29. Wąż na plecach.

4K 293 78
                                    

Podbiegam do dziewczyny i staję tuż obok Zayna. Chłopak potrząsa nią, ale jest nieprzytomna. Ma liczne siniaki na twarzy, rozwaloną wargę i łuk brwiowy. Jej koszulka jest poszarpana i wygląda tak, że chce mi się płakać. Kto ją tak urządził i co ona tu właściwie robi? Zayn nie wspominał, że Wal też tu będzie.

- Wal, proszę obudź się - potrząsa nią i sprawdza jej puls. - Jest wyczuwalny - informuje sam siebie.

- Musimy zabrać ja do szpitala! - panikuję. Nie chcę, żeby stała się jej krzywda.

- N-nie, zabierzcie mn-nie do d-domu - dziewczyna z trudem otwiera oczy.

Czuję ulgę. Jest przytomna, tyle dobrze.

- Kto Ci to zrobił Wal? - Zayn bierze ją na ręce i razem ruszamy do ich domu.

Kroki chłopaka są tak ogromne, że nie mogę nadążyć. Docieramy do celu już po kilku minutach. Malik kładzie siostrę na kanapie i podaje jej szklankę wody. Dziewczyna jest osłabiona i musimy wezwać pomoc. Ktoś musi ocenić jej stan.

- Kto Ci to zrobił? - Zayn ponawia pytanie.

Waliyha bierze głęboki wdech i powoli go wypuszcza. Robi tak parę razy, zapewne w celu uspokojenia się. Jest roztrzęsiona i zbyt słaba. Sama idę po apteczkę, zostawiając ich samych. Nie mam pojęcia, gdzie takowa rzecz może się znajdywać w tym ogromnym domu, ale idę do łazienki. Przeważnie ludzie tam trzymają takie rzeczy, nie?

Przeszukuję całe pomieszczenie i w końcu udaje mi się znaleźć to, czego szukałam. Szybkim krokiem wracam do salonu i wyjmuje z pudełka potrzebne rzeczy. Zayn prosi żebym na chwilę zajęła się dziewczyną, a sam wychodzi z budynku. Jak może zostawiać ją w takim stanie?

- Muszę opatrzyć Ci rany, może trochę boleć - mówię powoli, a Waliyha przytakuje. - Co się stało?

- Jestem tu na wakacjach od kilku dni - wyjaśnia, a ja marszczę czoło. Gdzie się zatrzymała, skoro nie w domu swoich rodziców? - Mamy jeszcze jeden domek, trochę mniejszy - informuje mnie. - Wracałam z imprezy na plaży, kiedy podbiegł do mnie jakiś mężczyzna bez koszulki. Pamiętam tylko, że miał na plecach tatuaż węża i że zaczął mnie popychać. Potem chyba zemdlałam, bo nic nie pamiętam...

- Miał węża na plecach? - upewniam się.

Kiwa twierdząco głową, a ja czuję, jak przez moje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz. To wszystko nie powinno spotkać właśnie jej...

- Będzie trochę boleć - wyjaśniam, zanim zaczynam oczyszczać jej rany.

Przykładam wacik z wodą utlenioną do jej rany na łuku brwiowym, a ona syczy z bólu. Staram się być tak delikatna, jak to możliwe, ale to ciężkie do wykonania. Później oczyszczam jej wargę z zaschniętej krwi i smaruje jej siniaki jakąś maścią, która ma łagodzić ból.

- Dziękuję - uśmiecha się lekko, choć wiem, że nawet to sprawia jej ból. - Mogłabyś sprawdzić stan moich pleców? Strasznie mnie pieką.

Odsuwam jej podartą koszulkę i jestem w szoku. Mężczyzna odarł jej skórę czymś ostrym, przez co z niektórych miejsc wydobywa się krew. Nie rozumiem, jak okropnym trzeba być człowiekiem, żeby zrobić coś takiego komukolwiek.

- I jak?

- Podasz mi wacik i wodę utlenioną? - pytam, starając się nie zabrzmieć na roztrzęsioną. - Masz strasznie odarte plecy.

Dziewczyna podaje mi potrzebne rzeczy, a ja zabieram się do opatrywania ran. W końcu jest już cała opatrzona, przez co sama czuję się trochę lepiej.

- Tess? Mogłabyś coś dla mnie zrobić?

- Tak? - marszczę czoło.

- Chciałabym wziąć kąpiel, ale jestem tak obolała, że nie dam rady sama tego zrobić. Wolałabym żebyś to ty mi pomogła, a nie Zayn...

- Jasne - wysilam się na uśmiech i pomagam jej dojść do łazienki.

***

Włączcie tę piosenkę.

The Darker Side I, II, III || Z.MTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon