25."Nie musisz się tak rządzić."

4K 291 26
                                    

Wrzucam Wam tutaj zwiastun do mojego nowego ff o Zaynie. Może komuś się spodoba! :D Dziękuję za pomoc! Opowiadanie "I protect you" jest już na moim profilu (prolog), ale 1 rozdział pojawi się wraz z okładką, na którą obecnie czekam! :)
Miłego oglądania i czytania rozdziału.

______

Czuję się tak, jakbym odtrąciła Zayna dla Chrisa. Biorę głęboki wdech i odsuwam się od przyjaciela. Patrzy na mnie marszcząc brwi, a ja ruszam na swoje poprzednie miesce. Na kolana Zayna. Jest spięty, ale obejmuje mnie ramionami. Przy nim czuję się najbezpieczniej.

- Zayn? Chris? Tess? - słyszę przerażony głos Hannah. Odwracam się w jej stronę. - Co się dzieje?

- Ktoś się włamał, nie wiemy tylko kto i po co... - zaczyna Zayn, pocierając opiekuńczo moje plecy. - Spakujcie najważniejsze rzeczy. Na jakiś czas zostaniecie w bractwie.

- Ale musimy coś z tym zrobić, nie możemy udawać, że nic się nie stało... - wtrącam.

Chris wyjmuje telefon z tylnej kieszeni spodni i wybiera jakiś numer. Po chwili czekania na odbiór, odzywa się.

- Chciałbym złożyć zawiadomienie o włamaniu...

Zadzwonił na policję, co było jedynym dobrym pomysłem. Już po dwudziestu minutach do drzwi pukają funkcjonariusze. Zadają mnóstwo pytań, a ja muszę wszystko dokładnie opisywać. Zapewniają, że znajdą sprawców, ale ja im nie wierzę.

Najgorsze jest to, że nikt z akademika nie wezwał pomocy, kiedy ci dobijali się do drzwi. Jakby bali się, że sami mogą na tym ucierpieć. Jakby wszyscy wiedzieli, kim ci ludzie są.

Policja wychodzi, a ja wraz z Hannah idziemy spakować najważniejsze rzeczy. Mieszkanie jest opłacone aż do końca roku, który jest już za kilka dni. Tak czy siak musiałyśmy się wynieść. Zabieram ze sobą tyle rzeczy ile jest w stanie pomieścić moja walizka i torba. Nie zostawiamy nic drogocennego, żadnych dokumentow. Pokoje powoli pustoszeją. Zostają tylko jakieś zbędne rzeczy.

Ruszamy do samochodu Zayna, który zawozi nas aż pod bractwo. Jest mi głupio, że będę siedzieć chłopakom na głowie. Nie wiem nawet, czy to dozwolone. Zayn i Chris zabierają nasze bagaże i kierują się z nimi do środka. Ledwie co przekraczamy próg domu, Justin bierze Hannah w objęcia. Jest w tym tyle troski i uczucia, że jestem trochę zazdrosna. Jak długo Zayn chciał mnie jeszcze odpychać?

- Gdzie mam spać? - pytam, wiedząc, że Hannah będzie u swojego chłopaka. - Mogę pościelić sobie w salonie, jeśli to nie problem.

- Przestań - gromi mnie Harry. - Nie śpisz u Zayna?

Zayn zniknął gdzieś od razu po odłożeniu moich rzeczy właśnie do salonu.

- Nie wiem... Wątpię, że będzie chciał - dodaję ciszej.

- Możesz spać u mnie, jeśli chcesz - wzrusza ramionami. - Nic Ci nie zrobię, jeśli o to chodzi - dodaje widząc moją zszokowaną minę.

- To miłe z twojej strony, ale zostanę w salonie...

- Nie będziesz spać w salonie - słyszę za sobą, a kiedy się odwracam widzę Zayna. - Śpisz u mnie.

- Zluzuj stary, nie musisz się tak rządzić - Styles klepie go po plecach.

Zayn mierzy go wzrokiem pełnym złości, więc Harry odsuwa się i idzie do kuchni. Zostajemy sami.

- Idź do mnie - wzdycha mulat. - Zaraz przyniosę twoje rzeczy.

Nie protestuję, choć jest mi przykro. Powiedział to z taką niechęcią w głosie, że chyba naprawdę wolałabym niewygodną kanapę w salonie.

Jego pokój nie zmienił się praktycznie wcale. Jest może trochę czystszy niż ostatnim razem kiedy tu byłam. Zayn wchodzi tuż za mną, taszcząc moje rzeczy. Kładzie je pod ścianą i podchodzi bliżej mnie.

- Jesteś na mnie zła? - marszczy czoło.

- Ja? - prycham. - To Ty mnie odrzucasz - pozwalam w końcu wyjść tym słowom.

- Nie odrzucam Cię - kręci głową. - Czemu tak myślisz?

- Bo tak jest - odwracam wzrok. - Nie chcesz mnie już całować, dotykać, nawet z przytulaniem i rozmową masz problem. Brzydzisz się mną...

- Co? Nie! - podchodzi do mnie i ujmuje moją twarz. - Nie brzydzę się Tobą, kochanie - kręci głową.

- To dlaczego się tak zachowujesz? Dlaczego mnie od siebie odpychasz? - mój głos zaczyna się łamać.

- To wszystko przeze mnie, skarbie... - jego głos jest pełen wyrzutów. Wyrzutów do siebie samego. - Gdybym Cię wtedy nie zostawił samej nic by się nie stało... Przepraszam, Tess. Nie zasługuję na Ciebie...

- Nie mów tak - mówię, a moje serce przyspiesza. - Kocham Cię, Zayn. Kocham Cię tak bardzo, proszę nie mów tak...

- To wszystko moja wina - mamrocze, przytulając mnie do swojej piersi. - To nigdy nie powinno się wydarzyć...

Jego serce bije mocniej niż zwykle, a on trzyma mnie w ramionach tak ciasno, że czuję go całą sobą. Zaciągam się zapachem jego perfum, które pozwalają mi się zrelaksować. Zayn głaszcze dłonią moje włosy, a drugą trzyma mnie ciasno przy sobie. Co jakiś czas całuje mnie w czubek głowy.

- Jesteś zmęczona? - pyta, widząc jak ziewam.

- Trochę - przyznaję. - Umyję się i pójdę spać, jeśli Ci to nie przeszkadza...

Chłopak daje mi swoją koszulkę, a ja zabieram spodenki i czystą bieliznę.
Prysznic nie zajmuje mi wiele czasu, choć jest nieprzyjemny. Na moim ciele wciąż są siniaki, które sprawiają, że czuję się gorzej z każdym gwałtowniejszym ruchem. Rozczesuję swoje włosy i ruszam z powrotem do pokoju Zayna. Chłopak leży na łóżku, przeglądając coś na telefonie, a kiedy mnie widzi, odkłada komórkę.

- Chodź do mnie - prosi, lub może bardziej nakazuje.

Podchodzę do niego, a on przyciąga mnie do siebie tak gwałtownie, że ląduję na nim całym ciałem. Nasze twarze dzielą jedynie milimetry. Patrzymy sobie w oczy i pierwszy raz od dłuższego czasu widzę, że patrzy na mnie tak jak kiedyś. Z uczuciem.

Podnosi nas do siadu, więc usadawiam się na nim okrakiem. Chłopak wpija się w moje usta z taką namiętnością, że aż się uśmiecham. Brakowało mi tego. Ciągnę go za włosy, a on obcałowuje moją szyję. Jest przy tym tak subtelny, że czuję jak moje ciało przechodzi dreszcz.

- Wiesz dlaczego się tak zachowywałem? - przerywa.

Patrzę na niego spod przymrużonych powiek, kompletnie nie rozumiejąc, co próbuje mi powiedzieć.

- Nie mogłem znieść myśli, że ktoś mógł dotykać dziewczynę, którą kocham, tak jak ja.

______

I jak?👅

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now