10. "Pierdolisz głupoty".

3.6K 260 19
                                    

Siedzimy w  ciszy, w moim salonie. Próbujemy wymyślić coś sensownego, ale nie idzie nam to zbyt dobrze. Mamy do czynienia z gangiem, który jest niebezpieczny. Kątem oka spoglądam na Zayna, który nerwowo chodzi po całym pokoju. Widzę, że obwinia się o wszystko i mimo, że ma ku temu powody, nie chcę, żeby to robił. Każdy z nas popełnia błędy, te duże i te mniejsze, ale to na nich się uczymy.

- Nie wiemy ile mamy czasu, ale musimy się przygotować - zaczyna Nathan. - Możemy przeszkolić Hannah i Tess, bo mamy całkiem spore doświadczenie, jeśli chodzi o gangi.

- Co jeśli nie damy rady? - wtrąca Hannah, widocznie zaniepokojona.

- Musicie. Inaczej może stać się Wam krzywda, a do tego na pewno nie dopuścimy - Zayn opiera się o ścianę.

Nic nie poradzę na to, że nie mogę oderwać od niego oczu. Zauważa to i również mi się przygląda.

- Musimy mieć plan - mówię. - Nawet kilka. Nie możemy dać się zaskoczyć.

Przytakują mi. Jestem zaskoczona, że mam w sobie tyle zapału. Czuję w krwi adrenalinę i jest mi z tym dziwnie dobrze.

- Musimy trzymać się razem. Naszym rodzinom też grozi niebezpieczeństwo - odzywa się Justin. - Najlepiej by było, gdybyśmy zamieszkali na jakiś czas razem.

- Możemy zamieszkać u mnie - proponuje Malik.

Och, cholera.

- Dzisiaj musicie się spakować. Z samego rana widzimy się u mnie. Pokoi jest wystarczająco dużo, żeby nas pomieścić.

Mam wyprowadzić się bez pożegnania z rodzicami? Muszę do nich chociaż zadzwonić i poinformować o kilku istotnych sprawach. Czuję się źle z tym wszystkim. Rozmawiamy jeszcze chwilę o planach naszego działania, a potem wszyscy rozchodzą się do domów. Zaczynam się pakować, mimo, że wcale tego nie chcę, W między czasie dzwonię do mamy i informuje ją, że przyjaciele mnie potrzebują i muszę na jakiś czas opuścić dom. Obiecuję im, że wyjaśnię wszystko, kiedy już wrócą. Pakowanie zajmuje mi jakieś dwie godziny. Nie mam pojęcia czemu aż tak długo, ale nie zaprzątam sobie tym głowy. Po prysznicu od razu pakuję się do łóżka i zasypiam.

***

- Masz wszystko? - pyta Chris, który po mnie przyjechał.

Kiwam twierdząco głową i zamykam dom na klucz.  Walizki są już w bagażniku, więc jesteśmy gotowi do odjazdu. Droga do Zayna nie zajmie nam zbyt wiele czasu.

- Jak się czujesz? - patrzy na mnie kątem oka, kiedy wyjeżdżamy spod mojego domu.

Wzruszam lekko ramionami i wyglądam przez okno.

- Dziwnie. A ty?

- Wyczerpująca odpowiedź - prycha. - Tęsknię za Hayley.

- Masz z nią jakikolwiek kontakt?

- Nie. Pisałem, dzwoniłem - nic. Zero odzewu.

- Spotkasz w końcu kogoś, kto pomoże Ci wyjść z tego bagna, jakim jest miłość.

Uśmiecha się. Może uśmiech jest mały, ale jest, a to sprawia, że czuję się odrobinę lepiej.

- Mam nadzieję, że zejdziesz się z Zaynem - mówi poważnie. - Nie chciałem żebyś z nim była, ale czuję od Was tak mocne uczucie...

- To chyba nie wyjdzie - mruczę pod nosem.

Tęskniłam za rozmowami z Chrisem.

- Pierdolisz głupoty. Wrócił, więc mu zależy.

Może ma rację, ale to wie jedynie sam Zayn.

- Będziecie mieszkać pod jednym dachem przez nie wiadomo ile, Tess. To jest naprawdę poważna sprawa.

- Też tam będziesz mieszkał, Chris - przewracam oczami.

- Ale to Ty będziesz pieprzona przez Malika - prycha.

Uderzam go w ramię, a on się śmieje. Dojeżdżamy w końcu pod posiadłość Malika. Jest ogromna i pamiętam, że już tam byłam. Po balu. Chris pomaga mi z walizkami i kierujemy się pod drzwi, które otwiera nam sam Zayn. Wita się z Chrisem tym dziwnym męskim uściśnięciem dłoni, a mnie przytula. Nic nie poradzę na to, że moje serce bije szybciej niż powinno.
W salonie jest już Justin i Hannah. Witam się z nimi i siadam obok przyjaciółki.

- Możecie wybrać sobie, które pokoje chcecie - rzuca Zayn, zabierając moje walizki. Justin robi to samo z walizkami Hannah. - Chodźcie za mną.

Wstajemy i ruszamy tuż za nim po schodach w górę. Hannah i Justin zajmują jeden pokój. Nie powiem, ściska mnie lekko za serce, kiedy pomyślę, że mogłam spać z Zaynem. Taka propozycja nie wyszła jednak z jego ust. Chris zajmuje pokój obok pary, a ja?  Biorę pokój z końca korytarza. Nie wiem dlaczego, ale tam mnie ciągnie. Zayn wnosi moje walizki do pokoju i staje na środku pokoju. Zauważam, że drzwi są zamknięte.

- Posłuchaj... Nic Wam się nie stanie. Jesteśmy ponad nich. Wiem, że zawaliłem i kolejny raz narażam twoje życie i błagam nie znienawidź mnie za to - spuszcza głowę. - Nigdy nie chciałem, żebyś cierpiała...

- Każdy popełnia błędy. Nie obwiniaj się - posyłam mu nikły uśmiech. - Nie potrafię znienawidzić osoby, którą ko...

Gryzę się z całej siły w język. Nie potrafię mu tego powiedzieć. Coś mnie przed tym powstrzymuje. Chłopak patrzy na mnie z troską w oczach, po czym zmniejsza dystans między nami i przyciąga mnie do swojego torsu. Odprężam się. Gładzi mnie dłonią po włosach i opiera się brodą o moją głowę.

- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo Cię kocham, skarbie.

_______________

Jakieś słabe są te rozdziały, przepraszam.

The Darker Side I, II, III || Z.MDonde viven las historias. Descúbrelo ahora