9. Limuzyna.

5.2K 289 102
                                    

Jeśli mam być szczera, nawet nie myślałam o zostaniu w domu. Chciałam iść na ten bal i wszystko sobie z nim wyjaśnić. Oboje tego potrzebowaliśmy.

- Rey, możesz przynieść kosmetyki ze swojego domu? Moje się kończą, a wiesz, chcę zrobić wrażenie.

Dziewczyna bez żadnych oporów wychodzi z mojego pokoju i rusza do swojego domu. Ja zaś idę wziąć prysznic, który ma mnie obudzić, bo czuję jakbym była we śnie. Kiedy jestem już czysta i sucha, ubieram koronkową bieliznę. W samym ręczniku wchodzę do pokoju gdzie jest już Rey. Dziewczyna jako jedyna popierała pomysł, abym poszła z nim na to przyjęcie. Reszta odradzała mi tego.

- Najpierw makijaż - zarządza, a ja siadam przed toaletką, przodem do niej.

Z racji, iż moje oczy są zamknięte, nie mam pojęcia, co ze mną robi. Wiem tylko, że doskonale wie, co robić, żebym wyglądała olśniewająco, nie skromnie mówiąc. Kiedy kończy i mogę w końcu spojrzeć na swoje odbicie, jestem w szoku. Wiedziałam, że będzie świetnie, ale nie sądziłam, że aż tak.

Moje kości policzkowe podkreślone są bronzerem i rozświetlaczem. Na powiekach znajduje się pudrowo-różowy cień z drobinkami brokatu. Do tego dziewczyna zrobiła mi równe, idealne kreski i dokładnie wytuszowała rzęsy. Usta są pomalowane matową szminką w odcieniu brudnego różu.

- Wow - mówię tylko. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

- Masz jakiś pomysł na fryzurę? - zagaduje, rozpuszczając moje włosy z niedbałego koka.

Kiwam przecząco głową. Nie miałam pojęcia w jakich włosach wyglądałabym dobrze.

- Zepniemy je w koczka, a później polokujemy pojedyncze pasma, które będą wyjęte z przodu.

Kiwam głową i pozwalam jej działać. Rano byłam u manikiurzystki i zrobiła mi naprawdę ładne hybrydowe paznokcie. Zależało mi, żeby wyglądać bardzo dobrze.

- Gotowe - posyła mi szeroki uśmiech, a ja kolejny raz spoglądam w lustro.

Efekt był równie dobry, co makijaż. Wyglądałam dojrzalej i poważniej, ale moja twarz nadal promieniała.

Zostało mi tylko włożyć sukienkę, o której nawet nie śniłam w najpiękniejszych snach i szpilki. Suknia sięgała mi do kostek i była lekko rozkloszowana od pasa w dół. Miała głęboki dekold z tyłu, przez co musiałam zdjąć biustonosz. Z nim wyglądało to beznadziejnie. Na szczęście sukienka leżała świetnie bez niego. Rey podała mi szpilki o kolorze sukienki i pomogła je założyć. Sama bym się zmachała. Po wizycie u manikiurzystki byłam w szpitalu i okazało się, że moja ręka wcale nie była złamana, a jedynie lekko zwichnięta. Nie rozumiałam więc po co mi gips, ale przekonałam ich, aby mi go zdjęli. Skoro moja ręka była niemal zdrowa, po co mi on?

Po spryskaniu się najlepszymi perfumami, jakie miałam i włożeniu naszyjnika stanęłam na środku pokoju, a do środka weszła mama z tatą.

- Wyglądasz świetnie - przyznali razem, przez co lekko się uśmiechnęłam. - Gdyby działo się coś złego, po prostu dzwoń, dobrze?

- Nie myślcie tak pesymistycznie - chichoczę. - Będzie dobrze.

Negatywna energia wyszła ze mnie tak szybko, że zastanawiałam się czy w ogóle jakaś we mnie była. Słyszę dzowbek do drzwi, więc chwytam w dłonie torebkę i ruszam w stronę drzwi.

Na zewnątrz stoi Zayn, ubrany w dopasowany, granatowy garnitur. Zamiast krawatu jest muszka, co bardzo mi się podoba. Jego włosy wróciły do naturalnego koloru,  a lekki zarost okala jego twarz. W ręce trzymał bukiet róż, które przyjęłam z uśmiechem.

- Wyglądasz świetnie - mówi, ujmując moją dłoń i prowadząc do samochodu. Albo raczej limuzyny.

- Dziękuję - rumienię się. - Ty też - przyznaję szczerze.

Kiwa głową w podziękowaniu i otwiera mi drzwi do pojazdu. Za kierownicą siedzi jakiś mężczyzna, który jak przypuszczam będzie naszym kierowcą. Czuję się dziwnie. Siadamy na tylnych siedzeniach, a samochód rusza.

- Jestem Ci winien wyjaśnienia, ale najpierw chcę podziękować, że się zgodziłaś - siedzimy tak blisko, że moje serce niemal nie wyskakuje mi z piersi.

- Nie ma za co - uśmiecham się lekko.

Nie chcę miedzy nami napięcia.

- Zacznę od Julliet. Kiedy wróciła... myślałem, że nadal coś do niej czuję.

- Powiedziałeś jej, że ją kochasz.

- Nie powiedziałem jej tego - kręci głową. - Powiedziałem, że kocham Ciebie, a ona zaczęła się na mnie wydzierać.

Moje serce bije szybciej niż powinno.

- Przespałeś się z nią, Zayn... - próbuję opanować swoje ciało, reagujące na Zayna.

- Upiła mnie. To brzmi tandetnie, ale tak było. Wierzysz mi Tess? - pyta, nie przestając patrzeć mi w oczy.

Czy mu wierzę? Nie jestem pewna odpowiedzi. Nie brzmi tak, jakby miał kłamać.

- Staram się - odpowiadam, bawiąc się palcami. - Byłeś z nią w Disneylandzie, prawda?

Mulat marszczy brwi i wygląda na zdezorientowanego. Jego dłoń bierze moją w objęcia. Przykłada ją sobie do ust i czule całuje.

- Za kogo mnie masz, kochanie? Nigdy bym tego nie zrobił. Kto naopowiadał Ci takich głupot?

Teraz ja czuję się zdezorientowana. Okłamała mnie? No tak, mogłam się tego spodziewać.

- Była u mnie w szpitalu przed waszym rzekomym wylotem - tłumaczę. - Mówiła bardzo wiarygodnie...

- Co za pierdolona suka - syczy. - Przysięgam na wszystko, co kocham, że nie byłem z nią w żadnym Disneylandzie.

Wierzę mu. Jestem w stu procentach pewna, że mówi prawdę.

- Co miała na celu?

- Nie wiem - wzdycha. - Chciała mnie do siebie, a nie spodziewała się, że mogę mieć dziewczynę... Zawaliłem, przepraszam Tess. Byłem tak zszokowowany jej powrotem, że straciłem rozum. Nie musisz mi wybaczać...

- Czujesz coś do niej? - z moich ust wypływa pytanie, które nękało mnie od samego początku.

Chłopak przez dłuższą chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, kiedy jednak odpowiada, czuję ulgę.

- Jesteś jedyną osobą, do której czuję coś tak mocnego.

Choć bardzo mnie skrzywdził, nie mam żadnych wątpliwości. Wybaczam mu.

Z miłości robi się przecież wiele nieprzemyślanych rzeczy, które podpowiada serce.

Z miłości robi się przecież wiele nieprzemyślanych rzeczy, które podpowiada serce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


____________

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now