17. "Nie tkniesz go."

4.4K 282 26
                                    

- Twój przyjaciel wpakował się w jakieś gówno.

Krzywię się. Mówi o Archiem? Skąd on do cholery wie takie rzeczy?

- O kim mowa?

- Ten cały Archie - mówi powoli, jakby sam w to niedowierzał. - Były wyścigi, on coś odpierdolił.

- Co masz na myśli? - podnoszę się do siadu. - Co on zrobił?

Zayn spogląda na mnie spod przymrużonych powiek.

- Przegrał.

- Archie? Archie przegrał? To niemożliwe, on nie przegrywa... On nie przegrywa - mówię jak w transie.

To wszystko zaczyna układać mi się w całość. Ten telefon, jego zdenerwowanie, moje nazwisko, ci faceci w klubie.
Archie przegrał. Przegrał mnie.

- Tess, co się dzieje? - Zayn obejmuje mnie ramionami, podczas gdy ja cała się trzęsę. - Skarbie...

- Zayn... - mało atrakcyjnie pociągam nosem. - Mogę się mylić, ale...

- Ale co? - niecierpliwi się.

- Wydaje mi się, że to mnie przegrał.

Ciało Zayna spina się tak bardzo, że boje się, że coś mu się stanie. Jego urocza aura odchodzi, a zastępuje ją sam chłód. Jest wkurwiony.

- Jak to, do cholery, Cię przegrał?! - krzyczy. - Nie może przegrać czegoś, co nawet nie jest jego!

- Zayn, proszę uspokój się! - łapię go za ramię.

Zaciska powieki i stara się opanować. Bierze kilka głębokich wdechów, po czym powoli je wypuszcza.

- Skąd wiesz? - patrzy na mnie zaniepokojonym wzrokiem.

- Podsłuchałam jego rozmowę przez telefon... Powiedział komuś, że odda wszystko tylko nie mnie, czy coś w tym stylu...

- Zabiję go - warczy. - Zabiję go, kurwa, własnymi rękami.

Chwytam jego twarz w dłonie i zmuszam żeby na mnie spojrzał. Nie może zrobić krzywdy Archiemu.

- To mój przyjaciel, Zayn! - podnoszę głos. - Nie tkniesz go.

- Tess! Przejrzyj, kurwa, na oczy! Wpakował Cię w jakieś gówno, a ja mam go może jeszcze poklepać przyjacielsko po plecach i powiedzieć, że nic się nie stało?!

Może i ma rację, ale nie pozwolę, żeby Archie oberwał. Na pewno nie chciał dla mnie źle. Jestem tego niemal pewna...

- Zayn uspokój się, proszę...

- Jak mam się uspokoić, skoro jakiś popierdol wpakował dziewczynę, którą kurwa kocham, w jakieś bagno? - warczy i wstaje z łóżka.

Podchodzi do okna i podpiera się dłońmi o parapet. Alkohol zszedł ze mnie w przeciągu kilku minut i nie czuję, żebym kiedykolwiek coś piła. Wstaję i powoli kieruję się do Zayna. Wiem, że jest zdenerwowany, a ja go dobijam, ale nic na to nie poradzę. Archie to mój przyjaciel.

- Zaynie - obejmuję go od tyłu, przyciskając policzek do jego nagich, umięśnionych pleców. - Spójrz na mnie, proszę.

Zayn powoli odwraca się do mnie przodem i ujmuje moją twarz w dłonie.

- Nie chcę, żeby coś Ci się stało - wzdycha głośno. - Nie wybaczyłbym sobie tego...

- Nic mi się nie stanie - próbuję się lekko uśmiechnąć, ale wychodzi z tego grymas.

Sama nie wierzę do końca w swoje słowa. Skąd do cholery mogę mieć pewność, że nic mi się nie stanie? Zaczynam robić się wściekła na Archiego i na siebie. Jestem idiotką.

- Nie mogę Cię stracić - Zayn przyciąga mnie do uścisku. Jego serce bije szybko, a on lekko drży. Martwi się. - Będę Cię chronił, przysięgam. Ale musisz powiedzieć to też reszcie.

Kiwam głową na znak, że rozumiem. Trzyma mnie w ramionach tak, jakby od tego zależało to, czy będę bezpieczna. Taka też się czuję. Bezpieczna.

***

- Zapierdole gnoja - syczy Chris, kiedy spotykamy się w bractwie.

Wróciłam do szkoły i powiedziałam chłopakom z bractwa oraz swoim przyjaciołom, co się dzieje. Archiego starałam się unikać na tyle, na ile to w ogóle możliwe. On jednak udawał głupiego i ciągle chciał się spotkać.

Pierdol się, Stewart.

- Mówiłem to samo - mruczy Zayn, obejmując mnie w talii. - Powinniśmy ją chronić.

- Zdecydowanie powinniśmy to robić - odezwał się Nathan. - Kurwa, jeśli ten kretyn przegrał z jakimś gangiem...

- Gangiem? To tutaj funkcjonują pieprzone gangi? - Hayley szeroko otworzyła oczy.

Też nie sądziłam, że takie coś funkcjonuje w tym mieście. Zawsze wydawało mi się, że tylko w filmach dzieją się takie rzeczy.

- Och, no cóż - Chris podrapał się po karku. - Na wyścigach startują praktycznie same gangi. Archie sam do jednego należał, ale wydaje mi się, że z niego odszedł.

- Chwila, nadal mówimy o Stewarcie? On i gang? - uniosłam brew. To wszystko wydawało się takie... nierealistyczne.

- Nie każdy jest tym, za kogo się podaje, Tess - Chris karci mnie wzrokiem. - Widocznie nie powinnaś mu ufać.

- Więc Wam też nie powinnam ufać - wypalam. - Zakładam, że żaden z Was nie wspomniałby mi o wyścigach, gdyby nie Archie.

- Skarbie... - zaczyna Zayn, ale uciszam go gestem dłoni.

- Nie skarbuj mi tu teraz. Po prostu nie chcę, żeby Wam coś się stało. Może powinnam pogadać z Archiem?

Ten pomysł właściwie nie wydawał się taki głupi.

- A co jeśli Cię gdzieś wywiezie? - Hannah przeczesała palcami swoje różowe włosy. - Może wykorzystać twoją nieuwagę i zrobić coś złego.

Dobra jednak był głupi.

- Chyba, że jeden z nas pójdzie z nią - proponuje Harry. - To nie jest taki zły pomysł. Ktoś miałby na oku i Ciebie, i go.

- Ja pójdę - oferuje Zayn. - Wiecie, że poradzę sobie w razie potrzeby.

Wszyscy kiwają zgodnie głowami. Zayn splata nasze dłonie razem, przez co czuję się lepiej. To, jak się o mnie troszczy i chce pomóc, sprawia, że jestem już pewna tego, czy chcę do niego wrócić.

Po godzinie rozmowy postanawiam wreszcie wrócić do akademika. Nie zdążyłam się jeszcze do końca rozpakować, a miałam sporo do nadrobienia.

Justin odwiózł mnie i Hannah, a sam pojechał z Zaynem coś załatwić. Wzięłam się za rozpakowywanie swoich rzeczy, a potem zabrałam się za naukę. Nim się obejrzałam, wybiła dwudziesta druga, więc poszłam wziąć długi prysznic.

Ciepła woda przyjemnie obmywała moje ciało, a myśli na chwilę przestały mi przeszkadzać. Wyszłam spod prysznica i ledwo co owinęłam ciało ręcznikiem, usłyszałam głośne walenie do drzwi. Pomyślałam, że Hannah otworzy, ale nic na to nie wskazywało. Dziewczyna pewnie już spała, a jej sen należał do twardych.

Zdenerwowana owinęłam ręcznik ciaśniej wokół ciała i ruszyłam w stronę drzwi. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam je, a przede mną stał Archie.

Był pobity.

_____________

The Darker Side I, II, III || Z.MWhere stories live. Discover now