23. "Zostanę sama..."

3.8K 278 21
                                    

- Żartujesz sobie ze mnie? - czuję narastającą gulę w gardle.

Zayn popycha mnie lekko w stronę drzwi, a ja mam ochotę go uderzyć. Mam spowiadać się przed nie wiadomo kim z tego, że zostałam zgwałcona? Mam ciągle przywracać do siebie myśl, że zostałam brutalnie potraktowana?

- To dla twojego dobra, skarbie.

- Dla swojego dobra lepiej mnie puść, Zayn - syczę.

Chłopak kręci tylko głową i ściskają mocniej moją dłoń, ciągnie mnie do środka. Kierujemy się do windy i wysiadamy na dwunastym piętrze. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co by było gdybym miała wchodzić tam pieszo.

- Panie Malik, Panno Gomez - wysoki mężczyzna w eleganckim garniturze wita nas przy recepcji. - Pani Mohn już czeka.

Skąd on do cholery wie, kim jesteśmy? Przecież na pewno chodzi tu mnóstwo ludzi.

Zayn nie fatygując się z pukaniem do drzwi po prostu wchodzi do środka gabinetu. Pomieszczenie jest bardzo ładne. Jedna ściana została przeszklona w całości, dzięki czemu widzę dużą część Nowego Jorku. Na środku pokoju stoi szklane biurko, przypominające bardziej stolik. Po jednej stronie siedzi, jak domniemam, Pani Mohn. Kobieta ma na oko trzydziestkę na karku, długie, kruczoczarne włosy spięte w koński ogon, ubrana jest bardzo formalnie. Na nosie spoczywają okulary, a na jej twarzy widnieje lekki uśmiech.

- Dzień dobry - podchodzi do nas i podaje nam rękę. - Usiądzie na miejscach, a ja zrobię Wam coś do picia.

Marszczę czoło, słysząc, że psycholog ma nas jeszcze ugościć. To nie hotel, halo. Miałam po prostu z nią porozmawiać i wyjść, zapominając o tym całym gównie.

Kobieta wychodzi, a Zayn odsuwa przede mną fotel. Patrzę na niego spod przymrużonych powiek i zajmuje drugi fotel. Mulat przewraca oczami na moje zachowanie i zajmuje miejsce obok mnie.

- Nie bądź na mnie zła - unosi moją dłoń na wysokość jego ust i muska ją lekko. - To najlepszy psycholog w tym stanie, chcę dla Ciebie jak najlepiej.

- Mogłeś ze mną porozmawiać o tym, a nie stawiać mnie przed faktem dokonanym. Zayn nie potrzebuję jej pomocy, radzę sobie na własną rękę.

- Nie zaczynaj. Pani Mohn Ci pomoże.

W czym miała mi pomóc? W uświadomieniu mnie o tym co się stało? W rozdrapywaniu ran? A może będzie mówiła jak głupia jestem, wychodząc sama.

- Możemy zaczynać - brunetka kładzie na blacie dwa kubki z parującą cieczą i zasiada na miejscu przed nami. - Jestem Sara, możesz mówić do mnie po imieniu, Thereso.

- Tess - mruczę cicho. - Po prostu Tess.

- W porządku Tess. Zayn zadzwonił do mnie z prośbą o wizytę jego dziewczyny. Wyjaśnił mi mniej więcej o co chodzi i po prostu chcę z Tobą porozmawiać. Rozmowa daje naprawdę dużo, a jesteś teraz w słabym miejscu ze swoim życiem...

Och dzięki, nie wiedziałam.

- Zayn powinieneś wyjść - zarządza, a chłopak się wzdryga.

- Co? - marszczy czoło. - Nigdzie nie idę.

- Tess jest już dojrzałą kobietą i myślę, że wygodniej dla niej będzie jeśli porozmawiam z nią na osobności.

- Pojebało Cię? Nie zostawię jej samej.

- Słownictwo - gromi go wzrokiem. - Tess chcesz żeby Zayn został, czy wolisz porozmawiać ze mną sam na sam?

Z jednej strony pewniej czuję się przy Zaynue, z drugiej nie chcę przy nim rozmawiać o takich rzeczach.

- Ja - zaczynam nie pewnie - zostanę sama...

Zayn gwałtownie wstaje i wychodzi, trzaskając drzwiami. Nie rozumiem go. Najpierw mnie tu na siłę ciągnie, a potem ma z tym jakiś problem.

- Uspokoi się - zapewnia mnie Sara. - Dobra, posłuchaj. Wiem co się stało i wiem jak ciężko Ci jest...

- Nie sądzę, żeby wiedziała Pani jak to jest zostać...

- Wiem jak to jest zostać zgwałconym - kręci głową. - Przeżyłam swoje i rozumiem Cię. Posłuchaj, powiedz mi jak się z tym wszystkim czujesz.

Biorę głęboki wdech, żeby zebrać myśli. Jak miałam się czuć?

- Czuję się pusto i brudno... Jakbym była oblepiona czymś, czego nie mogę z siebie zmyć.

- Czy coś zmieniło się w twoim ciele?

- Mam dużo siniaków i czuję dyskomfort tam... na dole - zaczynam bawić się palcami.

- Musisz iść do ginekologa, Tess - patrzy na mnie troskliwym wzrokiem. - Musisz się przebadać.

- Nie chcę... - kręcę głową.

- Wiem, że to będzie niekomfortowe. Ale dla własnego dobra musisz to zrobić. Mogę znaleźć Ci jakąś zaufaną panią ginekolog, żebyś nie czuła się zbyt niekomfortowo.

- Pomyślę nad tym... Radzę sobie jakoś - zaczynam - aczkolwiek to chyba Zaynowi przydałaby się terapia.

- Dlaczego? - jest wyraźnie zainteresowana.

- Liczyłam na wsparcie z jego strony, a on jest dla mnie strasznie... oschły - wzdycham. Nie mogę uwierzyć, że tak swobodnie mi się z nią rozmawia. - Mam wrażenie, że się mną brzydzi.

- Brzydzi? Zayn Tobą? Nie sądzę. Znam go od dłuższego czasu i wiem, że Cię kocha.

- Odpycha mnie od siebie. Boję się, że stracił zainteresowanie moją osobą.

- Nie sądzę żeby tak było, kochana. Porozmawiam z nim o tym, ale myślę, że to przez jego zaborczość. Może mieć problem z tym, że Cię nie ochronił, że no wiesz... Dotykał Cię ktoś inny.

- To absurdalne - prycham. - Mam wrażenie, że to ja przyjmuję to wszystko na klatę, a on stoi w miejscu.
- Taki jest Zayn - wzrusza ramionami. - Co pamiętasz z tamtego dnia?

Wzdrygam się na samą myśl o tym. Niby nie zapamiętałam zbyt wiele, ale z każdą chwilą do mojej głowy docierają rozmazane obrazy. Czuję, jak robi mi się okropnie duszno. Moje serce przyspiesza, a przed oczami pojawiają się mroczki.

- Gdzie łazienka? - udaje mi się wykrztusić.

Kobieta wstaje i pomaga mi wstać. Ciągle mnie trzymając pod ręką, wyprowadza na korytarz. Perfumy Zayna niemal od razu uderzają we mnie.

- Co się dzieje? - pyta zaniepokojony.

- Muszę zaprowadzić ją do toalety.

Kiedy docieramy na miejsce, zamykam się w jednej z kabin i pochylam nad sedesem.  Zwracam cały ostatni posiłek, którego nie było zbyt wiele.

Wychodzę z kabiny i ruszam w stronę umywalki. Zayn stoi blisko mnie, a w lustrze widzę, jak patrzy na mnie z współczuciem.

- Co Ci jest? - pyta, kiedy płuczę usta wodą.

- Nie wiem - wzruszam ramionami i próbuję go wyminąć.

- Martwię się o Ciebie...

Och, czyżby?

- Niepotrzebnie - mruczę.

Zayn chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie. Jest w tym tak delikatny, że niemal go nie poznaję. Zrezygnowana opieram głowę o jego tors i słucham bicia jego serca.

- Przepraszam, Tess...

________________

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now