12. "Chcę się napatrzyć."

4.9K 315 89
                                    

Still got time to życie, przysięgam

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Still got time to życie, przysięgam.

Dom Zayna znajdował się w jakiejś bogatej dzielnicy. Nigdy u niego nie byłam i nawet nie wiedziałam, że ma własny dom. Po balu stwierdziłam jednak, że należy do bogatej rodziny. Bardzo bogatej.

Budynek jest ogromny. Dziwię się, że Zayn mieszka sam, ale jak kto lubi.
Wnętrze zostało urządzone w stylu nowoczesnym, przeważał kolor szary i biały.

- Mieszkasz tu sam? - pytam, wciąż niedowierzając.

- Na szczęście tak - wzdycha. - Chodź, dam Ci coś do przebrania.

Idę za nim na górę, gdzie znajduje się jego sypialnia. Jest bardzo przestronna. Na jednej ścianie znajduje się ogromne lustro, naprzeciw duże łóżku. Chłopak wchodzi do jakiegoś pomieszczenia, które było ulokowane tuż za drzwiami obok łazienki. Przynosi mi swoją koszulkę.

- A dół? - unoszę brew. - Nie będę paradowała tutaj w samych majtkach.
- Będziesz musiała - mruga do mnie. - Chcę się napatrzyć.

- Nie ma na co - prycham. - Pomożesz mi zdjąć buty? Ręka jeszcze trochę mnie boli.

Zayn podchodzi do mnie i pomaga ściągnąc buty i pończochy.

- Odwróć się - proszę, ale on nic sobie z tego nie robi. - Zayn, proszę.

- Mówiłem, że chcę się napatrzeć, skarbie. Wygrałem zakład, pamiętasz?

Zdejmuje z siebie marynarkę i rzuca ją na stolik nocny, stojący obok łóżka. To samo robi z muszką i odpina trzy guziki koszuli, po czym kładzie się na łóżku.

- No dalej - pogania mnie.

W końcu się poddaję i zsuwam z ramion sukienkę. Jego wzrok ciągle mnie świdruje, przez co czuję się zakłopotana, staram się to jednak ukryć. Szybko naciągam na siebie jego koszulkę, która na szczęście zakrywa mi cały tyłek i połowę ud.

Stoję na środku pokoju, nie wiedząc co zrobić ze sobą i sukienką. Zayn widząc moje zakłopotanie wstaje i bierze mi ją z rąk.

- Pozwól, że schowam ją narazie do szafy - kolejny raz znika za drzwiami.

Kiedy wraca podchodzi do mnie i ujmuje moją twarz, nie odrywając wzroku od moich oczu.

- Nie chcę, żebyś się wstydziła - mówi poważnie. - Jesteś piękna, Tess.

- Wiem - mówię śmiertelnie poważnie. - Szczególnie, kiedy widzisz mnie niemal nagą, co?

Zayn wybucha śmiechem i kręci rozbawiony głową. Opiera czoło o moje, a jego ręce wędrują na mój tyłek.

- Kocham Cię, Thereso Gomez.

Nie ma w tym krzty kpiny, czy czegokolwiec, co byłoby nie szczere. Zatapiam palce w jego włosach i czule całuję. Nawet on nie myśli o tym, żeby przestać. Rzuca mnie na łóżko i zawisa nade mną. Jego usta suną wzdłuż mojej szyi, a jego zarost łaskocze moją skórę.

Pomagam rozpiąć mu koszulę i aż wstrzymuję oddech, widząc, jak bardzo wyrzeźbił ciało. Dawno nie widziałam go bez koszulki z tak bliska. Jest wyraźnie usatysfakcjonowany moją reakcją. Pomaga mi pozbyć się koszulki, którą mi dał (po co ją w ogóle zakładałam) i zostawia na moim brzuchu mnóstwo pocałunków. Robi mi też mnóstwo malinek na całym ciele. Na bruchu, na szyi, na dekoldzie... Jakby chciał pokazać wszystkim, że należę do niego.

Później sprawy dzieją się szybko. Pozbywamy się reszty ubrań, ciągle się całując Zayn wypełnia mnie swoim sporym przyrodzeniem. Jego ruchy są wolne, ale zdecydowane. Ciągnę za włosy i wbijam paznokcie w jego plecy, zostawiając na nich ślady. Może i trochę bolesne, ale mu to nie przeszkadza. Dochodzimy niemal w tym samym momencie, a Zayn opada obok mnie i bierze mnie w ramiona. Oboje ciężko dyszymy, ale czuję się dobrze. Jego ramiona są dla mnie schronieniem przed całym złem.

***

Budzę się, ale nikogo obok mnie nie ma. Czuję ukłucie rozczarowania i smutku, ale rozchmurzam się widząc na stoliku szklankę z wodą, tabletkę i karteczkę.

Przepraszam, że nie poczekałem aż się obudzisz, ale muszę zrobić zakupy. Wrócę tak szybko, jak tylko się da, skarbie. Na stole masz tabletkę "Dzień Po", bo nie zabezpieczyliśmy się wczoraj. Na nasze piękne dziecko jeszcze przyjdzie czas, kochanie.
Wygrzebałem z szafy jakieś ubrania Wal, więc ubierz je, są w łazience. Albo nie. Lubię Cię nago.

Twój Zayn x

Popijam tabletkę wodą i ruszam do łazienki. Pomieszczenie wyłożone jest czarno-białymi płytkami, na środku stoi ogromna wanna, przy ścianie prysznic. Obok drzwi znajduje się toaleta i umywalka.
Ładnie się urządziłeś Zayn.

Wchodzę pod prysznic, ponieważ wczoraj nie zdążyłam się umyć. Zmywam z siebie makijaż, co jest trudne bez mleczka do oczyszczania, ale daję radę. Ubieram legginsy i crop top, który idealnie odsłania malinki zrobione przez Zayna. Drań się spisał.

Dziękuję sobie w myślach, że wzięłam tusz do rzęs, bo bez niego wyglądałam jak gówno. Włosów nie rozpuszczam, zostawiam je w takim stanie, w jakim były na balu. Na szczęście nie są rozwalone. Zostało mi umycie zębów, ale nie mam swojej szczoteczki. Nie mam wyboru, więc biorę szczoteczkę Zayna, mając nadzieję, że się nie domyśli. Wychodzę z łazienki i widzę, że drzwi do pokoju są otworzone. Zayn wrócił.

Zbiegam po schodach w dół, skąd dochodzą jakieś dźwięki. Zayn stoi w kuchni przy garach i robi naleśniki lub omlety. Nie jestem pewna.

- Hej - opieram się o framugę drzwi.

Zayn odwraca się i uważnie przygląda się mojej osobie. Na jego twarzy pojawia się lekki uśmiech, po czym odwraca się z powrotem do patelni.

- Hej - mruczy pod nosem. - Wyjmij dwa talerze z szafki obok okna i dwie szklanki.

Wykonuję jego prośbę i rozkładam rzeczy na stole.

- Nie powinieneś być w szkole? - marszczę czoło, kiedy siadam przy stole.

- A Ty? - parska. - Z Twoją ręką wszystko w porządku.

- Mam zwolnienie lekarskie na trzy tygodnie - prycham. - Czemu wtedy w nas wjechałeś?

Chłopak wyłącza palnik i nakłada mi na talerz omlet, a do szklanek wlewa sok. Siada naprzeciw mnie i nie patrząc w oczy odpowiada.

- Byłem kurewsko zazdrosny i straciłem panowanie nad sobą i motocyklem. Przepraszam... - W jego oczach widać tylko i wyłącznie skruchę. Zayn Malik czegoś żałuje, cholera. - Wybaczysz mi?

- Jeśli obiecasz mi, że nie będziesz znów chciał mnie zabić - puszczam mu oczko i zabieram się za jedzenie.

Spożywamy w zupełnej ciszy, jakbyśmy oboje bali się przełamać milczenie. Co jakiś czas zerkamy na siebie, ale ja odwracam wzrok. Zayn niekoniecznie. Wkładam brudne naczynia do zmywarki, a kiedy chcę przejść obok Zayna, żeby usiąść na swoje miejsce, chłopak ciągnie mnie na swoje kolana. Nasze twarze są tak blisko, że tylko milimetry dzielą nasze usta.

- Pokochasz mnie? - pyta złamanym głosem, a jego oczach pojawiają się łzy.

_________________________

The Darker Side I, II, III || Z.MNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ