sama przed sobą.

- Zakryjesz to fluidem, do tego okulary przeciwsłoneczne i będzie okej - pociera pocieszająco moje ramię. - I um... Malik chyba próbował się z Tobą skontaktować.

- Zablokowałam jego numer.

- Tak myślałam, dlatego dzwonił do mnie.

- Nie chcę narazie o nim słyszeć, narobił mi dość przykrości - wzdycham.

- Nie dziwię się. Myślę, że skutecznie go spławiłam, ale nic nie obiecuję.

- Dziękuję - posyłam w jej stronę wdzięczny uśmiech.

Odwzajemnia go. Musi jednak iść na zajęcia, więc wychodzi i znów zostaję sama.

Wykłady zaczynają mi się za dwie godziny, więc mam dużo czasu, żeby spróbować zakryć wszystko z mojej twarzy.

Pakuję potrzebne mi rzeczy do torebki, po czym podchodzę do szafy. Znów zaczyna się dylemat, co na siebie włożyć.
Decyduję się na czarne legginsy i za dużą bluzę z logo drużyny szkolnej. Wyciągam z szuflady okulary przeciwsłoneczne, które będą pasować tak bardzo, że aż wcale.

Dzięki, Malik.

Po prysznicu ubieram się w przygotowane ciuchy i zaczyna się najtrudniejszy etap. Makijaż.

Dużo korektoru, trochę podkładu, dużo pudru. Wszystko oczywiście tylko na miejscach zsiniałych. Reszta twarzy wygląda (chyba) normalnie.
Włosy zostawiam rozpuszczone i zakładam na nos okulary. Dobrze, że chociaż świeci słońce, inaczej uznaliby mnie za idiotkę.

Zamykam mieszkanie i ruszam w stronę szkoły. Jak na późną jesień jest naprawdę ciepło, co jest miłą odmianą.

Zajęcia mijają szybko, nikt się nie czepia okularów, prócz jednej osoby. Black. Mówiłam już, jak bardzo go nienawidzę?

- Na moich wykładach proszę zdjąć okulary, panienko Gomez.

- Nie mogę - zaczynam się denerwować.

- Dlaczego? - idzie w moją stronę, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Zapalenie spojówek - wypalam.

Serio, Tess? Lepszej wymówki nie było?

- Naprawdę mnie to nie obchodzi. Albo zdejmiesz je sama, albo ja to zrobię.

Zakładam ręce pod piersiami, a kiedy on nachyla się aby zdjąć je z mojego nosa, ktoś odzywa się z końca sali. Wkurzony odwraca się w tamtą stronę.

- Może by tak Pan zajął się przeprowadzeniem wykładu i da tej dziewczynie spokój? Wygląda to tak, jakby się Pan na nią uwziął - mówi jakaś brunetka.

Dziękuję jej w myślach, bo profesorek odsuwa się i wraca na swoje miejsce.
Przynajmniej nie muszę już patrzeć na niego z tak bliska.

Zayn siedzi w moim rzędzie, ale na szczęście bardzo daleko. Czuję jego wzrok na sobie, ale staram się to zlekceważyć.

Nikt nie powinien dopuścić do tego, żeby ktoś mącił w naszych głowach.

Zajęcia kończą się i mogę wrócić do domu. Mam masę zadań na ten tydzień, więc zamierzam zabrać się za nie od razu.

Wychodzę z budynku, kiedy zostaję siłą zaciągnięta w uliczkę obok szkoły.

Zayn.

- Czego ode mnie chcesz? - zakładam ręce pod piersiami.

Z tej odległości widzę, że prócz rozciętej wargi nie poniósł poważniejszych obrażeń.

- Pogadać o wczoraj, skarbie - blokuje mi ucieczkę, trzymając za ramiona.

- Puść mnie - syczę. - Nie masz już prawa mnie tak nazywać, dupku.

Odsuwa się widocznie zdezorientowany moją reakcją, więc zaczynam się oddalać.

- Kurwa, zaczekaj no - dogania mnie.

Idę, ciągle przyspieszając kroku. Można by powiedzieć, że prawie już biegnę, kiedy ten odwraca mnie w swoją stronę tak gwałtownie, że wpadam na jego tors.

- Nie dotykaj mnie - strzepuję jego ręce z ciała.

- Czepiasz się o nic. Nic Ci nie jest.

Czuję, jak się we mnie gotuję. Jakby wrzucono mnie do ognia, ale starano się gasić. Tyle, że benzyną.

- Jesteś takim dupkiem, Malik - krzywię się. - Nie chcę Cię widzieć. Zaczynałam Cię naprawdę lubić. Ale to przepadło. Nie jestem twoja i nigdy nie będę, więc odpieprzanie scenek z Hermanem było tak idiotyczne...

- Nie potrafisz zrozumieć, że straciłem kontrolę?! Każdy czasem ją traci!

- Pieprz się, Zayn. - żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl.

Jedyne, co pozostało mi zrobić to odejść.

***

Skończyłam pisać referat i odrabiać resztę zadań na ten tydzień i w końcu mogę odpocząć.

Dotykam dłonią prawej części twarzy i syczę z bólu. Jestem opuchnięta i mocno obita. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że Zayn widocznie miał na palcu pierścionek i przeciął mi nim skórę przy zewnętrznej stronie oka.

Z tego, co wyczytałam, blizna może zostać na zawsze. Skoro głupi mają szczęście, to jestem nadzwyczaj inteligentna.

Dzwoni mój telefon, więc bez spoglądania na ekran, odbieram.

- Tu Zayn.

_____________

Kocham ten gif, przysięgam.

Kocham ten gif, przysięgam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now