15. "Ona jest moja..."

4.7K 273 34
                                    

#niesprawdzony

Naciągam na siebie sweter i poprawiam włosy tak, żeby zakrywały moją szyję. Zayn siedzi już z moją rodziną i nie rozumiem, jak można być tak spokojnym? Mój ojciec prawdopodobnie go nienawidzi, a Matt chowa do niego jakąś urazę, a mimo to on wciąż tu jest.

Zbiegam schodami do jadalni i zajmuję miejsce obok Zayna. Na stole jest mnóstwo jedzenia, a mój brzuch odzywa się w pełni szczęśliwy z nadchodzącej uczty.

- Więc Zayn, co u Ciebie? - mama przerywa niezręczną ciszę.

- W porządku, wszystko zaczyna się układać - uśmiecha się do niej, a pod stołem ściska lekko moje udo. - A u Pani?

- Już mówiłam, mów mi Ruth - chichocze jak nastolatka, a ja mimowolnie przewracam oczami. - U mnie w porządku. Zamierzamy z Joshem i Mattem wyjechać na trzy tygodnie do Grecji.

Zaskoczona marszczę czoło. Fajnie dowiadywać się na samym końcu.

- Kiedy? - pytam, po czym biorę łyk wina.

- Za trzy dni. Możesz jechać z nami, zostać, albo wrócić do szkoły.

Czuję, jak zaczynam się denerwować. Zayn widocznie to wyczuł, bo objął mnie w pasie i muskał opuszkami palców moją talię. Powoli zaczęłam się uspokajać.

- Zostanę - mówię oschle. - Mieliście w ogóle zamiar mnie poinformować?

- Tess, opanuj się. - głos i postura mojego taty są napięte. - Oczywiście, że zamierzaliśmy.

- Przepraszam - mruczę cicho i wpakowuję sobie do ust trochę jedzenia.

Reszta kolacji przemija w niemal całkowitej ciszy. Tylko mama stara się podtrzymywać jakąkolwiek rozmowę z Zaynem. Po zjedzeniu, zbieram wszystkie naczynia i wkładam do zmywarki. Kiedy upewniam się, że posprzątałam wszystko, ciągnę Zayna do swojego pokoju.

- Skarbie, wszystko w porządku? - Zayn posadza mnie na swoich kolanach. - Jesteś zdenerwowana.

- Nie lubię dowiadywać się ostatnia. To tak, jakbym wcale się nie liczyła - opieram głowę o jego tors.

Zayn znów pachnie niesamowicie dobrze, a jego dotyk sprawia mi niezmierną przyjemność. Tuli mnie do siebie, a jego usta co jakiś czas muskają moje czoło.

- Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało - wypala.

Spoglądam na jego twarz. Jego oczy wpatrują się we mnie z troską i czymś, czego nie potrafię opisać.
Chcę mu powiedzieć to samo. Chcę powiedzieć jak wiele dla mnie znaczy, jak bardzo go kocham. Zamiast tego jednak postanawiam wybrać prostszy sposób. Obejmuję dłońmi jego twarz i przyciągam do swojej. Muskam delikatnie jego usta, ale on nie jest cierpliwy. Łapczywie wpija się w moje wargi i zmienia moje położenie. Siedzę na nim okrakiem.

- Tak bardzo Cię pragnę - mruczy, kiedy tylko odrywa usta od moich.

Zjeżdża nimi na moją szyję i lekko ciągnie za włosy. Podpieram się rękami o jego muskularne ramiona. Jest mi trochę niewygodnie, więc poprawiam się na jego udach, a on syczy.

- Kurwa, skarbie, nie rób tak - znów wpija się w moje usta.

Czuję pod tyłkiem jak jego męskość twardnieje, przez co robi mi się trochę głupio. Podnieca go ocieranie się o siebie?

Nie zawracam sobie tym jednak dłużej głowy, bo postanawiam odegrać się za malinki, które mi zostawił. Subtelnie obcałowuję jego szyję, a moje usta zatrzymują się tuż nad obojczykiem. Zayn odchyla głowę do tyłu, żeby zrobić mi więcej miejsca. Wsysam się w jego skórę, a on jęczy cicho pod nosem. Usatysfakcjonowana dmucham na mocne zaczerwienienie na jego ciele.

- Ugryzłaś mnie - rozbawiony kręci głową i kładzie mnie obok siebie.

Wzruszam niewinnie ramionami.

- Ty robisz to cały czas.

Uśmiecha się, ukazując tym samym białe, proste zęby. Moje serce bije szybciej, kiedy widzę go takiego wesołego.

Po prysznicu kładziemy się do mojego łóżka, a kiedy już niemal zasypiam, czuję tylko, jak Zayn czule całuje mnie w czubek głowy.

***

- Archie! - rzucam się w ramiona mojego przyjaciela.

Jest ubrany na czarno, czyli tak jak zazwyczaj. Wygląda gorąco, ale nie tak gorąco jak Zayn.

- Gdzie reszta? - zagaduję.

- Czekają na nas w klubie. Ubierz się ładnie - puszcza mi oczko i siada na moim łóżku.

Wyciągam z szafy szorty, kabaretki i koszulkę z zespołu AC/DC. Ruszam do łazienki, gdzie przebieram się o dziwo bardzo szybko. Maluję się i rozczesuję poplątane włosy, a kiedy wychodzę, widzę jak Archie rozmawia z kimś przez telefon.

Stoi do mnie tyłem, więc nie może mnie zobaczyć. Jest strasznie zdenerwowany.

- Chcecie akurat ją? Kurwa, oddam wam każdą laskę, ale nie Gomez - warczy, a ja wzdrygam się, słysząc swoje nazwisko. - Ona jest moja i prędzej mnie zabijecie, niż wam ją dam. Znajdźcie sobie inną ofiarę, kurwa!

Nic nie rozumiem. Kto mnie chce? W co wpakował się Archie? Chcę przysłuchać się dalszej części rozmowy, ale jak to zawsze bywa z moim szczęściem, dzwoni mój telefon, tym samym zdradzając moją obecność.

- Muszę kończyć. Zastanówcie się jeszcze - mówi wściekłym głosem, uważnie się mi przyglądając.

Staram się zgrywać pozory takiej, która dopiero co weszła do pokoju i nic nie wie. Niepewnie odbieram telefon, widząc, że to Zayn.

- Halo? - spuszczam wzrok na swoje stopy.

Palący wzrok Archiego w niczym nie pomaga.

- Tess, kochanie, mogę wpaść na chwilę? - głos Zayna jest jak ukojenie.

- Idziemy do klubu, możesz przyjechać - mruczę cicho.

Podaję mu dokładny adres i niemal błagam, żeby się nie rozłączał, jednak zanim cokolwiek udaje mi się wykrztusić, Zayn się rozłącza.

- Tess? - Archie chwyta mnie za ramię. Odrobinę zbyt mocno, odrobinę zbyt gwałtownie. - Coś się stało? - pyta, jakby obawiając się odpowiedzi.

- Właśnie podsłuchałam, jak rozmawiasz z kimś O MNIE. Ten ktoś prawdopodobnie chce MNIE. Możliwe, że wpakowałeś MNIE w jakieś gówno, a tak to w porządku. Ładną mamy dziś pogodę - myślę, jednak żadne słowo nie wydostaje się z moich ust.

- Tess? - pochyla się nade mną i całuje w skroń.

Krzywię się i chcę go odsunąć, ale wtedy zrozumiałby, że wszystko słyszałam. No może nie wszystko, ale bardzo dużo.

- Przepraszam, zrobiło mi się słabo - podnoszę wzrok i uśmiecham się przepraszająco.

- Ataki duszności wróciły? - marszczy brwi, a ja kiwam twierdząco głową. - Kto dzwonił?

- Zayn. Dołączy do nas na chwilę.

Archie wyraźnie się spina, co bardzo mnie niepokoi. Co się do cholery dzieje?

- Archie, wszystko w porządku? - udaję zmartwioną. - Jesteś spięty.

- Problemy w pracy - posyła mi nikły uśmiech.

Intuicja mówi mi, że może kłamać i powinnam trzymać się od niego z daleka. Ale jak można trzymać się z dala od kogoś, kogo się kochało?

___________

Wróciłaaaaaam!

Jak myślicie, z kim i po co rozmawiał Archie?

Kocham Was
Wasza luvmyz3n.

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now