Odwracam się w stronę mulata i mrużę oczy. Nagle zachciało mu się o mnie walczyć? Gdy przy boku ma swoją Julliet?
- Jesteś żałosny - syczę. - Pójdę z nim, czy tego chcesz, czy nie.
Archie w wyrazie dumy całuje mnie w skroń, a ja usatysfakcjonowana uśmiecham się. Zayn rusza w naszą stronę i łapie mnie za rękę.
- Skarbie...
Kręce głową na nie. Nie chcę żeby tak do mnie mówił. Przy jego boku pojawia sie największa zdzira i obejmuje jego twarz. Chłopak całą uwagę przeznacza jej, na co głośno prycham.
- Zaynie, ona Cię nie chce - szepcze na tyle głośno, że każdy z nas spokojnie to słyszy.
Moje ciśnienie wzrasta i jeżeli zaraz nie przestanie, uderzę ją.
- Daj spokój, masz mnie Zuzu - całuje go przeciągle w kącik ust.
Moja cierpliwość się skończyła. Wyrywam się Archiemu, który wie, że i tak nie warto reagować. Miarka się przebrała. Łapię ją za włosy i mocno ciągnę, przez co krzyczy z bólu.
To Cię boli, pustaku? Poczekaj na następne ruchy.
Popycham ją z całej siły, więc chcąc nie chcąc, upada. Chyba połamały jej się szpilki, ale trzeba być idiotką, żeby na wyścigi przyjść w takich butach. Pustak. Siadam na nią okrakiem i z całej siły uderzam w twarz. Kilka razy. Zwycięsko pochylam się na nią i szepczę do ucha.
- Zostaw Zayna w spokoju, albo pożałujesz.
Zadziera głowę do góry i z kpliwym uśmieszkiem wypowiada słowa, które łamią mnie totalnie.
- To mi powiedział dzisiaj, że mnie kocha. Nie tobie.
Wstaję z niej w prędkością światła i podchodzę do Archiego, unikając wzroku Zayna. Mój przyjaciel widzi, że jak najszybciej powinniśmy opuścić to miejsce, jednak nie udaje nam się to.
- Paie Stewart - jakiś mężczyzna zwraca się do Archiego. - Bierzecie dziś udział w wyścigu?
Archie spogląda na mnie pytająco. Robiliśmy to już nie raz. Wyścigi z ,,bagażem".
- Nie Tess, to zbyt niebezpieczne - słyszę głos Zayna, pochylającego się nad blondynką.
Skoro pomagasz jej, nie próbuj ocalić mnie.
- Jedziemy - mówię pewnie.
Archie idzie po motocykl, a ja zostaję z Nathanem.
- Wszystko w porządku? - pyta.
- Nie mówiłeś, że bierzesz udział w nielegalnych wyścigach.
- Nie mówiłaś, że masz kontakt z jednym z najlepszych zawodników - mówi z wyrzutem.
- Byliśmy razem - mówię, przypominając sobie te dobre czasy.
Nathan spogląda za kogoś, stojącego tuż za mną. Czując te perfumy od razu wiem, że to Zayn. Wzdrygam się, zupełnie tego nie kontrolując.
- Jak to byliście, kurwa, razem? - słyszę za mną.
Patrzę na Nathana i niemo błagam o pomoc. Rozumie mój przekaz i staje przede mną, tym samym mnie osłaniając.
- Zayn, daj już spokój. Zjebałeś wystarczająco - mówi spokojnie, jednak jego ciało zdradza, że też wkurza go ta sytuacja.
- Ja? To ona przylazła tutaj z Stewartem - wymierza we mnie palcem.
Ciągnę Nathana za siebie tak, żebym mogła stanąć twarzą w twarz z tym dupkiem.
- Skoro kochasz Julliet, czego ode mnie chcesz?
Mój głos łamie się coraz bardziej przy każdym słowie, ale nie płaczę. Wylałam za dużo łez.
- Byłem pijany! - chwyta mnie za rękę.
- Słowa pijanych to myśli trzeźwych.
Nie czekając na jego odpowiedź ruszam w stronę motocyklu stojącego już na linii startowej. Bez słowa wsiadam za Archiego i zakładam kask. Wiem, że Malik też weźmie udział, razem z Julliet i sprawia to, że chcę wygrać.
Muszę wygrać z tą kretynką.
***
Przed nami pojawia się niska, ubrana w krótkie spodenki i odsłaniającą bluzkę, czerwonowłosa dziewczyna. W ręce trzyma chorągiew i na znak trąbki, czy cokolwiek to było, macha chorągiewką, a my ruszamy z piskiem opon. Archie nie ma żadnego problemu z prowadzeniem dwukołowego pojazdu. Mogę nawet powiedzieć, że jest lepszy, niż pamiętam. Czuję adrenalinę płynącą w moich żyłach i jest mi z tym naprawdę dobrze.
Jesteśmy na prowadzeniu, ale jak się okazuje - nie tylko my. Rozpoznaje motocykl Zayna, przez co czuję chęć mordu jego pustej towarzyszki. Go w sumie też.
Nasz motocykl przyspiesza na ostatnim zakręcie, a kiedy mamy przekroczyć linię mety, Zayn nabiera tempa i uderza w nas. Wygrywa. My zaś tracimy kontrolę nad pojazdem. Nie wiem, co dzieje się później, bo spadając z motocyklu, tracę przytomność.
***
- Gdzie jestem? - otwieram oczy, zupełnie nie wiedząc, co się dzieje.
- W szpitalu - słyszę przepełniony smutkiem głos mamy. - Od tygodnia.
Krzywię się, choć i to sprawia mi ból. Moja lewa ręka jest w gipsie i czuję się okropnie poobijana. Z trudem podciągam się do siadu i widzę, że Archie śpi na krześle obok. Moja mama siedzi na drugim, a jej cienie pod oczami świadczą o tym, że niewiele spała przez ostatni czas. Czuję wyrzuty sumienia.
- Archiemu nic nie jest? - pytam cicho, nie chcąc go obudzić.
Przypominam sobie tamtą cholerną noc i chce mi się płakać. Zayn, Julliet, wyścigi i wypadek.
- Oprócz poobijania nic mu nie było. Ty jednak uderzyłaś się mocniej. Twój organizm był tak osłabiony, że byłaś w czymś w rodzaju śpiączki - jej głos się łamie.
- Był tutaj ktoś... no wiesz...
- Był Zayn i jacyś twoi znajomi, nie znam ich wszystkich.
- Zayn tutaj był? - przełykam głośno ślinę.
- Tak, ale Archie go wygonił, nie rozumiem jednak dlaczego...
Zamykam oczy, czując jak zbierają się pod nimi łzy. Nie mogłam płakać, nie po tym wszystkim.
- Co ze szkołą? - pytam, kiedy udaje mi się uspokoić.
- Byłam u dyrektora. Lekarz wypisał Ci zwolnienie na dwa tygodnie, które masz spędzić odpoczywając. Twoje rzeczy są już w naszym domu.
Nawet nie wiem dlaczego, ale oddycham z ulgą. Dwa tygodnie bez Zayna mogą mi pomóc pozbierać się emocjonalnie.
- Tess? - Archie uśmiecha się do mnie ospale. - Jak dobrze, że już się obudziłaś. Nudziło mi się bez Ciebie - opuszkami palców gładzi moją dłoń.
- Cieszę się, że Tobie nic nie jest, ale muszę wiedzieć...
Nie dane jest mi dokończyć, bo do sali wchodzi Julliet.
___________
CZYTASZ
The Darker Side I, II, III || Z.M
FanfictionNie każdy jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma swoją drugą twarz, której nie chce ujawniać. Ale co jeśli ciemniejsza strona człowieka musi wyjść na jaw, aby chronić najbliższych? ~~~~~ OSIĄGNIĘCIA: #10 miejsce w FanFiction! / 07/08/2017 #3 miej...