3."Nie masz prawa tak się wyrażać o mojej mamie!"

9.7K 455 35
                                    

Impreza mimo tego, że dopiero się zaczęła - trwała w najlepsze. Alkohol lał się strumieniami, mnóstwo osób tańczyło w grupkach, samym lub z partnerem. Można było wyczuć też zapach papierosów, który drażnił mój węch.

Nie mogli palić na zewnątrz?
Jasne, narażajcie zdrowie moje i wasze.


Chris trzymał mnie za rękę, żeby mnie nie zgubić, bo swoją drogą miałam tendencję do gubienia. Bractwo było duże i urządzone męską ręką. Mogłam im tylko pozazdrościć, gdyż mieli własny salon, własną kuchnię, kilka łazienek i swoje, większe niż akademickie, pokoje.

- Pójdziemy do mojego pokoju, tam będziemy mieć spokój - mruknął mój przyjaciel.

Po chwili byliśmy już na drugim piętrze, gdzie według moich obliczeń były tylko trzy pokoje, w tym jeden od Chrisa.

- Rozgość się - kiwnął w głąb pomieszczenia.

Weszłam do środka, a chłopak zakluczył pokój. Niemal od razu zostałam zaatakowana przez usta i ręce szatyna.

- Umilmy sobie ten wieczór, później pójdziemy imprezować - mówił między pocałunkami.

Jedną ręką przytrzymywał moje plecy, abym nie upadła przez jego zawziętość. Drugą zaś powoli i zmysłowo podwijał moją sukienkę do góry tak długo, aż zostałam w samej bieliźnie. Na szczęście odwiesił, a nie rzucił nią na łóżko. Gdyby postąpił inaczej, zapewnie była by wygnieciona, co wyglądało by podejrzanie.

Przenieśliśmy się na łóżko. Zawisnął nade mną i przygryzł wargę.

- Wyglądasz zajebiście w tej kiecce, ale bez niej jeszcze lepiej - sunął ustami po mojej szyi, dekolcie, aż dotarł do piersi.

- Przestań gadać i zdejmij ubrania - zażądałam i jęknęłam, kiedy przyssał się do mojego cycka. - Kurwa.

Pozbył się w końcu swojej koszulki, a później całej reszty. Zdjął ostrożnie moją bieliznę i bez większego zastanowienia wszedł we mnie. Wiłam się pod jego dotykiem, a  on przyspieszał ruchy. Doprowadził mnie do szczytowania, a sam doszedł na mój brzuch.

- Kurwa, jesteś najlepsza - opadł ciałem obok mnie, kiedy było już po wszystkim.

- Od kogoś się w końcu uczyłam - mrugnęłam do niego.

Może dla wielu ludzi nasza relacja mogłaby wydawać się co najmniej chora, ale czuliśmy się z tym dobrze. Dopóki żadne z nas nie miało partnera lub partnerki, mogliśmy się pieprzyć jak króliki. Ufałam Chrisowi bezgranicznie i wiem, że on także mi ufał.

- Czekaj, zetrę z Ciebie tę spermę - zaczął się śmiać, przypominając mi tym samym, że jego soki są na moim brzuchu.

Wziął chusteczki i dokładnie wytarł moje ciało. Wstałam i szybko ubrałam swoje rzeczy.

- Masz tu gdzieś lustro?

- A widzisz tu jakieś? - prychnął.

Rozejrzałam się i nic nie dostrzegłam, więc jednym słowem byłam w dupie.
Ręką przeczesałam włosy, a w telefonie mogłam się przejrzeć. Na całe szczęście mój makijaż był  w prawie nienaruszonym stanie, nie licząc startej szminki.

- Ubieraj się, a ja idę na dół - cmoknęłam go w policzek, a kretyn dał mi klapsa.

Nienawidziłam go, a za razem kochałam jak najlepszego przyjaciela.

Wyszłam z pokoju z uśmiechem na ustach, który niemal od razu zniknął, kiedy zobaczyłam przed sobą.. Zayna Malika, moi drodzy.

- Co Ty tu robisz? - chwycił mnie za rękę, kiedy próbowałam go ominąć. - Na te piętro nikt oprócz chłopaków z bractwa nie ma wstępu - warknął.

Strzepnęłam jego rękę i cisnęłam w niego piorunami z oczu.

- To nie jest, kurwa, twój interes. Chcesz wiedzieć, co tutaj robię? Świetnie się bawiłam, dopóki Cię nie spotkałam - uśmiechnęłam się fałszywie.

- Właśnie widzę, jak świetnie się bawiłaś - warknął i palcem dotknął mojego obojczyka. - Kto. Ci. To. Kurwa. Zrobił? - wysyczał, przymykając oczy. Wkurwienie na jego twarzy było widoczne na kilometr.

O co mu chodzi?

Po  chwili  ogarnęłam, że chodzi o malinkę, jaką zrobił mi Chris. Uśmiechnęłam się przebiegle i przyciągnęłam Zayna za koszulkę tak, żeby być na jego wysokości.

- Na pewno nie Ty - zacmokałam i odepchnęłam go od siebie.

Korzystając z okazji, że jest wkurzony i ma zamknięte oczy, zbiegłam po schodach, wkraczając na imprezę.

Wmieszałam się w tłum tańczących ludzi, co jakiś czas wypijając drinki, które podawali jacyś ludzie. Bawiłam się świetnie. Promile zaczynały działać, a ja z każdą minutą rozkręcałam się coraz bardziej. Jak dobrze, że kiedyś chodziłam na lekcje tańca, teraz przynamniej nie musiałam bać się o to, że wyglądam śmiesznie.

 Jak dobrze, że kiedyś chodziłam na lekcje tańca, teraz przynamniej nie musiałam bać się o to, że wyglądam śmiesznie

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Poddałam się całkowicie muzyce i było mi z tym naprawdę dobrze. Na chwilę zapomniałam o złu całego świata, o nauce, o problemach. Myślałam tylko o tym, jak świetnie się czułam właśnie teraz.

Przypadkowi ludzie zapraszali mnie do tańca i nikomu nie odmówiłam. Chciałam się po prostu dobrze bawić. Nie ważne z kim.
Nie odmówiłam ani pryszczatemu chłopakowi w okularach, który zdecydowanie nie był w moim typie, ani Malikowi, który ochłonął. Nikomu.

Ten pierwszy okazał się naprawdę miłym chłopakiem, o złotym poczuciu humoru, zaś drugi był bardziej.. nachalny?

- Gdzie się nauczyłaś tak wywijać tyłkiem? - szepnął mi do ucha

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.



- Gdzie się nauczyłaś tak wywijać tyłkiem? - szepnął mi do ucha.

- Takie rzeczy ma się w genach.

- Czyli Twoja stara też jest gorąca, jak Ty? Mam nadzieję, że będzie łatwiejsza.

Skrzywiłam się i nie wahając ani chwili uderzyłam go w twarz.

- Nie masz prawa tak się wyrażać o mojej mamie - warknęłam. - Jesteś pierdolonym dupkiem - splunęłam.

Wyrwałam się mu i poszłam w stronę kuchni. Chwyciłam pierwszą lepszą miskę z chipsami i udałam się na kanapę do salonu. Na szczęście była wolna, bo wszyscy tańczyli lub obściskiwali się pod ścianami.

Rozsiadłam się wygodnie i wpychałam w siebie zbędne kilogramy. Zawsze tak robiłam, kiedy byłam wściekła.
Nikt nie ma prawa nazywać mojej matki określeniem "stara", a tym bardziej gorącą i łatwą. Malik jest tępym chujem.

- Hej, mała, co jest? - Chris kucnął przede mną i potrząsnął mną.

- Malik - warknęłam.

- Zayn? Zayn Malik? - zacisnął dłonie w pięści.

- Tak! Myśli, że jest nie wiadomo kim i uczepił się mnie jak komar ludzkiej krwi - wpakowałam do ust kolejną porcję fast fooda.

- Pogadam z nim.. Po prostu trzymaj się od niego z daleka, okej? - wstał.

- No przecież to robię cały dzień. To on niech się trzyma ode mnie z daleka, bo jak go spotkam, to go rodzona matka nie pozna, przysięgam - wysyczałam.

Chłopak zaczął się śmiać.

- Nie warto tracić na niego nerwów. Człowieka nie zmienisz - dźgnął mnie w bok, przez co wysypałam trochę chipsów.

- Patrz, co zrobiłeś! - pisnęłam. - Jak mogłeś?!

- Też Cię kocham - zacmokał. - Odłóż te chipsy i chodź się bawić - wyszczerzył się.

Westchnęłam i nie chętnie odłożyłam miskę na stolik. Nie czekając na przyjaciela ruszyłam w stronę "parkietu" i wróciłam do zabawy.

Żaden Zayn Jebany Chuj Malik nie będzie wciskał się w moje życie.
Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Nigdy.

___________________________________

Jak się podoba? :)


The Darker Side I, II, III || Z.MDonde viven las historias. Descúbrelo ahora