3. "Sprawy się skomplikowały"

4.9K 315 110
                                    

Wstawiam jeszcze jeden na prośbę pewnej dziewczyny. Trochę krótki, ale myślę, że wzbudzi w Was wiele emocji.

Podczas drogi mało rozmawiamy. Harry widocznie widzi, że coś jest na rzeczy między mną a Zaynem. Jestem zdenerwowana i nie wiem, co robić. Gdyby nie Harry, musiałabym dalej tam stać.

- Hannah? Justin? - wołam, gdy przekraczamy próg drzwi.

- Tutaj! - słyszę zdesperowany głos Justina z łazienki. Biegnę tam i widzę Hannah leżąca na ziemi.

- Musimy zawieźć ją na pogotowie. Pomóżcie mi ją zanieść do samochodu.

Justin bierze ją na ręce, a Harry otwiera przed nim każde drzwi. Ja jestem zajęta szukaniem dokumentów dziewczyny. Kiedy po kilku minutach jesteśmy w drodze do szpitala, dzwoni mój telefon. Widząc, że dzwoni Zayn, odrzucam połączenie. Teraz najważniejsza jest moja przyjaciółka.

W szpitalu od razu przejmują ją lekarze, a my czekamy na jakąkolwiek informację. Harry i Justin rozmawiają między sobą, a ja tępo wpatruje się w jeden punkt. Zbyt wiele się dzieje w jednym czasie i nie jestem pewna, czy dam sobie z tym radę. Jestem przerażona. Justin nerwowo chodzi po korytarzu, a Harry stara się go opanować. Ja czuję otępienie i nie mogę się ruszyć. 

- Zrobiliśmy badania - wychodzi do nas lekarz, któremu powierzyliśmy naszą przyjaciółkę. - Ma wstrząs mózgu, a jej organizm jest zdecydowanie osłabiony. Nie czuła się ostatnio gorzej?

- Wymiotywała i mówiła, że złapała grypę - mówię.

Próbuję przypomnieć sobie coś jeszcze, ale znów ktoś zakłuca moją strefę prywatności. Zostaję przyciśnięta do czyjejś klatki piersiowej.

- Chris - szepczę, opierając głowę na piersi szatyna.

- Nie płacz, proszę - również szepcze, pocierając troskliwie moje plecy.

Nawet nie zauważyłam, że po mojej twarzy spływają łzy. Uświadamia mi to dopiero Chris i jego mokra koszulka.

- Już przy Tobie jestem - głaszcze mnie po włosach. - Hayley mi wszystko powiedziała o tym dupku - dodaje ciszej. - Jak z Hannah?

- Wstrząs mózgu - Justin nerwowo ciągnie się za końcówki włosów. - Wyjdzie z tego?

- Tak, oczywiście, że tak - mówi pewnie doktor, przez co czuję się odrobinę lepiej. - Kiedy się obudzi, może być rozdrażniona i nie wiedzieć, co się dzieje.

Mówi jeszcze o tym, żebyśmy wrócili do domu, a jutro będziemy mogli ją zobaczyć, ale Justin od razu zaprzecza. Zostaje z nią całą noc i choć też chciałam - zostaję siłą wywleczona ze szpitala.

Harry odwozi mnie do domu i po upewnieniu się, że aby na pewno weszłam do akademika, odjeżdża. Zmęczona wchodzę do mieszkania, gdzie czeka na mnie głucha cisza. Nawet nie mam siły iść do swojego pokoju, więc zostaję w kuchni. Siadam na stołku i zakrywając dlońmi twarz, wybucham płaczem. Wszystko się sypie. Płacz pomaga ustabilizować stan emocjonalny.

- Skarbie - słyszę gdzieś nad sobą.

Wzdrygam się na dźwięk tego głosu. Przecieram szybko oczy wierzchem dłoni i wstaję.

- Co tu robisz? - syczę.

Mam dość tego, że myśli, że może wszystko. Że może manipulować mną i moim sercem, które w ogóle ze mną nie współpracuje.

- Chcę wiedzieć, o co Ci chodzi - mówi spokojnie.

Wybucham śmiechem. Wybucham tak beznadziejnie głośnym i kpiącym śmiechem, że aż się sobie dziwię.

- Wynoś się stąd.

Patrzy na mnie zdezorientowany i jestem pewna, że nie wie co zrobić. Ale ja wiem, że chcę, aby wyszedł. Podchodzi o krok bliżej, a ja o ten jeden krok cofam się do tyłu.

- Nie podchodź.

- Skarbie, powiedz mi, o co Ci chodzi...

Nie przestaje się przybliżać, a ja nie przestaję się oddalać. Moje serce może nie wytrzymać jego bliskości i może rozpaść się całkowicie. Mam gdzieś czy wyglądam okropnie, czy moje policzki są mokre od łez i czy Zayn pomyśli sobie, że jestem wariatką. Mam cholerne prawo być zazdrosna i zła, ponieważ nawet mnie nie zauważał.

Zatapiam się w swoich myślach tak bardzo, że nie zauważam nawet, kiedy tuli mnie już do siebie. Nic nie poradzę na to, że moje głupie ciało rozluźnia się pod wpływem ciała tego dupka. Całuje mnie w czoło, a ja patrzę tępo w lodówkę za nim.

- Powiesz mi, co się dzieje?

- Julliet - prycham i spoglądam na niego. Mruży oczy, nie wiedząc o co mi chodzi. - Gdzie masz swoją Julliet?

Jego ciało napina się i być może dociera do niego o co mi chodzi. Nie jestem jednak pewna, bo nadal się nie odzywa.

- Gdzie masz swoją Julliet, Malik? - jestem pewna, że słyszy jad sączący się w moim głosie.

- Tess...

Odsuwam się od niego i ponawiam po raz trzeci swoje pytanie. Zayn wpatruje się w swoje buty przez dłuższą chwilę.

- Julliet jest w bractwie - mówi cicho. - Nie miała się gdzie zatrzymać, więc...

- Więc dobroduszny Zayn przyjął biedną Julliet do siebie - prycham, tym samym mu przerywając. - Trochę dziwne, że nie miała gdzie się zatrzymać, skoro dotychczas sobie radziła.

- Nic nie rozumiesz - mówi cicho, przeczesując palcami włosy.

- Kto zafarbował Ci włosy?

Pytanie retoryczne.

- Julliet.

Oczywiście, że ona.

- Pamiętasz może jak chciałam przefarbować Ci włosy? - Kiwa twierdząco głową. - Pamiętasz co mi wtedy powiedziałeś?

- Tess, skarbie...

- Co mi wtedy powiedziałeś Zayn?

- Że prędzej dam się zabić, niż dam przefarbować sobie włosy - jego głos jest tak cichy, że ledwie go słyszę.

Uśmiecham się sztucznie w jego stronę, a moje serce wręcz krwawi. Tylko raz w życiu czułam się tak źle jak teraz.

- Sprawy się skomplikowały - wzdycha, a ja mam ochotę go wyśmiać.

- Powiedz mi tylko - biorę głęboki oddech - doszło między Wami do czegoś?

Chcę wiedzieć, choć tak bardzo boję się odpowiedzi.

- Przepraszam - mówi tylko. - Ja... Ja nie chciałem, to samo tak wyszło, to po prostu się stało. Skarbie, wybacz mi, błagam.

Czuję, jakby ktoś odebrał mi zdolność oddychania. W ciągu paru sekund mój cały wewnętrzny świat legł w gruzach. Czuję, jakby cały świat się zatrzymał, a wokół można było usłyszeć tylko mój przepełniony bólem szloch i odgłos zamykanych drzwi, za Zaynem.

________

The Darker Side I, II, III || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz