23. ''On nie ufa ludziom."

6.3K 346 69
                                    

Stoję przed akademikiem i czekam na Hannah. Jest bardzo zimno, a ja nie jestem zbyt ciepło ubrana. Dobrze, że zamiast sukienki lub spódniczki wzięłam spodnie.

Dziewczyna w końcu wychodzi, więc kierujemy się do bractwa, gdzie odbywa się impreza.

- Słyszałaś, że łączą nam klasy ze sztuki? - pyta.

- Nie - marszczę się. - Przecież jesteś rok starsza...

- Podobno jesteście tak uzdolnioną grupą, że to nie stanowi problemu. Chcą stworzyć coś w rodzaju ekipy, łapiesz?

- To znaczy, że w końcu mamy coś razem - uśmiecham się. - Nie wiesz kiedy wraca trener? Już od ponad miesiąca nie było zajęć sportowych...

- Ma wrócić po feriach, z tego co słyszałam. A tak w ogóle, to jak tam z Malikiem?

Przygryzam policzek od środka.

- Myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku - mówię powoli. - Jednak jest bardzo niestabilny emocjonalnie, co jest ogromnym minusem...

- Znam Zayna nie od dziś, Tess...

- Tak właściwie to skąd? - przerywam jej.

- Oh, chodził tu już rok temu, ale musiał powtarzać rok, bo nie chodził w ogóle. Byliśmy blisko, jako przyjaciele, jeśli tak to można nazwać.

- Nie mówił mi nic... - krzywię się.

- On w ogóle mało o sobie mówi, nie przejmuj się. On nie ufa ludziom.

Nie odzywamy się już do końca drogi. Ona widzi, że muszę przyswoić informację w ciszy.

Na miejscu jest już masa ludzi. Dosłownie cztery razy więcej niż zazwyczaj, więc samo pokonanie kilku metrów jest niemal niemożliwe.

- Hej, piękna - Harry całuje mnie w policzek, jednak bardzo blisko ust.

- Hej - próbuję przekrzyczeć muzykę. - Gdzie są wszyscy?

- Nie wiem... - chichocze. Jest pijany.

- Pójdę ich poszukać - uśmiecham się do niego, po czym odchodzę, a on znika w tłumie.

Kieruję się do kuchni, ale jest tam tylko Herman. Udaję, że go nie widzę i idę do salonu. Tam też nie ma nikogo, kogo znam, więc pozostaje tylko jedno miejsce. Taras.

Przybieram na ramiona kurtkę i wychodzę. Zimne powietrze uderza mnie w twarz. Widzę grupkę ludzi, siedzących na fotelach. Podchodzę bliżej, żeby móc się im przyjrzeć.

- Tess! - Chris wstaje, podchodzi do mnie chwiejnym krokiem i przytula. - Gdzie Hannah?

- Nie wiem, poszła do łazienki, tak myślę...

Nawet nie zauważyłam, że zniknęła. Co ze mnie za przyjaciółka.

Witam się z każdym całusem w policzek. Zayna nie ma. Siadam na wolnym fotelu i częstuję się papierosem od Nialla.

- Czemu nie jesteście w środku?

- Widziałaś ile tam jest ludzi? - śmieje się Nash, lub jakkolwiek on się nazywa.

- No tak, ale chyba lepsze siedzieć tam z nimi i pilnować, żeby niczego nie zniszczyli, tak?

- Harry się tym zajmuje. Louis mu pomaga.

Kto to do cholery Louis?

Kiwam tylko głową.

Wypalam akurat końcówkę papierosa, kiedy czuję, że ktoś za mną stoi. Odwracam się niechętnie.

- Cześć, skarbie - Zayn pochyla się nade mną i całuje przelotnie w czoło.

Słyszę gwizdy ze strony znajomych, ale przewracam tylko oczami.

- Nie ma więcej foteli, kurwa? - warczy na Nialla.

Nie wiem dlaczego na niego, bo cholera, czemu on jest winny?

- Tess zajęła Twoje - prycha blondyn.

- Widzę, co z tego?

- Zayn, przestań i usiądź - wstaję i ustępuję mu miejsca. - Nie rób awantury o nic.

Zayn coś mruczy pod nosem, ale siada. Niall uśmiecha się do mnie lekko, jakby w podziękowaniu.

Czy oni naprawdę boją się Malika?

- Siadaj, skarbie - ciągnie mnie na swoje kolana.

Nie protestuję, bo bolą mnie nogi. No i może trochę chcę na nim siedzieć.

- Tess, jedziesz z nami do domku Harry'ego w ferie? - pyta Luke.

- Raczej tak, chociaż nie zastanawiałam się nad tym jeszcze - przyznaję.

Później zajmują się rozmową o feriach, ale mi nie chcę się słuchać. Rozkoszuję się niesamowitym zapachem Zayna. Pachnie tak męsko, a ja kocham takie zapachy. Działają na mnie jak na magnez.

- Jedź z nami - szepcze mi na ucho. - Bez Ciebie nie będzie ciekawie.

Patrzę na niego, unosząc jedną brew.

- Myślę, że z twoim wyglądem i tekstami wyrwałbyś tam każdą.

- Nie chce każdej.

Krzywię się.

- Dlaczego?

- Chcę tylko Ciebie, skarbie.

Czuję, jakby zwalił mnie z nóg. Ale to może dlatego, że właśnie to zrobił. Również wstał i chwycił za rękę.

Ciągnie mnie w stronę salonu, gdzie odbywa się największa i najlepsza część imprezy.

Kładzie ręce na moich biodrach, więc zarzucam swoje na jego szyję.
Patrzy mi prosto w oczy, a ja czuję się, jakby wybuchł we mnie wulkan, wypuszczający zamiast lawy, stado motyli.

- Przecież nie tańczysz, Zayn - mówię. Moje ciało drży.

- Ostatnim razem, kiedy nie tańczyliśmy, obściskiwałaś się z tym kretynem - szepcze mi na ucho. - Dla Ciebie mogę tańczyć całą noc, skarbie.

Uświadamiam sobie, że "skarbie" w jego wykonaniu budzi we mnie dziwne emocje. Czuję się wtedy tak, jakby dotarł do mnie dogłębnie i wcale mi się to nie podoba.

Poruszamy się w rytm muzyki i idzie nam to bardzo naturalnie. Czuję się przy nim swobodnie.
DJ puszcza wolniejszy kawałek, więc Zayn przyciąga mnie do siebie. Czuję bicie jego serca, czuję to, jak jego oddech odbija się o moją szyję. Czuję jego usta przy moim uchu. Przytula mnie do siebie. Kładę głowę na jego ramieniu, jedną rękę trzymam na ramieniu, drugą podaję jemu.

Moje serce bije trochę za szybko i wiem, że on o tym wie. Czuję, jak się uśmiecha.

- Wiesz o tym, że uwielbiam trzymać Cię w ramionach? - pyta

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Wiesz o tym, że uwielbiam trzymać Cię w ramionach? - pyta. - Uwielbiam to, że przy mnie twoje serce bije tak szybko. Uwielbiam widzieć, jak na Ciebie działam. Ciało Cię zdradza, skarbie - sunie nosem po mojej szyi.

- Zayn... - mruczę.

- Uwielbiam w Tobie to, że jesteś taka niezależna... Uwielbiam spędzać z Tobą czas i uwielbiam być blisko Ciebie. Kocham twój uśmiech i to jak na mnie działasz, kochanie.

Chwila... Co?

____________

Myślicie, że Zayn coś czuje do Tess? Czekam na komentarze!


The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now